Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O diasku i dochtórze, czyli ślůnsko godka w Teatrze Lalek „Arlekin” [ZDJĘCIA, FILM]

Łukasz Kaczyński
Łukasz Kaczyński
Śląska legenda zaistnieje na scenie „Arlekina” z pomocą lalek inercyjnych, które wyszły z drukarki 3D.

Po dłuższej nieobecności do Teatru Lalek „Arlekin” im. Henryka Ryla w Łodzi wracają inercyjne lalki stolikowe. Wracają przy udziale nieziemskich mocy w przedstawieniu „O diable i cyruliku”, którego premiera odbędzie się w najbliższą sobotę.

- Ostatnim dużym przedstawieniem wykorzystującym ten rodzaj lalek była „Carmen” z 1995 roku - przyznaje Waldemar Wolański, reżyser obydwu spektakli, dyrektor naczelny i artystyczny „Arlekina”.

W przedstawieniu „Carmen” scenografię i lalki zaprojektowała Maria Balcerek - i zdobyła za nie od łódzkich recenzentów Złotą Maskę. Było to jedno z pierwszych przedstawień, w których o oprawę plastyczną zadbała ta wybitna i ceniona artystka.

W „O diable i cyruliku” ujrzymy scenografię i lalki autorstwa Andrzeja Czyczyły, związanego ze Śląskiem scenografa, karykaturzysty, autora ilustracji do książek i satyrycznych rysunków. I nic w tym dziwnego, bo „O diable...” to adaptacja śląskiej legendy sprzed wieku, w której wykorzystany został popularny w folklorze motyw zakładu Diabła z Aniołem o dusze ludzi. W tej realizacji widzowie dostaną też możliwość wglądu w porządek spraw Boskich i ludzkich, np. w metody selekcji aniołów stróżów. Z propozycją napisania scenariusza, który rozwijał będzie wątki krótkiej baśni, dyrektor Wolańskiego zwrócił się do Michała Jeżaka, studenta Szkoły Filmowej w Łodzi.

- Chwilami przedstawienie może kogoś „uwierać”. Pewną przaśność i dowcip bardzo śląski możemy w pewnym sensie usprawiedliwić wiernością pierwowzorowi - żartuje dyrektor Wolański. - Pokazywać będziemy też postawy mało pochlebne: na scenie będzie na przykład postać Pijaka.

Przez krajowe media rozeszła się już wieść, że elementy niektórych lalek powstały w pracowniach Teatru „Arlekin” z zastosowaniem nowoczesnej i coraz bardziej popularnej technologii drukarek 3D. W cztery takie urządzenia został wyposażony przy modernizacji zakończonej jesienią 2014 roku. Przygotowane na nich elementy są lżejsze niż wykonane z drewna, więc konieczne jest ich dociążanie, aby aktorzy mogli nimi animować. Drukarki sprawdzono przygotowując lalki dla pokazu podczas I Międzynarodowego Festiwalu Animacji „AnimArt” i małego przedstawienia „Golem”.

- Są to lalki inercyjne, które działają dzięki zamachowi, wyczuciu ich bezwładności i ciężaru - tłumaczy Wolański. - Są dosyć ciężkie, ważą powyżej dziesięciu kilogramów. Jest to zatem dla aktora także ciężka praca. Może na scenie tego nie widać, ale przecież na tym cała sztuka polega, by ową lekkość uzyskać.

Ale nawet jak na tzw. lalki stolikowe, będą one nietypowe. Te tradycje bowiem mierzą około 60 centymetrów. Lalki w „Arlekinie” mierzą około metra i nie będą poruszać się po stole, ale po scenie. Dodatkowo będą to lalki trickowe, które będą zmieniać swoją postać za pomocą ruchomych elementów.

W obsadzie jest tylko 4 aktorów: Emilia Szepietowska, Marcin Sosiński, Wojciech Stagenalski i Szymon Nygard, ale wprowadzą na scenę 13 postaci (najwięcej, bo sześć - Nygard, a tylko jedną, Diabła, Sosiński). Premiera na Dużej Scenie zacznie się o godz. 18. Kolejny pokaz w niedzielę o godz. 16.

Przedstawienie bierze udział w 22. Ogólnopolskim Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki