Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odpowiedź na list otwarty ŁKS SSA

Paweł Hochstim
Prezes Andrzej Voigt i trener Piotr Świerczewski
Prezes Andrzej Voigt i trener Piotr Świerczewski Krzysztof Szymczak / archiwum
Odpowiedź na list otwarty ŁKS SSA:

Zarzucono mi, że "w sposób niepochlebny wyrażam się o obecnej sytuacji Klubu ŁKS Łódź". Ktoś, prawdopodobnie prezes Andrzej Voigt uważa, że można wyrażać się pochlebnie. Pod listem wprawdzie się nie podpisał, ale wnoszę, iż skoro zarząd jest dwuosobowy, a wiceprezes Jakub Urbanowicz od dłuższego czasu niespecjalnie udziela się w klubie, to list napisał prezes. Albo chociaż zaakceptował. Martwi mnie to, bo jako człowiek, który od ponad dwudziestu lat chodzi na mecze wolałbym, żeby cenny czas poświęcał klubowi, zamiast pisać nudnawe listy. Być może wtedy znalazłbym jakiś powód, by "wyrażać się pochlebnie".

Najpierw wyjaśnienie - nie jestem ani członkiem, ani sympatykiem żadnej partii politycznej i jest mi obojętne, czy premier poleciał do Dubaju na wycieczkę (byłem, polecam), czy też podpisał tam miliardowe kontrakty. W moim tekście nie podważałem sensu wyjazdu premiera, a prezesa klubu. Bo mnie interesuje los klubu ŁKS. I choć list, który dostałem z ŁKS, jest prawdopodobnie najdłuższym w moim życiu, nie dowiedziałem się po co prezes Voigt wziął udział w wyjeździe. I jakie korzyści ŁKS z tego odniósł?

Prezes ma prawo ufać fachowości Piotra Świerczewskiego, podobnie jak ja mam prawo jej nie ufać. W tekście, który wywołał złość w ŁKS (władz, nie piłkarzy), podałem konkretne zarzuty, które mam do pracy trenera-menadżera. W odpowiedzi przeczytałem, że Piotr Świerczewski zagrał 70 razy w reprezentacji Polski i przez wiele lat był zaangażowany w klubach zagranicznych. Niestety, nie jest to dobry argument. Panie prezesie, od 18 lat mam prawo jazdy, jeździłem po drogach trzech kontynentów, przejechałem ponad pół miliona kilometrów, a mimo to nie sądzę, żebym był dobrym trenerem dla Roberta Kubicy.

"Historia ponad 60 sezonów w Ekstraklasie jest podstawą do traktowania Klubu poważnie". Pełna zgoda - właśnie o tym pisałem. Cieszę się również, że prezes ŁKS przestał udawać, iż trenerem drużyny jest Andrzej Pyrdoł, o czym świadczy to zdanie: "Pan Piotr jest z nami od początku, zgodził się na trudne warunki pracy w Klubie, podczas gdy inni trenerzy nie podołali sportowo albo wybrali lepsze, pozornie stabilniejsze Kluby".

I na koniec prośba - Panie Prezesie, niech Pan już przestanie robić z siebie męczennika i filantropa, który "bez żadnych warunków wstępnych postanowił wesprzeć swoim czasem, kontaktami i ograniczonymi środkami finansowymi dalsze działanie Klubu". Bycie prezesem ŁKS nie jest obowiązkowe. Ale skoro się Pan zgodził pełnić tę funkcję, to proszę się nie dziwić, że dziennikarze i kibice interesują się tym, co Pan robi i będą to oceniać.

CZYTAJ TEŻ:
ŁKS: niech władze miasta pomogą klubowi
ŁKS tonie, kibice protestują, a Świerczewski... jest zadowolony

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki