Inicjatorzy referendum upewniali się w Państwowej Komisji Wyborczej, czy ich wniosek o zwołanie referendum nadal jest obowiązującym dokumentem. We wtorek część inicjatorów zapowiedziała wycofanie wniosku.
Organizatorzy, którzy nie rezygnują z referendum, w PKW przedstawili nazwiska dodatkowych 5 osób, które zastępują tych, którzy chcieli wycofać wniosek.
W środę organizatorzy referendum poinformowali, że mają 52 tys. podpisów, w tym te zbierane przez PiS i ZWiK. Według przekazanych informacji Piotr Jabłoński ma 10 tys. podpisów, które zbierał wcześniej.
Organizatorzy referendum zażądali, żeby Jabłoński oddał im listy z podpisami w środę do 15. Potem zostało przedłużone do godz. 17. Motywowali to tym, że są to podpisy łodzian właśnie pod wnioskiem o referendum, a nie składane w jakimkolwiek innym celu.
Zapowiedzieli, że jeśli nie Piotr Jabłoński nie odda podpisów - złożą doniesienie do prokuratury w związku z przechowywanie przez niego danych osobowych łodzian.
CZYTAJ: Referendum: Piotr Jabłoński odda głosy
O godz. 17.30 skontaktowaliśmy się z Mają Bednarek, jedną z organizatorów referendum. - Jesteśmy w biurze Andrzeja Rozenkowskiego przy ul. Sienkiewicza. Czekaliśmy do godz. 17.30 na oddanie list z podpisami. Listy nie zostały oddane, dłużej czekać nie będziemy. Jesteśmy poważnymi ludźmi. W czwartek o godz. 8 do prokuratury zostanie złożony wniosek o sprawdzenie czy nie złamano w ten sposób ustawy o ochronie danych osobowych - mówi Bednarek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?