Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Palermo, czyli Cosa Nostra i Fontanna Wstydu [zdjęcia]

Anna Gronczewska
Sycylia jest największą wyspą na Morzu Śródziemny, ale nie z tego powodu powinno się ją odwiedzić. To jedno z najpiękniejszych miejsc na ziemi. Każdy kto tam był, potwierdzi pewnie te słowa. Nie dziwi więc to co powiedział panująca na Sycylii Fryderyka Hohenstaufena. - Gdyby Bóg zobaczył moje królestwo Sycylii, nie wybrałby Palestyny - stwierdził władca Sycylii.

Na Sycylię przybywa się albo samolotem, albo promem. Gdy wybierze się prom po przyjeździe na wyspę wita wszystkich Palermo. To liczące ponad 650 tysięcy mieszkańców miasto będące stolicą Sycylii może się podobać. Choć niektórzy narzekają na brudne ulice. Jednak Palermo ma swój niepowtarzalny klimat. Położone jest 600 metrów na poziomem na wzgórzu Monte Pelegrino. Rozciąga się z niego piękny widok na Morze Tyreńskie, będące częścią Śródziemnego, a także na samo miasto.

Na ulicach Palermo widać południowy temperament Sycylijczyków. Rzadko spotka się auto, które nie ma uszkodzonej karoserii. Kierowcy z kontynentu europejskiego trudno się tam odnaleźć. Niektórzy z podziwem patrzą na to jak Sycylijczycy potrafią zaparkować samochód. Zwykle jeden od drugiego dzieli kilkanaście... milimetrów. - Jak oni wyjadą? - zastanawiają się Polacy odwiedzający Sycylię.

Sposób jest prosty. Trzeba tylko lekko rozbujać auto i przesunąć stojące obok uderzając w jego zderzak. To nie tylko na Sycylii, ale na całym południu Włoch powszechna praktyka. I żaden kierowca nie zrobi innemu z tego powodu awantury.
Spacerując ulicami Palermo, ale też innych miasteczek, cudzoziemcy, zwłaszcza Polacy, wypatrują śladów mafii. Wiadomo, że jest i wszystkim zarządza, ale turysta jej nie zobaczy. Najwyżej cudzoziemcy będą wymieniać porozumiewawcze spojrzenia, gdy zobaczą mężczyznę w czarnym garniturze i ciemnych okularach, choć nie ma pewności, że jest to członek Cosa Nostry, która na Sycylii pociąga za wszystkie sznurki. Turysta może czuć się bezpiecznie. Miał tu poczucie bezpieczeństwa nawet na początku lat osiemdziesiątych, gdy trwała walka sycylijskich rodzin. Wtedy ta wojna, która rozgrywała się na ulicach Palermo pochłaniała statystycznie jedną ofiarę dziennie.

Mafii zależy jednak na bezpieczeństwie turystów, bo przecież z nich żyje. Jedynym śladem mafii na sycylijskich ulicach są sprzedawane niemal na każdym straganie po 10 - 15 Euro czarne podkoszulki z wizerunkiem Don Corleone, czyli Mariona Branda z "Ojca Chrzestnego".

Na ulicach Palermo widać różnice w poziomie życia jego mieszkańców. Mkną nimi eleganckie limuzyny, a obok stoją rozpadające się domy. Ten kontrast najlepiej zauważy się spacerując do kościoła Najświętszego Imienia Jezus, uznawanego za najdoskonalszy przykład baraku nie tylko na Sycylii. Idąc tam mija się leżące na ulicy góry śmieci, rozwalające się domy, często z wybitymi oknami. Kilkuletni chłopcy kopią piłkę między starymi samochodami. Na domach wiszą tabliczki z nazwami ulic napisanymi w języku włoskim, arabskim i żydowskim. Nagle ukazuje się kościół zwany też Casa Professa.

Z zewnątrz wygląda niemal tak samo jak dzielnica w której został wzniesiony. Ale gdy przekroczy jego próg, zapiera dech w piersiach. Człowiek odnosi wrażenie, że znalazł się w innym świecie. Całe wnętrze kościoła jest wyłożone marmurami, cudowanymi rzeźbami i malowidłami. Został on wzniesiony przez jezuitów. Jego budowę rozpoczęto w połowie szesnastego wieku, a zakończono w 1634. Co ciekawe to sami zakonnicy wykonali większość prac wewnątrz świątyni, nie zatrudniali do nich artystów. Yvetta, rodowita mieszkanka Palermo tłumaczyła, że nie przez przypadek tak piękny kościół zbudowany w biednej dzielnicy Palermo. - Jezuici chcieli by ci biedni ludzie zobaczyli, że kościół jest bogaty, silny, warto tu przychodzić - mówiła Yvetta.
Kościół ten ucierpiał podczas alianckich bombardowań. Ale po wojnie został odrestaurowany. Za jeden z najpiękniejszych zabytków Palermo uchodzi tutejsza katedra pod wezwanie Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Zbudowano ją w
miejscu, gdzie wzniesiono pierwszą wczesnochrześcijańską bazylikę. Bieg historii sprawił, że stała się z czasem meczetem Saracenów. W 1185 roku rozpoczęto tu budowę katedry. Jednak z jej pierwotnego wyglądu zostało niewiele. Jej kształt został gruntownie zmieniony pod koniec XVII wieku. Przebudowa sprawiła, że jej wnętrze otrzymało neoklasyczny styl. Ale wewnątrz można zobaczyć też gotyckie elementy. Ten rodzaj gotyku, który oglądamy w tym kościele nazywa się gotykiem katalońskim. Natomiast główna fasada katedry pochodzi z XIV - XV wieku. W tej katedrze znajdują się relikwie żyjącej w XI wieku świętej Rozalii, która jest patronką Sycylii.

Była ona córką księcia Sindbada. Już jako dziewczynka przysięgła wierność Bogu. Kiedy rodzice chcieli wydać ją za mąż uciekła do pustelniczej groty, która znajdowała się na pobliskim wzgórzu. Odtąd wiodła pustelnicze życie. W pustelni zmarła. Jak głosi legenda, gdy w 1624 roku w Palermo wybuchła zaraza, Rozalia miała ukazać się pewnej mieszkance miasta. Powiedziała, że gdy znajdą jej ciało i przeniosą w uroczystej procesji do Palermo, to zaraza ustąpi. Posłuchano Rozalii.

I zaraza ustąpiła...Tak rozpoczął się kult tej świętej. Będąc w Palermo powinno się też odwiedzić katakumby kapucynów, jedyny w swoim rodzaju cmentarz. W podziemiach, na ścianach wiszą zmumifikowane zwłoki mieszkańców Palermo. Początkowo chowano tu tylko kapucynów. Z czasem chcieli spocząć tu inni szanowani obywatele miasta. Dziś pochowanych jest tam około ośmiu tysięcy osób. Co sprawiło, że szczątki zmarłych zachowały się w miarę dobrym stanie?

Stosowano różne metody. M.in zanurzano zwłoki w roztworze arszeniku albo mleku wapiennym. Tę metodę stosowano, gdy w mieście panowała epidemia. Inna polegała na wysuszaniu zwłok. Pozostawiano je na osiem miesięcy w tzw. calatoi. Potem wyjmowano je, myto octem i na kilka dni pozostawiano na świeżym powietrzu. Po czym je ubierano, wkładano do niszy w ścianach lub trumnach. Decydowała o tym wola zmarłego.

Na zwiedzających katakumby największe wrażenie robią umieszczone w szklanej trumnie zwłoki 2-letniej Rosalli Lombardo, która zmarła w 1920 roku na zapalenie płuc. Dziewczynka wygląda tak jakby spała. Dlatego niektórzy nazywają ją Śpiącą Królewną. Jej ciało zabalsamował lekarz z Palermo, Alfredo Salafi. Użył różnych środków chemicznych, ale nikomu nie zdradził jakich. Kiedy zrobiono prześwietlenie szczątków Rosalli okazało się, że w bardzo dobrym stanie zachowały się też jej narządy wewnętrzne.Spacerując po Palermo trzeba też odwiedzić Quattro Canti, najbardziej elegancki plac miasta, stworzony w XVII wieku. W architekturze znajdujących się tu kamienic znajdzie się elementy porządku doryckiego, jońskiego i korynckiego. Wszystkie fasady budynków ozdobione są i posągami, fontannami.

Będąc w Palermo trzeba też koniecznie zrobić sobie zdjęcie przy Fontana Pretoria, czyli Fontannie Wstydu. Stworzył ją toskański rzeźbiarz Cammilani. Początkowo fontanna miała stanąć we Florencji. Przed jedną z prywatnych willi. Ma ona trzy poziomy. Otaczają ją syreny, trytony. Wokół niej znajdują się posągi nagich kobiet i mężczyzn.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki