Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pani Adela Glińska ze Złoczewa skończyła 104 lata [ZDJĘCIA]

Tadeusz Sobczak
Adela Glińska, która mieszka w Złoczewie obchodziła właśnie 104 urodziny. Jubilatka podczas uroczystości tryskała humorem i często żartowała

Pani Adela Glińska ze Złoczewa (powiat sieradzki) obchodziła właśnie 104 urodziny. W regionie łódzkim z roku na rok mamy coraz więcej osób, które ukończyły sto lub więcej lat.

Złoczewska jubilatka, która jest prawdopodobnie jedną z najstarszych mieszkanek powiatu sieradzkiego oraz województwa łódzkiego urodziła się 18 czerwca 1912 r. w Złoczewie.

- Ten dom, w którym przyszłam na świat już nie istnieje. To był drewniany domek. Znajdował się niedaleko tego, w którym teraz mieszkam - opowiada 104-latka.

Pani Adela ze Złoczewem związana jest przez całe życie. Jest córką Józefa Martina, stolarza i Walerii Guldon. Po skończeniu szkoły podstawowej pracowała w sklepie kolonialnym Pawlickich.

Czytaj:Stanisława Bińkowska z Łodzi obchodzi 101 urodziny [ZDJĘCIA]

- Szybko straciłam ojca, którego nie pamiętam. Zmarł bowiem, kiedy miałam kilka miesięcy. W domu szyłyśmy ubrania. Wtedy trudno było kupić ubranie na wesele. Stąd dużym powodzeniem cieszyły się suknie ślubne - wspomina 104-latka. - Często musiałam takie suknie osobiście zanieść, bo w czasie przygotowań do ślubu nikt nie miał czasu na ich odebranie. I tak się szło po kilka kilometrów w jedną stronę. A potem trzeba było jeszcze wrócić. Byłam najmłodsza z rodzeństwa to mnie wysyłali.

Przez kilka lat pani Adela pracowała w sklepie kolonialnym Pawlickich. Budynek, w którym się znajdował stoi do dziś na rogu ulic Sieradzkiej i Burzenińskiej w Złoczewie.

- To był mały sklepik z artykułami spożywczymi. W sumie to pomagałam właścicielce. Ona była samotna, nie miała dzieci, opiekowała się matką. Mieszkała obok sklepiku. Ja pracowałam tylko w poniedziałki, żeby na chwilę odciążyć ją od obowiązków. Ludzie lubili do mnie przychodzić. Zawsze zagadałam, czasem pożartowałam. Pamiętam jak zwijało się w papierki pół grama albo gram herbaty. Takie były wtedy czasy. Ludzie kupowali małe ilości suszu herbacianego. Zresztą to były inne czasy. Takiego wyboru towaru jak jest teraz to nikt nie widział. Zresztą ceny też były inne. Na przykład ja tygodniowo otrzymywałam wynagrodzenie w wysokości 2 złotych. Faktem jest, że pracowałam tylko jeden dzień.

Dwa lata przed wybuchem II wojny światowej pani Adela zawarła związek małżeński ze złoczewianinem Władysławem Glińskim. Z tego związku narodziło się troje dzieci: Henryk Jan (1938), Elżbieta Zofia (1940) oraz najmłodszy Andrzej Jan (1953). Kilka lat po urodzeniu najmłodszego dziecka zmarł mąż pani Adeli. Po jego śmierci nie wyszła ponownie za mąż.

- Zajmowałam się domem, szyłam. Może nie było lekko, ale najgorzej też nie. Najważniejsze to, żeby nie obrażać się na innych - podkreśla 104-latka.

Mimo sędziwego wieku Adela Glińska wciąż zajmuje się domem i ogrodem.

- Muszę dopilnować, czy nie rosną jakieś chwasty w kwiatach. A jak są to wyrywam - podkreśla. - Musi być porządek.

W Łódzkiem w roku 2011 żyło 211 osób w wieku stu lat i powyżej. W roku 2014 ta liczba wzrosła do 306.

Więcej zdjęć na sieradz.naszemiasto.pl

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 13-19 czerwca 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki