Stanisława Jaruga z Łodzi jeszcze kilka dni temu myślała, że wyląduje na bruku. Administracja groziła jej eksmisją, komornik ścigał za długi, w lodówce było tylko światło, a każdy wieczór upływał jej w wielkim bólu przez chorą na owrzodzenie nogę.
Dzięki artykułowi w "Dzienniku Łódzkim" o jej tragicznej historii dowiedzieli się urzędnicy. Wiceprezydent Łodzi Radosław Stępień, który zajmuje się polityką mieszkaniową, zdecydował się jej pomóc.
- Takie przypadki trzeba rozpatrywać indywidualnie, dlatego zdecydowałem się umorzyć wszystkie odsetki karne, a dług postaramy się zredukować - mówi Radosław Stępień.
Panią Stanisławę odwiedził pracownik administracji "Zielony Rynek", który pomógł jej napisać wnioski o pomoc i umorzenie zadłużeń. U pani Stanisławy był też pracownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łodzi. MOPS postara się sfinansować pani Stanisławie opiekunkę. Pracownik socjalny pomógł też jej napisać wniosek o dodatek mieszkaniowy.
Historia 74-letniej samotnej łodzianki poruszyła wiele osób, a łodzianie pokazali, że mają wielkie serce. Pomoc zaoferował m.in. 50-letni łodzianin. Mężczyzna przekazał pieniądze na leczenie kobiety.
W środę pani Stanisława trafiła do Kliniki Chorób Żył "Terapia" w Łodzi, bo od wielu lat choruje na owrzodzenie nogi. Przestała wychodzić z domu, po 14-metrowym mieszkanku porusza się na posiniaczonych kolanach.
W środę obejrzał nogę dr Witold Sławiński z prywatnej Kliniki Chorób Żył, który zrzekł się swoich honorariów i obiecał łodziankę leczyć za darmo. Łodzianka bała się, że lekarz będzie chciał jej nogę amputować. Okazało się, że jest szansa na skuteczne leczenie.
- Pani Jaruga nie potrzebuje amputacji. Noga na pewno nadaje się do leczenia. Okaże się wkrótce, czy do całkowitego wyleczenia - mówi dr Sławiński. - Pani Stanisława będzie potrzebowała pieniędzy na leki na choroby naczyniowe, które są bardzo drogie.
Pani Stanisława nie może uwierzyć, że jej historia poruszyła tak wielu ludzi.
- Nie mogę w to uwierzyć. Myślałam, że to będzie mój koniec. Przez chorą nogę umierałam z bólu, przez stare długi z nerwów. Będę się stosowała do wszystkich zaleceń i jestem ogromnie wdzięczna za pomoc. Przyszły do mnie anioły i mnie uratowały - mówi przez łzy pani Stanisława.
Jednym z aniołów jest 12-letnia Patrycja z Łodzi, która zdecydowała się oddać pani Stanisławie całe kieszonkowe. Jeden z naszych czytelników zaoferował odnowienie mieszkania, a kobieta mieszkająca w sąsiedztwie swoje towarzystwo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?