Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pedro Almodóvar "Przelotni kochankowie" [RECENZJA]

Dariusz Pawłowski
Pedro Almodovar stawia na przerysowanie i nie boi się "kiczowatych" rozwiązań.
Pedro Almodovar stawia na przerysowanie i nie boi się "kiczowatych" rozwiązań. gutek film
Pedro Almodóvar wymieszał w kociołku absurd z szaleństwem, kiczem, kpiną z poszukiwania erotycznej tożsamości i napięć, które serwujemy sobie w związkach. W roli kociołka zaś "obsadził" samolot.

Gwiazdorskie wprowadzenie do filmu (wzięli w nim udział Penelope Cruz i Antonio Banderas) zgrabnie ustawia widza wobec tego, co później ma się wydarzyć. Oboje jako pracownicy obsługi lotniska w beztroski sposób dyskutują o ciąży, nie zważając na kolegę z pracy zasypanego walizkami i nieuprzątnięte blokady kół samolotu, które już w powietrzu zablokują wysuwanie podwozia. Samolot musi awaryjnie lądować, ale nie jest łatwo znaleźć wolne lotnisko, więc piloci krążą nad Toledo czekając na pomoc z ziemi. A skoro już jest tak groteskowo, to później można sobie pozwolić na jeszcze więcej. Pasażerami zatem zajmują się stewardesy podające im środki nasenne (to w klasie ekonomicznej) oraz trzech rozgadanych stewardów-gejów, którzy by zmniejszyć stres gości podają im alkohol, meskalinę i śpiewają przeboje disco w maksymalnie "przegiętej" choreografii (w biznes-klasie). Są jeszcze piloci, którzy zastanawiają się, czy mężczyźni lepiej "robią loda" od kobiet i galeria uczestników lotu: wizjonerka marząca o stracie dziewictwa; emerytowana mistrzyni sado-maso, która spała ze wszystkimi najważniejszymi osobistościami w państwie, łącznie z "numerem jeden"; małżonkowie w podróży poślubnej, gdzie pan młody to obdarzony przez naturę przemytnik narkotyków a panna młoda jest nieustannie napaloną lunatyczką; uciekający przed wymiarem sprawiedliwości biznesmen; tajemniczy Meksykanin i wypalony psychicznie niespełnionymi związkami aktor. Dla wszystkich ten lot miał być ucieczką przed niepoukładaną codziennością. A okaże się powrotem do świadomości, iż nic tak nie porządkuje życia, jak prawda i pogodzenie się ze sobą. Najprostsza droga jest zawsze najlepsza.

Almodóvar nieustannie tu ryzykuje, testując wytrzymałość widza zarówno intelektualną (ciągłe gadanie bohaterów pełne jest komunałów), jak i obyczajową (seks we wszelkich konfiguracjach jest tu głównym tematem). Reżyser stawia na przerysowanie, nie boi się "kiczowatych" rozwiązań, pyta widza, ile jeszcze jest on w stanie z nim wytrzymać. I pozwala szarżować swoim aktorom, którzy znakomicie i ze smakiem wykorzystują otwarte przed nimi możliwości.
Wszystko to przybiera jednak formę prowokacji, podszytej przekonaniem, moim zdaniem cechującym najbardziej smutnych ludzi: skoro nasze życie jest pasmem udręk i samotności w ludzkim morzu, to należą nam się chwile przyjemności i zbanalizowania problemów, które nieustannie sobie wytwarzamy i którymi nawzajem się ranimy. Nakładliśmy sobie na plecy wielkie garby kłamstw, oszustw, zdrad, złości, złych wyborów, ograniczeń, krzywd, grzechów. Warto to sobie "odpuścić", bo koniec szybko biegnie. Żałuj, zrób krok ku poprawie, wybacz. Się już nie przejmuj - proponuje Almodovar - tylko żyj. Dawno już ten reżyser nie nastrajał tak pozytywnie na cały weekend.

Przelotni kochankowie, Hiszpania, reż. Pedro Almodóvar, wyst. Penelope Cruz, Antonio Banderas, Javier Cámara, dystr. Gutek Film

Masz ochotę obejrzeć dobry film wieczorem w telewizji? Sprawdź aktualny program tv!

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki