Pamiętam, jak kilka lat temu, grając jeszcze w Skrze Bełchatów, rywalizowaliśmy w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z Zenitem Kazań. Towarzyszący naszej drużynie jeden z dziennikarzy zapytał wtedy pracownika klubu z Kazania o wysokość budżetu. - Jakiego budżetu? - zapytał tamten i wyjaśnił: - Jak potrzeba więcej pieniędzy, to trzeba zadzwonić do prezydenta i zaraz kasa się znajduje.
Mam nieodparte wrażenie, że dokładnie w ten sam sposób budowane były ekipy Biełogorie Biełgorod i, a może zwłaszcza, Halkbanku Ankara, który poszedł bardzo na skróty kupując połowę Trentino z trenerem na czele. Właśnie z takimi rywalami musiał radzić sobie Jastrzębski Węgiel, w Polsce klub bogaty, ale w tym towarzystwie czujący się jak biedak.
I ten "biedak" zabrał medal wielkiemu Władymirowi Aleknie i jego drużynie. Jestem pod wielkim wrażeniem gry jastrzębian, zwłaszcza Krzyśka Gierczyńskiego, który zaprzecza teorii, że siatkarz zbliżający się do czterdziestki nie może nadal prezentować wysokiego poziomu. "Gierek" w styczniu skończył 38 lat, a mimo tego nadal prezentuje bardzo wysoki poziom.
Nie ma co ukrywać - wysoka forma Jastrzębskiego Węgla nie jest dobrą wiadomością dla Skry, bo to właśnie z tą drużyną bełchatowianie zagrają w półfinale PlusLigi. Wprawdzie mówi się, że trudno gra się po wywalczeniu ważnego osiągnięcia, ale z doświadczenia wydaje mi się, że raczej jest odwrotnie. Nie spodziewałbym się zatem, że forma śląskiej drużyny spadnie. Jeśli już to będzie wręcz przeciwnie - sukces w Ankarze nakręci ich do jeszcze lepszej gry. Zapowiadają się pasjonujące półfinały, bo z pewnością PGE Skra też ma spore ambicje, które w dodatku są niezaspokojone, bo przecież awansować do finału Pucharu CEV i finału Pucharu Polski się nie udało.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?