Jak zapewniają fani Dody, jej nowy koncert dorównuje występom największych światowych gwiazd i pozostaje w pamięci na długo. Odbędą się jeszcze dwa takie występy: 20 stycznia w Łodzi oraz 27 stycznia w Gdańsku.
Przygotowania do krakowskiego koncertu Dody w Tauron Arenie trwały dwa dni. Ekipa złożona z blisko dwustu osób pracowała przy stawianiu konstrukcji sceny, która zawierała wiele nieoczywistych szczegółów. Umieszczono tu kilka wind, zapadnię, obrotowy podest, deszczownicę, schody, liny umożliwiające unoszenie artystki oraz elementy dekoracyjne złożone z kilkuset części. W tle sceny zamontowany został olbrzymi ekran, na którym wyświetlano dynamiczne wizualizacje. Kadry prezentowane były też na obręczy imitującej tęczę. Wszystko razem dało efekt trójwymiarowości.
– To jedna z bardziej wymagających produkcji w ostatnich latach – przyznaje Marek Kurzawa szef produkcji Prestige MJM, agencji, która jest organizatorem styczniowej trasy Dody. – O rozmachu koncertu niech świadczy przyjazd kilkunastu tirów z wyposażeniem estradowym, a także duża liczba modułów, z jakich zbudowana została sama scena. Organizacji wydarzenia towarzyszyło też wiele różnych niezbędnych działań, jakie trzeba było wykonać, między innymi prace malarskie, przeszycia elementów dekoracyjnych i podłączenie wody w okolice sceny. Z tego rodzaju zadaniami nie mamy zbyt często do czynienia na naszych koncertach.
Podczas koncertu wszystkie elementy składające się na show perfekcyjnie zadziałały. Oczom fanów Doda ukazała się w muszli. Przy rytmicznych dźwiękach piosenki „Don’t Wanna Hide” artystka wyszła z wielką świecącą kulą w dłoniach, którą następnie przekazała tancerzom. Pierwszym chwilom koncertu towarzyszył ogromny entuzjazm fanów, z którymi wokalistka cały czas utrzymywała kontakt. Publiczność tańczyła, śpiewała i wyśmienicie się bawiła. Artystka nie tylko wykonywała swoje największe przeboje, ale również wciągała widzów do interakcji, fani przeszli też krótki kurs tańca, w którym instruktorką była Doda.
Uczestnicy wydarzenia prawie w całości usłyszeli album „Aquaria” i utwory, które już zaskarbiły sobie uznanie fanów, m.in. „Chcę cię coraz więcej”, „Fake Love”, „Tylko ty i ja”, „Bez ciebie chcę żyć wiecznie”, „Melodia ta”. Doda zaplanowała także set akustyczny. Zaprezentowała swój wielki hit sprzed lat „Dziękuję”, a do drugiej piosenki zaprosiła Bryskę. Razem zaśpiewały „Szansę”, którą Doda wykonywała jeszcze z zespołem Virgin. Na koniec zabrzmiały hity ostatnich tygodni: “Nim zajdzie słońce”, "Nie żałuję” i “Mama”.
Wrażenie na widowni zrobili tancerze, występujący prawie do wszystkich utworów, efektownie buchające ognie. Doda to wyjeżdżała spod sceny, to opuszczała się na nią z góry na linie, innym razem unosiła się na platformie albo chodziła z parasolką, osłaniając się od padającego deszczu. Do tego na ekranie pojawiały się kadry i motywy przybliżające poszczególne kierunki jej kariery. Nieoczekiwanym przerywnikiem był występ drag queen's, które były wcieleniem Dody z przeszłości i przypominały jej najbardziej charakterystyczne teksty. Nagromadzenie różnych efektów i ciągłe zmiany na scenie spowodowały, że 100 minut koncertu bardzo szybko minęły.
- Koncert Dody w Krakowie to wydarzenie, które przedefiniowuje standardy show na żywo. Energetyczne wykonanie, nowoczesne efekty specjalne i interakcja z publicznością sprawiły, że wieczór ten był prawdziwym spektaklem na miarę naszych czasów – dodał Mateusz Pawlicki z agencji Prestige MJM.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?