Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PiS dalej od Kościoła

Piotr Brzózka
Doktor Rafał Chwedoruk, politolog
Doktor Rafał Chwedoruk, politolog archiwum
Z doktorem Rafałem Chwedorukiem, politologiem, rozmawia Piotr Brzózka:

Polski Kościół jedna się z rosyjską Cerkwią, a przy okazji biskupi odcinają się od ostrej retoryki w sprawie tragedii smoleńskiej. Były wicepremier Roman Giertych wieszczy, że to początek końca Prawa i Sprawiedliwości, które traci oparcie w Kościele.

Aż tak poważne konsekwencje to nie będą. Zapominamy w naszych analizach, że PiS jest wprawdzie ugrupowaniem w dzisiejszych realiach nazywanym prawicą, ale już w realiach przedwojennej Polski, partia ta byłaby formacją bardzo daleką od ówczesnej prawicy. Między innymi ze względu na podejście do polityki międzynarodowej. Tamta prawica szukała porozumienia z Rosją przeciw Niemcom. PiS jest partią proamerykańską, prozachodnią, co przed wojną było domeną lewicy, piłsudczyków. W tym kontekście widać, że PiS ma czasem problem z czymś, co na pozór jest znakiem rozpoznawczym tej partii, czyli polityką zagraniczną. Przy okazji wizyty patriarchy Cyryla znakomicie było to widać także w kwestii ukraińskiej. Z jednej strony PiS prezentuje tradycyjną, federacjonistyczną wizję państw leżących między Polską i Rosją, a z drugiej strony jest pod presją znacznej części swojego elektoratu, który domaga się upamiętnienia na przykład rzezi wołyńskiej. Co do pojednania polsko-rosyjskiego - to są gesty między Kościołami, które dotyczą kwestii kulturowych. Oba Kościoły obawiają się laicyzacji życia w Polsce i Rosji - stąd porozumienie. W tym wymiarze jest to dla PiS do zaakceptowania, widać, że politycy tej partii próbują do tego właśnie redukować konsekwencje porozumienia.

A może przeceniamy też polityczną wagę głosu biskupów. Trudno uwierzyć, że to głos całego Kościoła.

Nawet w najgorętszych latach walki o karanie aborcji, obok głosów bardzo radykalnych, byli umiarkowani dostojnicy, jak biskup Pieronek, który potrafił przychodzić na spotkania ze środowiskami lewicowymi. Tak samo jest teraz. Dla części wiernych Kościół będzie obecny w kwestii smoleńskiej, a do pozostałych zwraca się teraz z przesłaniem, że sprawa ta może ulec pewnemu stonowaniu. Uważam, że dla PiS nie będzie to miało aż tak wielkiego znaczenia, bo kwestia smoleńska jest dla tej partii jednym z wielu, a nie jedynym spoiwem. Nawet jeśli PiS może trochę stracić na odejściu od Smoleńska, to już sprawa Amber Gold jest odrobieniem tych strat. Bo legitymizuje inne aspekty koncepcji głoszonych przez Jarosława Kaczyńskiego, dotyczących skorumpowania aparatu państwa.

Mimo wszystko Kaczyński musi przyjąć jakąś pozycję. Może zignorować wezwania biskupów i ze Smoleńskiem na sztandarach przesunąć się w prawo, może też przybrać łagodne oblicze i po raz kolejny spróbować zbliżyć się do centrum.

Mityczna droga do centrum jest w Polsce bardzo opacznie rozumiana. Najczęściej chodzi o pozyskanie wielkomiejskiego, wykształconego, zamożnego elektoratu. Nie sądzę, aby PiS się na to porwał. Tego typu drogę do centrum próbowali odbyć i Roman Giertych, i SLD. PiS na to nie ma szans. Ta partia może najwyżej próbować powielić schemat z roku 2010 i pozyskiwać wyborców niezaangażowanych politycznie. Mamy czas kryzysu, który sprzyja wyostrzaniu postaw, to czas mówienia jasnym i dobitnym językiem, czas dużej wyrazistości w kwestiach społeczno-ekonomicznych. Tymczasem zwrot w stronę centrum oznaczałby hołdowanie liberalizmowi ekonomicznemu. Chyba że dojdzie do przetasowania w sondażach i PiS zbliży się do PO. Wówczas można sobie wyobrazić zwrot ku centrum. Ale to dopiero w czasie kampanii wyborczej, nie stanie się to teraz pod wpływem porozumienia między Kościołami. Ta sprawa tylko na kilka dni postawiła PiS w niezręcznej sytuacji. Jest jeszcze pytanie: nawet gdyby niektórzy wyborcy zaczęli się zastanawiać, jak duży jest dystans między PiS i episkopatem, to dokąd mieliby pójść? Bo chyba nie do Romana Giertycha, który jest teraz przyjacielem Radosława Sikorskiego.

No właśnie, dokąd? Do Solidarnej Polski, która wyraźnie zaostrza ataki na PiS? A w dodatku szuka porozumienia z PJN.

Jak SP miałaby zawierać alians z PJN, to ja się zastanawiam, czy nie dojdzie do aliansu Partii Krasnoludków z Partią Demokratyczną. Nie ma to żadnego znaczenia w polskiej polityce. PJN od początku był nieporozumieniem, partią trafiającą w społeczną próżnię. Zaś koncepcja SP opiera się na nadziei, że Zbigniew Ziobro przed wyborami prezydenckimi będzie miał wyraźne notowania w sondażach, co wymusi na Kaczyńskim dopuszczenie SP na listy wyborcze na warunkach kompromisu.

Zamykając wątek smoleński - czy ta tragedia zniknie z retoryki polskiej prawicy?

Już na długo przed tym apelem biskupów mieliśmy przecież przecieki z kręgów PiS, że Antoni Macierewicz zostanie przesunięty do dalszego szeregu. Dlatego nie ma to większego znaczenia. Ta część wyborców, którą pamięć Smoleńska miała mobilizować - już została zmobilizowana. I nikogo więcej w ten sposób PiS już nie pozyska. Co jakiś czas Smoleńsk będzie przypominany, żeby tę grupę utrzymać, ale eksponowane będą teraz inne wątki, które pozwolą walczyć PiS o nowych wyborców. Wielkie partie zachodnie grają naraz na wielu fortepianach, docierają do różnych wyborców. Widać to na przykładzie PO, która dla każdego ma coś miłego. PiS też tak funkcjonuje, choć nie stać go na tak szeroką formułę.
Rozmawiał Piotr Brzózka

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki