Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po co miastu stare symbole?

Jacek Grudzień
Jacek Grudzień jest dyrektorem i publicystą Łódzkiego Ośrodka Telewizyjnego
Jacek Grudzień jest dyrektorem i publicystą Łódzkiego Ośrodka Telewizyjnego Grzegorz Gałasiński
Wspomnienia mają to do siebie, że wybiera się te dobre, a o złych zapomina. Przedmioty z przeszłości, choćby niepasujące do dzisiejszych czasów, stają się kultowe. Smak oranżady, groszków w okrągłych żółtych pudełkach lub galaretek z cukrem to najwspanialsze smaki świata i jeśli próbujemy współcześnie ich odpowiedników , to wydają się nieudanymi podróbkami.

Tak jest też z miejskimi symbolami. Te, które pamiętamy z dawnych lat, łączące pokolenia, zawsze będą dla nas ważne i będziemy uważać, że dużo lepiej budowały miejską tożsamość niż najwspanialsze projekty uznanych światowych artystów.

W każdym mieście, które ma ambicję bycia celem odwiedzin turystów produkuje się pamiątki. Z jednej strony to pewny zarobek (jeśli turyści przybędą), z drugiej świetna okazja do promocji (jeśli pamiątki są interesujące). Udane miejskie gadżety to także okazja do budowania lokalnego patriotyzmu. Bo Polacy coraz chętniej identyfikują się z miejscem skąd pochodzą i demonstrują swoją "lokalność".

W przypadku Łodzi udało się to, gdy staraliśmy się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Przedmioty z charakterystycznym logo były pożądane i chętnie eksponowane. Jednak Łódź pod tym względem różni się od większości miast. Systemu związanego z produkcją, eksponowaniem i dystrybucją pamiątek jeszcze się nie dorobiliśmy. Mimo że ciekawych drobiazgów, które mogą być świetna pamiątką z Łodzi powstaje coraz więcej.

Publikacji książkowych mogą nam zazdrościć metropolie, kreatywnych twórców także nie brakuje. Mało jest natomiast niedrogich kojarzących się z miejscem rzeczy, które można kolekcjonować. Chodzi mi o koszulki z charakterystycznymi nadrukami, kieliszki i tym podobne "souveniry", które znajdujemy w sklepikach na całym świecie. Może są niezbyt wyszukane, ale można je dołączyć do "turystycznej kolekcji".

Dlatego dziwi mnie próba dyskusji dotycząca zasadności produkowania koszulek z dawnymi tabliczkami (tak zwanymi kremówkami) z ulicą Piotrkowską. Tym bardziej, że od lat namawiam kolejne władze miasta o utrwalanie tego symbolu i tych wyjątkowych dla Łodzi i łodzian tablic. Gdy pięć lat temu mój redakcyjny kolega Tomek Lasota stworzył pierwsze T-shirty z kremówkami i pojawiliśmy się w nich na Piotrkowskiej, nie mogliśmy opędzić się od pytań, zaczepek propozycji kupna koszulek. Śmialiśmy się, że kremówki to gotowy koszulkowy biznes, tak bardzo łodzianie do tych tablic tęsknią.

Ten symbol to tak zwany gotowiec, a jak trudno przekonać ludzi do utożsamiania się z nowinkami może świadczyć historia nowego logo Łodzi, które mimo że chwalone przez ekspertów nie przebiło popularnością znaku ESK.

Ale wróćmy do kremówek. Jeśli mają stać się jednym z symboli promujących miasto, to powinno się przywrócić historyczne tablice w kilku miejscach Piotrkowskiej . Skoro możliwe jest to w Warszawie, od której przejęliśmy system identyfikacji ulic z niebiesko-czerwonymi tablicami i skoro na Nowym Świecie można zobaczyć czerwono-białe nazwy ulic, to skopiowanie tego w Łodzi chyba jest możliwe? Stare żółte tablice są tak mocno związane z łódzką tożsamością, że warto je przywrócić, choć w ten sposób. Kremówki są tak łódzkie jak pomnik Kościuszki, ławeczka Tuwima i są bardzo charakterystyczne. Dlatego nie trzeba wymyślać wielkich kampanii, nowych symboli, tylko propagować starą łódzką tablicę z napisem "Piotrkowska".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki