Obaj wiedzą, skąd wziąć pieniądze, żeby dać. Joński chce zajumać kasę, którą dopiero co udało się wyrwać z OFE, natomiast minister proponuje zabrać "bogatym" emerytom, co mają 1500 zł i dać biednym, co mają 844 złote.
Oczywiście, obaj lecą w głupa, chyba że nie lecą, bo im się wszystkie trzy szare komórki gonią w mózgach. Gdyby było inaczej, to doszliby do wniosku, że jak komuś daje się grosze, to przyzwoitość nakazuje zwolnić z podatku, jak to jest w cywilizowanych krajach, na które nasi władcy od 25 lat się powołują. Zamiast tego PO na spółkę z PiS przy cichym poparciu reszty kabaretu, zwanego Sejmem, obniżyło podatki sobie i bogatej reszcie, za co teraz my, plebs, coraz więcej płacimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?