- Nie ma już z czego ciąć - odezwał się minister PSL.
- To wiem sam - uciął premier. - Dlatego was wezwałem.
- No to może podatek od pary - zasugerował minister administracji.
- Wykluczone - zaprotestował minister gospodarki. - Energetyka tego nie wytrzyma.
- Ale mnie chodzi o pary kobiet i mężczyzn. Każda para płaci po 300 złotych na rok.
- To zbyt antyrodzinne - zaoponował premier poprawiając zdjęcie syna na biurku. - Inne pomysły, bo budżet się nie dopina.
- Powiedział pan "nie dopina"?! - wykrzyknął minister transportu. - To wprowadźmy podatek od pasa.
- Od pasa w górę czy od pasa w dół? - zainteresowała się pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania. - W tym drugim wypadku stawki muszą być równe dla kobiet i mężczyzn, bo inaczej Unia Europejska się nie zgodzi.
- Mnie chodzi o pasy jako takie - sprostował minister. - Wszyscy muszą zacisnąć pasa, więc niech wszyscy zapłacą podatek od pasa i po deficycie.
- Jesteś genialny - premier uśmiechnął się pierwszy raz tego wieczoru. - Dostaniesz nagrodę. 10 procent z podatku od pasa.
Sławomir Sowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?