Oskarżony to 34-letni Marcin O. Ma średnie wykształcenie. Był już notowany w kartotekach policyjnych. Prokuratura zarzuca mu m.in. pięć nocnych podpaleń w czerwcu 2023 roku pergoli śmietnikowych przy ul. Rajskiej, ul. Sierakowskiego i ul. księdza Brzóski należących do Spółdzielni Mieszkaniowej „Pojezierska”. Straty w przypadku pożogi każdej pergoli wyniosły od 8 do 25 tys. zł.
Podpalacz z siekierą i miotaczem gazu
Na tych wyczynach się nie skończyło, ponieważ Marcin O. zaatakował Sławomira F., który spał na materacu na podwórku przy ul. księdza Brzóski. Według prokuratury, oskarżony wyjął zapalniczkę i podpalił materac. Pokrzywdzony obudził się i – widząc płonący materac - zerwał się i w porę uciekł. Śledczy podkreślają, że Sławomir F. został narażony na ciężki uszczerbek na zdrowiu.
Gdy policjanci ustalili tożsamość podpalacza i jego adres w bloku na IV piętrze przy ul. Mackiewicza na Bałutach, ruszyli do akcji. Jednak oskarżony ani myślał wpuścić stróżów prawa. Dlatego ci wezwali na pomoc strażaków, którzy wyważyli drzwi. Marcin O. był wulgarny i agresywny. Obrzucił policjantów stekiem wyzwisk. Wyglądał groźnie i bojowo: trzymał siekierę i miotacz gazu pieprzowego „Predator”. Wkrótce dozbroił się, bowiem chwycił za nóż. Jednak po kilku minutach negocjacji poddał się. Został obezwładniony i skuty kajdankami.
Proces w Łodzi: wziął policjantów za... bandytów
Na rozprawie Marcin O. przyznał się tylko do podpalenia pergoli śmietnikowych. W przypadku Sławomira F. wyjaśnił, że wśród okolicznych mieszkańców miał kiepską reputację. Dlatego widząc go śpiącego podpalił zapalniczką materac, aby go nastraszyć, żeby nie kręcił się po okolicy. Oskarżony zaznaczył, że był to głupi żart i że nie chciał mu zrobić krzywdy.
Przeczytaj o piromanie, który podpalił kamienicę w centrum Łodzi i w ten sposób zabił trzy osoby
Podobnie nie chciał skrzywdzić policjantów, którzy podczas akcji w jego mieszkaniu byli w cywilnych ubraniach. Dlatego wziął ich za bandytów i postanowił się bronić za pomocą noża, siekiery i gazu pieprzowego. Jednak gdy stróże prawa okazali mu legitymację służbową, przekonał się, że to jednak policjanci i wtedy poddał się.
Policjanci ci wystąpili w sądzie w roli świadków. 36-letni Artur A. zeznał, że po wyważeniu drzwi przez strażaków Marcin O. najpierw „powitał” ich nożem i siekierą, a potem nożem i miotaczem gazu pieprzowego.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?