Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjant: Zabierajcie pijanym kluczyki, zanim wsiądą za kierownicę [WYWIAD]

rozm. Joanna Leszczyńska
Marek Kąkolewski
Marek Kąkolewski archiwum
Rozmowa z Markiem Kąkolewskim z wydziału ruchu drogowego Komendy Głównej Policji.

Dwie osoby zginęły na przejściu dla pieszych w Łodzi w wypadku, spowodowanym przez pijanego kierowcę. Dlaczego pomimo całego arsenału kar, jak kara więzienia, zabranie prawa jazdy nawet na trzy lata, upublicznienie, o ile sąd tak zdecyduje, wyroku w prasie, ciągle nie możemy się uporać z plagą pijanych kierowców w Polsce?
Te działania, o których pani mówi, jednak odnoszą skutek, dlatego że liczbę wypadków drogowych, spowodowanych przez pijanych, udało się zmniejszyć w ciągu kilku lat o połowę. Od stycznia do dzisiaj pijani kierowcy spowodowali 1.605 wypadków drogowych, w których zginęło 21 osób, a 2.102 osoby zostały ranne. Co 11. ofiara wypadków drogowych ginie z powodu nietrzeźwego kierowcy. Pomimo palety środków prawnych, jakie pani wymieniła, jest to jednak w dalszym ciągu poważny problem społeczny.

Może za mało jest kontroli drogowych? Znajomy kierowca, który przejechał około stu tysięcy kilometrów, w ciągu dziesięciu lat był tylko raz kontrolowany...
A mnie w tym roku już trzykrotnie zatrzymano, choć nie łamałem przepisów. Średnio w ciągu roku zatrzymujemy 170 - 180 pijanych kierowców, więc liczba ta świadczy o dużej efektywności policji w walce z plagą pijaństwa na polskich drogach. W ostatnich pięciu latach trzykrotnie zwiększyliśmy liczbę kontroli stanu trzeźwości. Aby nie być gołosłownym, podam, że w 2008 roku policja drogowa dokonała ponad 1,6 miliona tego typu kontroli, a w 2012 roku już 7 milionów 300 tysięcy. Obecnie kontrola stanu trzeźwości stała się normą. Widok policjanta, który sprawdza stan trzeźwości, już nie dziwi kierującego. Ba, weryfikacja tego stanu stała się normalną czynnością, która wpisuje się w algorytm postępowania w czasie rutynowej kontroli drogowej, zwłaszcza w weekend. A jeszcze 20 lat temu, gdy policjant zatrzymywał kogoś do kontroli drogowej i prosił o skontrolowanie stanu trzeźwości, to taka kontrola za pomocą urządzeń elektronicznych czasami budziła zdziwienie i kontrowersje wśród lokalnej społeczności na zasadzie, że Kowalski na pewno coś zbroił.

Ale przyzna Pan, że grzywny za jazdę po pijanemu są u nas stanowczo za niskie w porównaniu z innymi krajami europejskimi?
Od kilkunastu lat grzywny, nakładane w postaci mandatów drogowych, nie były podwyższane, ale policja nie tworzy przepisów prawa. Jeżeli grzywny zostałyby podwyższone, byłby to też ważny oręż w walce z tymi, którzy są mądrzejsi od przepisów drogowych.

Przyznał Pan, że pijani kierowcy w Polsce to poważny problem społeczny. Bo alkoholizm jest problemem społecznym?
Nie tylko dlatego. Mamy, niestety, dowody społecznej akceptacji dla tych, którzy po kilku głębszych siadają za kierownicę. To nie jest tak, że ktoś pije ostentacyjnie pierwszego, drugiego i trzeciego drinka do lustra i wsiada do samochodu. Te osoby najczęściej piją z innymi, którzy akceptują to, że pod wpływem alkoholu jadą do pracy czy domu.

W przypadku, o którym mówimy, wszyscy pasażerowie, nie tylko kierowca, byli nietrzeźwi...
Ale przypuszczalnie ktoś ich widział, jak w takim stanie wsiadali do samochodu. Prawie każdy patrol policji drogowej ma do dyspozycji bardzo precyzyjne, bezduszne urządzenie do pomiaru stanu trzeźwości. Pijany musi czuć zagrożenie ze strony społeczeństwa, które będzie reagować, jak po pijanemu będzie chciał prowadzić auto. Coraz częściej ludzie dzwonią pod numer 112 i informują nas o pijanych kierowcach, ale liczymy na jeszcze większą aktywność. Jeżeli ktoś dzwoni i informuje o dziwnie zachowującym się kierowcy, to nie traktujmy tego jako denuncjacji, czy jak młodzi mówią jako kablowania. To jest nasz moralny obowiązek. Ponadto artykuł 243 kpk mówi o tzw. zatrzymaniu obywatelskim, czyli prawie do ujęcia sprawcy na gorącym uczynku. Kiedy widzę, że ktoś jest totalnie pijany, zatrzymuję się na światłach, mogę takiemu kierowcy otworzyć drzwi samochodu, wyciągnąć kluczyki i zadzwonić pod numer 112.

Polacy korzystają z tego prawa?
Zdarza się, ale wiadomo, że zwykły obywatel nie jest policjantem i trzeba rozsądnie ocenić sytuację. Jeżeli w aucie siedzi dwóch, trzech sprawnych fizycznie mężczyzn, to nie będzie żadnych problemów, by na światłach bezpiecznie wyciągnąć kluczyki. Jednak najlepszym sposobem jest zabranie pijanemu kierowcy kluczyków, zanim on wsiądzie do samochodu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki