Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjantka wymusiła pierwszeństwo i rozbiła radiowóz, dostała... pouczenie

Marek Obszarny
Zdjęcie po kolizji wykonał komórką internauta, który założył na Facebooku profil "Nocna jazda bez celu po Tomaszowie Maz."
Zdjęcie po kolizji wykonał komórką internauta, który założył na Facebooku profil "Nocna jazda bez celu po Tomaszowie Maz." facebook.com/nocnajazdatm
Policjantka z tomaszowskiej drogówki wymusiła pierwszeństwo na "stopie" i zderzyła się z ciężarówką, rozbijając przy tym nowy radiowóz za prawie 170 tys. zł. Dostała tylko... pouczenie.

Za zignorowanie znaku "stop" policja wlepia kierowcom, zgodnie z taryfikatorem, mandat warty 100 zł i 2 punkty karne. Jeśli ktoś nie ustąpi na "stopie" pierwszeństwa przejazdu, dostanie już 6 punktów. Jeśli zaś spowoduje zagrożenie w ruchu drogowym, czyli kolizję, musi pogodzić się z mandatem wynoszącym od 200 do 500 zł i 6 punktami karnymi.

Taryfikator taryfikatorem, a życie życiem. Niedawna kolizja w Tomaszowie Mazowieckim dowodzi, że - przynajmniej w tym mieście - taryfikator nie dotyczy sprawców wykroczeń drogowych siedzących za kierownicą policyjnych radiowozów. Policjantka z tomaszowskiej drogówki, która wymusiła pierwszeństwo na "stopie" i zderzyła się z ciężarówką, rozbijając przy tym nowy radiowóz za prawie 170 tys. zł, nie dostała ani złotówki mandatu i ani jednego punktu karnego. Można? Można!

- Nasi policjanci łapią ludzi przechodzących na czerwonym świetle i wlepiają mandaty, by podbić sobie statystyki, ale gdy sami popełnią poważne wykroczenie, pozostają bezkarni. Jak tak może być? - oburza się nasz czytelnik (dane do wiadomości redakcji), który powiadomił redakcję o kolizji radiowozu.

A było tak: policyjny oznakowany opel insignia skręcał z ulicy Hallera w ul. Legionów w Tomaszowie. Kierującą policjantkę obowiązywał znak "stop". Według wersji przedstawionej nam przez oficera prasowego tomaszowskiej policji, nadkom. Katarzynę Dutkiewicz-Pawlikowską, "radiowóz zatrzymał się przed znakiem B-20 "stop" na ul. Hallera, sygnalizując jednocześnie zamiar skrętu w prawo".

- W wyniku manewru doprowadził do zderzenia z prawidłowo jadącym ciężarowym mercedesem - dodaje nadkomisarz.

W tym czasie patrol nie był ani w trakcie interwencji, ani dojazdu na takową. Radiowóz nie jechał na sygnałach.

Na miejscu zjawił się prokurator Prokuratury Rejonowej w Tomaszowie Mazowieckim, która na co dzień współpracuje z miejscową policją. Prokurator znalazł w kodeksie artykuł, który pozwolił odstąpić od ukarania.

- W stosunku do sprawcy zdarzenia na podstawie art. 41 kw zastosowano środek oddziaływania wychowawczego w postaci pouczenia - informuje nadkom. Katarzyna Dutkiewicz-Pawlikowska.

Pani nadkomisarz przyznaje, że w podobnych przypadkach na sprawcę nakładany jest mandat do 500 zł i wpis do ewidencji kierowców z liczbą 6 punktów, ale...

- Kodeks wykroczeń przewiduje zastosowanie środka oddziaływania wychowawczego w postaci pouczenia. Każde zdarzenie jest inne i podlega indywidualnemu osądowi - dodaje.

W oplu uszkodzony jest przód. Oględziny rzeczoznawcy wykażą uszkodzenia i szacunkowy koszt naprawy. Policjanci są ubezpieczeni od tego typu zdarzeń, więc koszty naprawy poniesie ubezpieczyciel. Opel insygnia służył w tomaszowskiej policji od 3 stycznia 2014 r. Miał na liczniku 24.413 km. Kosztował wraz z wyposażeniem 169,3 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki