30 hektarów lasu w południowej Kolumbii - to obiekt marzeń naukowców zrzeszonych w Instytucie Badań nad Bioróżnorodnością. Planują wykupić ziemię i stworzyć na niej prywatny rezerwat. Cel? Badania naukowe.
Marta Kolanowska jest biologiem z Uniwersytetu Gdańskiego i prezesem Instytutu - organizacji non-profit skupiającej naukowców zainteresowanych ochroną różnorodności biologicznej. Na co dzień zajmuje się badaniami storczyków - na swoim koncie ma m.in. odkrycie „Diabelskiego storczyka”. W celach naukowych często podróżuje do regionów tropikalnych - także do Kolumbii. Zauważyła, że powierzchnia lasów, w których tętniło do tej pory życie - kurczy się z roku na rok.
- Od pięciu lat, swoje badania prowadzę na południu kraju, w departamencie Putumayo - mówi. - Niestety, duża część lasów jest wycinana bądź wypalana. Głównie na potrzeby rolnictwa.
To szczególnie bolesne dla naukowca, ponieważ ten leżący na granicy z Ekwadorem departament obfituje w interesujące gatunki - wiele z nich czeka dopiero na odkrycie.
**CZYTAJ TEŻ:
Ochrona środowiska. W Łódzkiem może się rozpocząć wielka wycinka drzew na prywatnych posesjach**
- W Kolumbii znajduje się ok. 10 proc. wszystkich gatunków roślin jakie opisano na całym świecie - wyjaśnia dr Radomir Jaskuła, entomolog z Uniwersytetu Łódzkiego i współpracownik Instytutu. - Za tym idą niezliczone gatunki ptaków, owadów, ssaków... Każdy, kto chciałby szukać materiałów do pracy naukowej, spokojnie mógłby spędzić tam dwa życia - podkreśla.
Dlatego to właśnie w regionie Putumayo naukowcy z Instytutu postanowili stworzyć swój prywatny rezerwat.
- Jeden z tamtejszych mieszkańców zgodził się odsprzedać nam połowę swojej działki, 30 hektarów lasu - mówi Marta Kolanowska. - Chcemy, żeby powstała tam stacja badawcza, w której współpracować będą ze sobą naukowcy zajmujący się różnymi dziedzinami.
W planach jest też stworzenie centrum edukacyjnego .
- Zamierzamy przekonać lokalną społeczność, że ciągłe wycinanie lasu nie jest dobrym pomysłem w dłuższej perspektywie - tłumaczy biolog z UG.
Choć warunki nie są łatwe - na pograniczu Kolumbii i Ekwadoru nadal aktywni są partyzanci z FARC - członkowie Instytutu są przekonani o sukcesie całego planu. Mają poparcie miejscowej ludności, lokalne władze także nie stwarzają problemów.
CZYTAJ TEŻ: Samochody elektryczne bardziej szkodliwe dla środowiska niż spalinowe?
- Prywatne rezerwaty funkcjonują z powodzeniem m.in. w Kostaryce - zaznacza Marta Kolanowska. - W Kolumbii będzie to pierwsze tego typu miejsce o charakterze czysto naukowym.
By wykupić ziemię pod rezerwat, Instytut potrzebuje 200 tys. zł. Mają już 30 tys. W celu uzbierania pozostałej kwoty, naukowcy rozpoczęli kampanię na portalu crowdfundingowym zrzutka.pl. Szukają też wsparcia innego rodzaju.
- W pomoc zaangażował się łódzki zespół Maze of Sound - mówi Radomir Jaskuła. - Muzycy stworzą wideoklip, który będzie oficjalnym hymnem całego projektu.
Więcej informacji o Instytucie i możliwości wsparcia naukowców, znaleźć można na Facebooku i na stronie internetowej www.biodiversityresearchinstitute.org.pl.
ZOBACZ |Wydarzenia minionego tygodnia w Łódzkiem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?