W projekcie ustawy czytamy, że polską wódką jest ta otrzymana z alkoholu etylowego pochodzenia rolniczego, uzyskanego z żyta, pszenicy, jęczmienia lub owsa albo ziemniaków, uprawianych na terytorium Rzeczypospolitej.
W uzasadnieniu podano, że przepisy unijne, obowiązujące do 2008 roku, zezwalały na stosowanie nazwy wódka dla wyrobów z dowolnego surowca rolniczego. Od trzech lat zostało to zawężone do zbóż i ziemniaków. Jeśli nowe prawo wejdzie w życie, zostaną ziemniaki i jedynie cztery zboża. MR powołuje się na traktat akcesyjny, w którym zapisano, że Polska może wymagać, by do produkcji wódki były stosowane jedynie surowce pochodzące z Polski.
Projekt ustawy wywołał sprzeciw dużej części branży. Związek Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy zauważa, że w myśl nowej ustawy polską wódką nie będzie mógł zostać nazwany alkohol wyprodukowany z kukurydzy.
- A to jeden z najbardziej wydajnych surowców - zaznacza Hubert Kubik z PPS. - Absurdalny jest argument, że kukurydza nie jest tradycyjnym polskim zbożem. Podobny zarzut można postawić także innym surowcom, ale nikt rozsądny tego nie robi. Dlaczego? O renomie polskiej wódki świadczą nie tylko surowce, ale też techniki produkcji, receptura, tradycja.
Podajemy przykład szkockiej whisky, gdzie nie ma ograniczeń surowcowych i nie przeszkadza to w budowie międzynarodowej renomy. Im mniej surowców do wykorzystania, tym większe ryzyko, że wzrosną koszty produkcji. Jeśli dziś mamy do wyboru wiele zbóż i któreś z nich zdrożeje, zawsze można skierować zainteresowanie ku innemu, bez ryzyka obniżenia jakości produktu. Projekt nowej ustawy nakłada na producentów pewnego rodzaju kaganiec ekonomiczny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?