Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomnik ku czci św. Huberta w Skierniewicach. Wojna myśliwych z konserwatorem i ministrem

Agnieszka Kubik
Agnieszka Kubik
Myśliwi chcieli uczcić 90-lecie Polskiego Związku Łowieckiego i zrobił się problem

Gdyby nie pewna czujna skierniewiczanka, kontrowersyjny pomnik ku czci św. Huberta być może nadal stałby na zabytkowym cmentarzu św. Stanisława w Skierniewicach, nie burząc dobrego samopoczucia lokalnych myśliwych.

Seniorka, bardzo wrażliwa na kwestie dotyczące zabytków w mieście, wysiadła jednak pewnego lipcowego poranka rok temu w okolicach cmentarza, i jak twierdzi, zaniemówiła. Jej oczom ukazał się obelisk z drewnianą figurą, jak się później okazało, patrona myśliwych świętego Huberta, w towarzystwie jelenia z imponującym porożem. Obelisk był otoczony łańcuchem na słupkach, pojawiła się też na nim tablica, że jest poświęcony myśliwym, którzy "odeszli do krainy wiecznych łowów".

- Co to w ogóle jest? - zaczęła się zżymać Barbara Bajon. - Czy to jest grób? Od ponad stu lat na tej zabytkowej nekropolii nie chowa się nikogo, a tu nagle staje pomnik św. Huberta? Czym myśliwi sobie na to zasłużyli? Za chwilę podobnego pomnika będą się domagać wędkarze albo filateliści! Uważam, że najodpowiedniejszą formułą byłoby wmurowanie tablicy w ścianę siedziby koła PZŁ, która znajduje się tuż obok cmentarza. A wspominanie tych, którzy odeszli do "krainy wiecznych łowów", czyli sięganie do mitologii greckiej w kontekście cmentarza chrześcijańskiego, jest bałwochwalstwem.

Zaufaliśmy koledze, który odchodził na emeryturę

Pomnik stanął na zabytkowym cmentarzu św. Stanisława, znajdującym się przy kościele pod tym samym wezwaniem, w czerwcu ubiegłego roku. Okazją było 90-lecie Polskiego Związku Łowieckiego. Z inicjatywą upamiętnienia rocznicy wyszedł ustępujący z funkcji łowczy wojewódzki, a jego koledzy pomysł podchwycili.

- Owszem, była podjęta uchwała w tej sprawie, ale dotyczyła ona celowości budowy takiego pomnika. W uchwale nie był sprecyzowany ani jego wygląd, ani miejsce lokalizacji - mówi Marek Radzikowski, prezes Okręgowej Rady Łowieckiej w Skierniewicach, jeden z decydentów budowy obelisku. - Całą sprawą zajmował się były już łowczy, który zapewniał nas, że od strony formalno-prawnej wszystko jest dopracowane. Zresztą gospodarzem cmentarza jest proboszcz, który nie widział żadnych przeciwwskazań, a nawet zapewniał, że taki pomnik podniesie rangę cmentarzyka. Czy widziałem wcześniej obelisk?
W całości dopiero podczas jego odsłonięcia i poświęcenia. Czy mi się podobał? O gustach i estetyce się nie dyskutuje. Pomnik ma swoje walory symboliczne, nawet powiedziałbym prymitywistyczne, ale mnie spodobałoby się wszystko, co byłoby poświęcone moim kolegom, którzy odeszli do krainy wiecznych łowów - podkreśla prezes.
Myśliwi idą na wojnę z konserwatorem i ministrem

Gdy tematem zainteresowały się media, do akcji wkroczyły służby, na początek miejski inspektor nadzoru budowlanego, który uznał, że istotnie, figura ma się do zabytkowej nekropolii jak pięść do oka.

- To jakiś koszmarek artystyczno-architektoniczny - grzmiał Marek Kłopocki. - Przypomina mi to krasnoludki w ogródku.
Inspektor niewiele jako urzędnik mógł jednak zrobić, gdyż nie miał takich możliwości. Sprawą zajął się więc konserwator zabytków, który szybko zauważył, że skierniewiccy myśliwi nie dopełnili formalności - nie wystąpili do niego o zgodę na usytuowanie figury na cmentarzu.

- Obelisk jest samowolką i jego rozbiórka nie podlega dyskusji - oświadczył szef skierniewickich służb konserwatorskich Marian Rożej, wydając odpowiednią decyzję. Nie oznaczała ona bynajmniej końca batalii o słynnego już "jelenia" na skierniewickim cmentarzu, a raczej jej początek.

Myśliwi nie złożyli bowiem broni i od decyzji konserwatora odwołali się do ministra kultury i dziedzictwa narodowego.
- Mieliśmy takie prawo, więc z niego skorzystaliśmy - mówi Piotr Jędral, przewodniczący zarządu okręgowego PZŁ w Skierniewicach, który ma już trochę dość nieustannych pytań "o jelenia na cmentarzu". Głównie dlatego, że pomnik stanął w połowie czerwca ubiegłego roku, a on przewodniczącym zarządu został 1 lipca, więc z decyzjami dotyczącymi budowy niewiele ma wspólnego. Tymczasem ciągle musi się tłumaczyć - i siłą rzeczy bronić swoich poprzedników.

- Zarząd, który podejmował decyzję o budowie i lokalizacji obelisku, działał w dobrej wierze - podkreśla. - Ja wiem, że nieznajomość prawa nie usprawiedliwia, ale każdy ma chyba prawo popełnić błąd. Uważam, że doszło do zwykłego nieporozumienia - PZŁ, otrzymując zgodę od proboszcza był przekonany, że ksiądz dopełnił formalności z konserwatorem zabytków, a ksiądz z kolei był pewien, że tymi formalnościami zajęli się myśliwi. Nie było premedytacji i celowego działania, mamy nadzieję, że minister weźmie to pod uwagę. Dodam, że wokół nas jest pełno samowolek, którymi nikt się nie zajmuje. Nasz obelisk jest maleńkim pomnikiem kultu religijnego, niewielkim obiektem sakralnym. Chcę dodać, że Hubert jest świętym chrześcijańskim, a figura nawiązuje do legendy jakoby Hubertowi, podówczas hulace i swawolnikowi, nadużywającemu łowów, ukazał się jeleń z krzyżem w wieńcu - mówi Piotr Jędral. - Zrozumiał on wówczas swoje niewłaściwe postępowanie i się nawrócił.
Myśliwi nie dają za wygraną i dalej będą walczyć

Myśliwi w swoim piśmie do ministra wyrazili chęć zmiany aranżacji obelisku. Piotr Jędral przyznaje bowiem, że autorów pomnika poniosła nieco fantazja.

- Możemy zubożyć tę inwestycję za własne pieniądze - deklaruje przewodniczący. - Chodzi o to, by obelisk nie rzucał się tak bardzo w oczy, gdy wchodzi się na cmentarz.

Minister nie dał się jednak przekonać. Po wielu miesiącach oczekiwania na decyzję, pojawiła się ona na biurko skierniewickiego konserwatora zabytków 21 lipca. Minister nakazał do końca roku rozebrać obelisk i przywrócić miejsce na zabytkowym cmentarzu do stanu pierwotnego. "(...) wybudowany pomnik jest elementem obcym, odbiegającym pod względem artystycznym i historycznym od zachowanych nagrobków. Negatywnie też wpływa na historyczny układ przestrzenny cmentarza" - czytamy m. in. w decyzji ministerstwa.

Myśliwi mogą się odwołać od tej decyzji do NSA, ale czy to zrobią, zadecyduje Okręgowa Rada Łowiecka. - Zwołujemy ją na początek września - mówi Piotr Jędral, przewodniczący zarządu okręgowego PZŁ.

Czy obelisk zostanie przeniesiony?I tu zdania są podzielone. Piotr Jędral, czyli młodsze pokolenie w PZŁ twierdzi, że nie jest to wykluczone, tym bardziej że myśliwi mają już kilka propozycji lokalizacji, zarówno od osób prywatnych, jak i instytucji czy parafii.
- Chcielibyśmy, aby pomnik znalazł godne miejsce i nie był narażony na akty wandalizmu - dodaje. - Najtrudniejsze jest dla nas to, że rozbiórka pomnika i jego przenosiny to kolejne duże koszty, a mało kto wie, że my utrzymujemy się jedynie ze składek członkowskich. Już wybudowanie tego pomnika kosztowało około 20 tys. złotych.
Innego zdania jest Marek Radzikowski, który twierdzi, że jego koledzy użyją wszelkich prawnych sposobów, by pomnik jednak pozostał.

- Nie poddamy się tak łatwo - mówi. - Wystąpię o ekspertyzę prawną, która nam powie, czy są realne szanse na wygraną w przypadku odwołania się. Nie rozumiem przeciwników naszej figury, którzy skierniewicki cmentarzyk traktują niemal jak powąz-kowski. Czy nie widzą, że wszystko jest zdewastowane, a złomiarze wywieźli co cenniejsze rzeczy? To dzięki obeliskowi św. Huberta ta nekropolia jeszcze żyje!

Satysfakcję ma natomiast Barbara Bajon.

- Cieszę się, że minister nie zalegalizował tego pomnika, gdyż byłby to niebezpieczny precedens, otwierający furtkę dla innych, którzy godzinę dłużej pomyślą, zanim podejmą decyzję o wydaniu nie swoich pieniędzy - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki