Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ponowny proces w sprawie zabójstwa matki i córki

Wiesław Pierzchała
DziennikŁódzki/archiwum
Widmo dożywocia odsunęło się od 24-letniego Piotra M., któremu Sąd Okręgowy w Kaliszu wymierzył tak surową karę za drastyczne zabójstwo ostrzem siekiery kochanki i jej matki. W piątek Sąd Apelacyjny w Łodzi uchylił ten wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpoznania przez sąd w Kaliszu. Stało się tak dlatego, gdyż sąd pierwszej instancji nie przekonał o winie 24-latka sądu odwoławczego, obradującego w pięcioosobowym składzie.

- Dowodem jedynym i najważniejszym w tej sprawie było to, że oskarżony w śledztwie przyznał się do winy i dokonał samooskarżenia, po czym w sądzie odwołał swe zeznania - mówił sędzia Jarosław Papis, uzasadniając wyrok. - W tej sytuacji sąd w Kaliszu powinien wnikliwie i drobiazgowo zbadać sprawę. Niestety, zadaniu temu w pełni nie sprostał, zaś obronie nie można odmówić racji niektórych argumentów.

Jako przykład wątpliwości Sądu Apelacyjnego można podać sprawę krótkich spodenek dżinsowych, które oskarżony miał mieć na sobie w dniu zabójstwa. Sąd nie był do tej wersji przekonany, bowiem podwójnego zabójstwa dokonano 3 listopada, gdy raczej krótkich spodenek nikt nie nosi. Na dodatek, gdy odkryto je w domu oskarżonego, miały plamy, przypominający ślady krwi.

To pasowało w układance prokuratury. Jednak ekspertyzy wykazały, że nie były to plamy krwi, lecz farby. Wówczas śledczy mieli twierdzić, że plamy krwi zostały wywabione (np. wybielaczem) i dlatego ich nie było. Jednak taka hipoteza nie przekonała Sądu Apelacyjnego, który uznał, że akt oskarżenia ma mankamenty i niezbędny jest ponowny proces, który rozwieje wątpliwości.

Do zbrodni doszło 3 listopada 2010 roku w gminie Opatówek (powiat kaliski). Piotr M. pracował u braci Zdzisława i Krzysztofa G., którym pomagał prowadzić gospodarstwo. Według śledczych, oskarżony nawiązał romans z mieszkającą po sąsiedzku Moniką K. Gdy jej matka Bronisława J. dowiedziała się, że jej córka w jej domu uprawiała seks z Piotrem M., zwymyślała go od najgorszych.

W tej sytuacji oskarżony miał się zemścić. Wziął siekierę, poszedł do domu Bronisławy J. i zabił ją. Wówczas wróciła ze sklepu Monika K., która - jako świadek - podzieliła los matki. Nazajutrz Piotr M. miał wrócić do swego domu w powiecie poddębickim, w którym po roku został zatrzymany.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki