Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicy Makalu z Łodzi proszą o pomoc w czasie epidemii koronawirusa. Pracownicy firmy odzieżowej napisali list do premiera i prezydenta

Alicja Zboińska
Alicja Zboińska
Pracownicy Makalu napisali list otwarty do premiera i prezydenta
Pracownicy Makalu napisali list otwarty do premiera i prezydenta Makalu
Pracownicy łódzkiej firmy odzieżowej Makalu napisali list otwarty do premiera i prezydenta. Proszą w nim o pomoc dla firmy, która jest w bardzo trudnej sytuacji przez koronawirusa.

Łódzka firma odzieżowa w tym roku obchodzi 25-lecie działalności. Prowadzi 35 sklepów w Łodzi, regionie i kraju, zatrudnia 110 osób. Od niemal tygodnia wszystkie sklepy są zamknięte, produkcja została zawieszona. Pracownicy napisali list otwarty do premiera i prezydenta z prośbą o pomoc.

- Jesteśmy polską firmą, szyjemy tylko w polskich szwalniach - mówi Katarzyna Tamborska, dyrektor ds. sprzedaży. - Mimo iż nasze sklepy w większości mieszczą się poza galeriami handlowymi, to musieliśmy je zamknąć. Zdecydowały bezpieczeństwo pracowników i niemal zupełny brak klientów. Dla takich firm jak nasza nie ma propozycji pomocy ze strony rządu. A bez zwolnienia z płacenia składek do ZUS-u i podatków nie damy rady się utrzymać.

Katarzyna Tamborska prosi, by rząd nie dzielił firm na mikro, małe, średnie i zgodnie z tymi kryteriami przyznawał pomoc tylko najmniejszym. Katarzyna Tamborska dodaje, że pensje za marzec zostaną wypłacone, nie wie natomiast co z pensjami za kwiecień. Część pracowników jest na urlopach, zaległych i tegorocznych, część opiekuje się dziećmi. Jeśli firma nie zostanie zwolniona ze składek i podatków, to w wakacje nie będzie w stanie utrzymać płynności finansowej i regulować zobowiazań.

Dorota Herman z działu administracji Makalu zaznacza, że firma nie ma wolnych pieniędzy, gdyż zainwestowała je w kolekcję wiosenno-letnią, której nie jest w stanie sprzedać. Firma ma co prawda sklep internetowy, ale sprzedaż za jego pośrednictwem stanowi ok. 10 proc. przychodów firmy.

- Przy pierwszych ograniczeniach w handlu obroty w naszych sklepach spadły o połowę - mówi Dorota Herman. - Po kolejnych zmianach sprzedaż niemal ustała. Dzieje się tak, choć większość sklepów działa poza centrami handlowymi. Ulice jednak opustoszały, dlatego zamknęliśmy sklepy do odwołania.

Pod listem podpisali się też właściciele i pracownicy szwalni szyjących dla Makalu. Małgorzata Wziątek, właścicielka szwalni czeka na zapłatę za trzy faktury.

- Nasza współpraca z Makalu zaczęła się w styczniu tego roku i do tej pory nie dostaliśmy zapłaty za trzy faktury - mówi właścicielka szwalni. - Wszystko przez koronawirusa. Zatrudniałam pięć osób, gdy wybuchła epidemia byłam w trakcie zatrudniania kolejnych pięciu. Musiałam to wszystko odwołać.

Firma obecnie szyje maseczki zamiast sukienek.Zajmują się tym szefowa oraz jedna z pracownic.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki