- Największy odsetek rodzin zmarłych decyduje się spopielić swoich bliskich w sytuacji gdy od ostatniego pochówku w rodzinnym grobie nie minęło 20 lat i nie można złożyć w nim kolejnej trumny - mówi Witold Skrzydlewski, przedsiębiorca branży pogrzebowej. - Mając do wyboru nowy grób lub pochówek z urną wybierają tę drugą opcję.
Zdaniem Witolda Skrzydlewskiego rodziny nadal liczą się z ostatnią wolą zmarłego co do formy pochówku. - Nasi pracownicy odbierając ciała do pochówków zawsze pytają rodzinę, czy ma być on tradycyjny czy z urną – mówi przedsiębiorca. - Jeśli ma być to pogrzeb z trumną, to słyszą zwykle, że takie życzenie miała zmarła babcia lub zmarły dziadek.
Zwiększenie liczby pogrzebów urnowych to także – jak podkreśla przedsiębiorca - jeden z efektów pandemii. Wówczas aż 80 proc. takich uroczystości stanowiły pochówki z urną. Kto wtedy był przymuszony okolicznościami do rezygnacji z tradycyjnego pochówku dziś ma mniejsze opory przed złożeniem prochów bliskiej mu osoby w urnie.
Do grobu można dochować 6 urn. W praktyce, jak mówią kierownicy cmentarzy z którymi rozmawialiśmy, na łódzkich nekropoliach tylu jeszcze w jednym grobie nie złożono.
- Teoretycznie jest możliwość aby po złożeniu 6 urn przekopać grób, prochy w urnach złożyć powyżej trumny spoczywającej na głębokości 1,5 metra zachowując pomiędzy nią a urnami warstwę izolacyjną ziemi, o ile od pochówku z trumną nie minęło 20 lat – tłumaczy kierownik cmentarza. - Kolejne 6 urn można dochowywać na głębokości 75 cm od poziomu. Nie spotkałem się jednak jeszcze z taką sytuacją.
W Łodzi mamy cztery krematoria. Przed 2000 r kto chciał być złożony do grobu w urnie był kremowany w Poznaniu.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?