Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawie nadzy uczniowie ćwiczyli na mrozie

Monika Kacprowicz
Wczoraj Witold Wojtczak prowadził zajęcia na hali
Wczoraj Witold Wojtczak prowadził zajęcia na hali fot. Monika Kacprowicz
Rozebrani do rosołu uczniowie ze Szkoły Podstawowej im. Mieczysławy Butler w Ostrowach w powiecie kutnowskim ćwiczyli pod okiem nauczyciela.

Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że zajęcia odbywały się na szkolnym boisku przy temperaturze minus sześć stopni Celsjusza. Widok chłopców w krótkich spodenkach i koszulkach przeraził jednego z przechodniów, który zaalarmował dyrekcję szkoły i urząd gminy.

Dwudziestu jeden chłopców z 6 klasy szkoły podstawowej wybiegło na boisko, by pod okiem Witolda Wojtczaka, nauczyciela wf. z 20-letnim stażem, pograć w piłkę nożną i porzucać się śnieżkami.

- Jechałem akurat koło podstawówki, gdy zobaczyłem uczniów grających w piłkę w śniegu po kostki - opowiada oburzony pan Adrian z Kutna. - Podjechałem bliżej i zacząłem przecierać oczy ze zdumienia, gdy zobaczyłem czterech chłopców ubranych w szorty. Reszta chłopców była w spodniach i w zimowych kurtkach. Z ciekawości spojrzałem na samochodowy wskaźnik temperatury na dworze, pokazywał minus 6 stopni . Natychmiast poszedłem do nauczyciela wychowania fizycznego i zażądałem wyjaśnień. Przecież on powinien dbać o zdrowie uczniów, a nie narażać je na szwank. Pan z rozbrajającą szczerością przyznał, że uczniowie prosili go o pozwolenie na ćwiczenia w lekkich strojach. Spotkałem się też z dyrektor szkoły. Obiecała, że wyciągnie konsekwencje wobec swojego podwładnego - dodaje pan Adrian.

Nauczyciel wychowania fizycznego wyjaśniał w rozmowie z nami, że nie uległ prośbom uczniów. Wyjaśnił, że Dawid, Mateusz, Paweł i Bartosz nie posłuchali jego polecenia, żeby ciepło się ubrać.
- Kilkakrotnie prosiłem o to chłopców - opowiada Witold Wojtczak, nauczyciel wf. - Nie posłuchali mnie jednak. Twierdzili, że jest im ciepło. Był to pierwszy tego typu incydent. Wcześniej nie miałem z nimi problemów.

Dyrekcja szkoły zareagowała natychmiast, karząc uczniów i nauczyciela.

Nauczyciel, który nie upilnował uczniów, został dyscyplinarnie ukarany

- W chwili gdy pan Wojtczak prowadził zajęcia na dworze, na sali ćwiczyli uczniowie sąsiedniego gimnazjum - mówi Małgorzata Strębska, dyrektor SP. - Hala jest naszą własnością, ale dwa razy w tygodniu użyczamy jej gimnazjum. Tak właśnie było tamtego dnia. Gdy w połowie lekcji dowiedziałam się o nieodpowiednim ubiorze dzieci, bezzwłocznie kazałam wrócić im do szkoły. Tego samego dnia odbyłam też rozmowę z nauczycielem. Pouczyłam go, że gdy dzieci nie będą chciały słuchać jego poleceń, ma mnie informować. Z całego zajścia sporządziliśmy notatkę służbową z wpisem do akt nauczyciela. Przeprowadziliśmy też dyscyplinującą rozmowę z uczniami.

Wychowawczyni chłopców Halina Pawlak zapewnia, że żaden z chłopców, którzy ćwiczyli na mrozie w spodenkach i koszulkach z krótkim rękawem, nie poniósł uszczerbku na zdrowiu. - Chłopcy, na szczęście, nie są chorzy - dodaje Pawlak.

Krytyczniej o zajściu w szkole wypowiadają się władze gminy.

- Nauczyciel popełnił błąd, pozwalając dzieciom wyjść w takich strojach na mroźne powietrze - mówi Zdzisław Kostrzewa, wójt gminy Ostrowy. - Powinien zatrzymać ich w gmachu szkoły, nawet jeśli zapewniały go, że nie zmarzną. Usprawiedliwieniem nie może być też zajęta sala gimnastyczna - dodaje wójt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki