Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawo jazdy: punkty karne nadal będzie można redukować

Agnieszka Krystek
Agnieszka Krystek
Krzysztof Szymczak/ archiwum Polska Press
Zmiany, które miały wejść w życie 4 stycznia, zostały odłożone

Kursy redukujące punkty karne miały zniknąć wraz z końcem roku. Dlatego na szkolenia do wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego w naszym województwie w ostatnich trzech miesiącach zgłaszały się tłumy kierowców. Każdy chciał zdążyć przed zmianą przepisów. Teraz jednak wszyscy mogą odetchnąć. Wprowadzenie zmian zostało przełożone o co najmniej sześć miesięcy.

CZYTAJ TEŻ: Piraci drogowi w WORD! Redukują punkty karne przed zmianą przepisów

Po nowym roku nadal będzie można zbijać punkty na kursach. Sześć godzin szkolenia to sześć punktów karnych mniej. Kursy zostają, ponieważ zgodnie z planem nie wejdą w życie także przepisy, wprowadzające ograniczenia dla młodych kierowców.

„W związku z przesunięciem okresu próbnego i nowych zasad nadzoru nad osobami kierującymi pojazdami, dotychczasowe rozwiązania w zakresie prowadzonych przez WORD-y kursów redukujących sześć punktów karnych pozostają bez zmian” - informuje Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa.

Przed końcem roku w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Łodzi zainteresowanie kursami redukującymi punkty karne było tak duże, że trzeba było zorganizować dodatkowe zajęcia. Liczba szkoleń wzrosła aż o 30 procent. Teraz kierowcy nie muszą już się spieszyć.

Po nowym roku miało być tak: kierowca, który zarobił 24 punkty, miał być kierowany na kurs reedukacyjny w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego. Po nim punkty miały być anulowane, a kierowca miał zachować prawo jazdy. Kurs reedukacyjny miał trwać kilka dni, trzeba byłoby więc brać wolne w pracy. Kierowca miałby stracić dokument dopiero wtedy, gdy po raz drugi w ciągu pięciu lat uzbierałby 24 punkty. W takiej sytuacji, żeby znów mieć prawo jazdy, należy przejść całą ścieżkę szkolenia i zdać egzamin.

- Kierowcy obawiali się rozbudowanych szkoleń reedukacyjnych i tego, że trzeba będzie poświęcić na to dużo czasu - mówi Tomasz Kacprzak, zastępca dyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Łodzi. - Trudno mi oceniać, czy stary czy nowy system jest lepszy. Jedno jest pewne: skoro mamy na koncie punkty karne, to znak, że łamiemy przepisy. Dlatego radzę wszystkim jeździć ostrożnie i bezpiecznie. Wtedy nie będziemy musieli martwić się o żadne kursy. Pośpiech jest zgubny.

Kacprzak przyznaje, że na szkoleniach redukujących punkty karne dominują przedstawiciele handlowi i przedsiębiorcy. - To osoby, dla których samochód jest narzędziem pracy- mówi Kacprzak.

Jarosław Jankowski z łódzkiej szkoły jazdy Efekt przyznaje, że dzięki kursom redukującym punkty karne wielu kierowców nie straciło prawa jazdy i mogli nadal zarabiać na chleb. - Po takim szkoleniu przychodzi refleksja. Na pewno wiele osób zdjęło nogę z gazu - mówi Jankowski.

Na kursach redukujących punkty kierowcy spotykają się z policjantami i psychologiem, oglądają makabryczne zdjęcia z wypadków. To wszystko ma podziałać na ich wyobraźnię.

Przesunięcie zmian to także oszczędność dla kierowców. Kurs redukujący punkty karne kosztuje 350 zł, za nowe szkolenia reedukacyjne mieliśmy płacić 500 zł.

Jankowski uważa, że kierowcy jeżdżą za szybko.

- W nowych przepisach chodziło przede wszystkim o zaostrzenia prawa dla młodych kierowców. To oni są sprawcami poważnych wypadków - mówi Jankowski. - Po zmianach miało być bezpieczniej na drogach. Młodzi kierowcy kilka miesięcy po odebraniu prawa jazdy mieli przejść obowiązkowe szkolenia, m.in. na płytach poślizgowych. Pojawił się jednak problem. W wielu województwach nie było ani jednej takiej płyty. Dlatego zdecydowano się odłożyć wdrożenie nowych przepisów.

CZYTAJ TEŻ: Oblężone WORD-y. Kursanci chcą zdobyć prawo jazdy przed zmianą przepisów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki