Fakt, że posiedzenie rady było w innej sprawie. Trudno też wyobrazić sobie, że prezydent informuje premiera o swoim pomyśle na ulgi prorodzinne, kiedy mijają się przy pisuarze. Jest to oczywiście możliwe, ale brakuje elementu powagi.
Tak samo jak przy ogłaszaniu niekonsultowanych projektów. Czy rząd znajduje się na Marsie, że nie można przygotować projektu ulg i wtedy go ogłosić?
Mam dziwne wrażenie, że sposób przedstawienia pomysłu na taką ulgę jest pierwszym morderstwem dokonanym na tymże pomyśle, dokonanym przez samego dostojnego inicjatora. Ale widocznie ten zabieg czemuś służy. Najbardziej chyba zaznaczeniu, że prezydentowi zależy na polskich dzieciach i polskich rodzinach, natomiast rząd będzie się musiał dopiero w tej sprawie wypowiedzieć.
Według prezydenta, posiadanie przynajmniej dwójki dzieci da szansę na powstrzymanie kryzysu demograficznego, którego jednym ze źródeł jest brak poczucia stabilności i bezpieczeństwa. Otóż to. Sama ulga na dzieci nie zastąpi braku pracy i nie zniesie umów śmieciowych.
Ale jakbyście Państwo szukali wzorca, to prezydent dochował się piątki dzieci, nie oglądając się na żadne ulgi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?