O stanie wojennym można opowiadać na różne sposoby, tylko nie nauczyliśmy się opowiadać. Nie powstała ani jedna porządna książka, ani jeden porządny film. Amerykanie pierwsze filmy rozliczeniowe z Wietnamem zaczęli kręcić w kilka lat po zakończeniu tej wojny. U nas minęła cała epoka od 13 grudnia 1981 - 29 lat - a tu potrafią tylko kwiatki składać, akademie urządzać i ordery przypinać. Najchętniej ci, co nic nie wiedzą o stanie wojennym, bo urodzili się za późno, czego serdecznie żałują.
Stan wojenny to kiepski temat, bo właściwie nie wiadomo co to było. Jak na porządną okupację, ofiar było za mało, a ośrodki internowania za mało przypominały obozy koncentracyjne. Z drugiej strony, podziemie nie strzelało do okupanta, wyjąwszy przypadkowo zastrzelonego w tramwaju milicjanta, który był na tyle głupi, że chciał odebrać pistolet dwóm rozgorączkowanym licealistom. Statystycznie pod względem skrytobójczych mordów rządy Jaruzelskiego i Kiszczaka też wyraźnie ustępują Pinochetowi. Pinochet w stanie wojennym był tym czarnym charakterem, którego we wszystkich ulotkach podziemnych utożsamiano z Jaruzelskim. W 1999 roku Michał Kamiński, Tomasz Wołek i Marek Jurek zawieźli Pinochetowi ryngraf z Matką Boską. Z wdzięczności za obronę praw człowieka. Tak zakręca historia...
Więc jaki był ten stan wojenny, jak go opowiedzieć? W 1984 roku szedłem w demonstracji w Częstochowie spod Jasnej Góry w kierunku kościoła Zygmunta. Była masa ludzi. Serce zamarło na skrzyżowaniu, gdzie stał szpaler zomowców ze szturmowymi pałami. - Precz z pałami! Precz z pałami! - zaczęli krzyczeć ci przede mną. - Papież z nami! Papież z nami! - nie dosłyszeli ci za mną.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?