MKTG SR - pasek na kartach artykułów

problem ze stanem wojennym

Sławomir Sowa
Sławomir Sowa
Sławomir Sowa archiwum
Jest 14 grudnia 1981 roku, godzina 21.50. Za 10 minut zaczyna się godzina milicyjna. Dwóch zomowców na patrolu widzi faceta przemykającego ulicą. Jeden ściąga kałasznikowa i zabija przechodnia. - No, co ty - mówi pobladły drugi zomowiec. - Przecież nawet nie ma jeszcze godziny milicyjnej. - Wiem, ale ja go znałem. Mieszka na drugim końcu miasta, i tak by nie zdążył. Takie kawały opowiadało się w stanie wojennym.

O stanie wojennym można opowiadać na różne sposoby, tylko nie nauczyliśmy się opowiadać. Nie powstała ani jedna porządna książka, ani jeden porządny film. Amerykanie pierwsze filmy rozliczeniowe z Wietnamem zaczęli kręcić w kilka lat po zakończeniu tej wojny. U nas minęła cała epoka od 13 grudnia 1981 - 29 lat - a tu potrafią tylko kwiatki składać, akademie urządzać i ordery przypinać. Najchętniej ci, co nic nie wiedzą o stanie wojennym, bo urodzili się za późno, czego serdecznie żałują.

Stan wojenny to kiepski temat, bo właściwie nie wiadomo co to było. Jak na porządną okupację, ofiar było za mało, a ośrodki internowania za mało przypominały obozy koncentracyjne. Z drugiej strony, podziemie nie strzelało do okupanta, wyjąwszy przypadkowo zastrzelonego w tramwaju milicjanta, który był na tyle głupi, że chciał odebrać pistolet dwóm rozgorączkowanym licealistom. Statystycznie pod względem skrytobójczych mordów rządy Jaruzelskiego i Kiszczaka też wyraźnie ustępują Pinochetowi. Pinochet w stanie wojennym był tym czarnym charakterem, którego we wszystkich ulotkach podziemnych utożsamiano z Jaruzelskim. W 1999 roku Michał Kamiński, Tomasz Wołek i Marek Jurek zawieźli Pinochetowi ryngraf z Matką Boską. Z wdzięczności za obronę praw człowieka. Tak zakręca historia...

Więc jaki był ten stan wojenny, jak go opowiedzieć? W 1984 roku szedłem w demonstracji w Częstochowie spod Jasnej Góry w kierunku kościoła Zygmunta. Była masa ludzi. Serce zamarło na skrzyżowaniu, gdzie stał szpaler zomowców ze szturmowymi pałami. - Precz z pałami! Precz z pałami! - zaczęli krzyczeć ci przede mną. - Papież z nami! Papież z nami! - nie dosłyszeli ci za mną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki