Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Kik: Czarzasty i Wenderlich są bezideowi... [ROZMOWA]

Marcin Darda
Marcin Darda
Rozmowa z profesorem Kazimierzem Kikiem, politologiem z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego.

Wygląda na to, że dogrywka o przywództwo w SLD rozegra się między Jerzym Wenderlichem a Włodzimierzem Czarzastym. Czy to są nazwiska na miarę tego, czego SLD chce, czyli odbudowania potęgi?
To zwycięstwo patriotów SLD, patriotów w tym sensie, że obaj są zwolennikami odbudowy SLD, a nie jak na przykład Krzysztof Gawkowski otwarcia się SLD i zjednoczenia lewicy. Moim zdaniem to jest kurs na dogorywanie, bo ani Wenderlich, ani Czarzasty nie są wiarygodni, nie mają charyzmy, ani też nie są osobowościami, które mogłyby przyciągnąć kogoś do SLD. Obaj nie są również osobowościami ideotwórczymi, ponieważ są po prostu partyjnymi urzędnikami. I o ile Wenderlich byłby kontynuacją tego postkomunistycznego SLD, o tyle Czarzasty będzie wcieleniem takiego biznesowego stylu SLD.

Ale jest to też raczej ponowny wybór tradycji PZPR niż kierunku zmian w stylu młodego pokolenia, jakie reprezentowali Wojciech Olejniczak czy Grzegorz Napieralski w poprzedniej dekadzie.
Cóż, ten wybór to jest powrót do postkomunizmu. Czasy Olejniczaka, a potem Napieralskiego to było krótkie wahnięcie, a okazuje się, że partia nie była w stanie w swoim łonie począć dziecka obiecującego. Teraz mamy symboliczne zamknięcie epizodu SdRP-SLD, bo teraz partia zostanie zostawiona prawie wyłącznie postkomunistom. Ani jedno nazwisko, ani drugie nie zapowiada otwarcia tej partii na cokolwiek nowego. Nie są to ludzie zachęcający do współpracy i niestety nie są to również socjaldemokraci. Niewątpliwie zarówno Czarzasty, jak i Wenderlich to ludzie inteligentni, niczego im zarzucić nie można, poza jednym: są bezideowi.

Jak te najbliższe cztery lata będą w SLD wyglądać? Niby nie ma ich w Sejmie, ale zachowali miliony partyjnej subwencji, czyli jest za co przygotować się do wyborów.
To, co teraz się dzieje w SLD, to prezent dla Partii Razem. Razem uparła się pójść własną drogą i popełniła samobójstwo jeszcze przed poczęciem. W tym sensie, że pozornie pójście odrębną drogą, niezależnie od postkomunistów czy innych skompromitowanych po lewej stronie naszej sceny politycznej, byłoby rzeczą słuszną. Ale żeby pójść swoją drogą, to trzeba najpierw umieć chodzić. Teraz Razem skorzysta na tym, co się będzie działo w SLD. A w SLD wszystko się teraz będzie kitwasiło, no i zobaczymy, co zrobi Krzysztof Gawkowski. Jego porażka to także przegrana kilku znaczących osób na lewicy. Kto wie, może Gawkowski pójdzie po prostu swoją drogą, dobrze rozumie się z Barbarą Nowacką i będą razem coś organizować. Sojusz jest dziś partią mocno poranioną przez Leszka Millera, kompletnie oderwaną od elektoratu socjalnego, utożsamianą nie z lewicą, a z postkomunizmem. To tak naprawdę partia emerytów pezetpeerowskich, która pod komendą Czarzastego czy Wenderlicha nie będzie w stanie przedstawić żadnej oferty dla młodzieży.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki