Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Radzisław Kordek: Potrzebna jest kontynuacja zmian, a nie rewolucja...

Paweł Patora
Z prof. Radzisławem Kordkiem, rektorem elektem Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, rozmawia Paweł Patora

Dlaczego po ośmiu latach wysiłków służących modernizacji uczelni zdecydował się Pan jeszcze przez następne 4 lata kontynuować tę ciężką pracę- tyle, że z jeszcze większą odpowiedzialnością? Chce się Panu?

Gdyby mi się nie chciało, nie podjąłbym się tego. To jest kwestia odpowiedzialności. Mam dobry zawód, więc w każdej chwili mogę odejść. To pozwala mi zachowywać pewien dystans do pełnionej funkcji. Władza nie budzi we mnie nadmiernych emocji. Mówiąc wprost, społeczność uczelni chciała, żebym został rektorem.

Przeciw wyborowi Pana na rektora głosowało zaledwie kilkunastu spośród ponad 400 elektorów. Pozostali byli za. To duże wzmocnienie na starcie...

Na pewno czuję się z tym bardzo dobrze, ale to było wiadomo już od jakiegoś czasu. Gdybym powiedział, że nie startuję, pukano by się w czoło.

Stoją przed Panem ogromne zadania, z których najpoważniejszym jest chyba kontynuacja Centrum Kliniczno-Dydaktycznego (CKD). Tymczasem dużo zależy od czynników zewnętrznych...

W tym przypadku prawie wszystko zależy od czynników zewnętrznych, ale trzeba się z nimi zmierzyć i porozumiewać. CKD jest utożsamiane ze szpitalem, ale koncepcja tego centrum od początku polega na tym, że nie jest to jedynie szpital, ale potężny kampus uniwersytecki, który kumuluje różne jednostki uczelni. O CKD myślimy więc nie tylko w kategoriach kontynuacji budowy szpitala, ale też rozbudowy kampusu, którego częścią będzie unowocześnianie bazy. Temu zresztą służył ten etap, który już został wykonany. Chodzi nie tylko o to, że otworzyliśmy nowy szpital, ale również, że wyciągnęliśmy kliniki z ruin. Jeśli chcemy się rozwijać, to musimy kształcić studentów na porządnej, nowoczesnej bazie, a są jeszcze dzisiaj miejsca w Łodzi, których się wstydzimy.

Co, oprócz bazy klinicznej, będzie składało się na kampus uniwersytecki CKD?

Jest już tzw. Centrum Dydaktyczne, a obok niego Instytut Stomatologii. Teraz budujemy łącznik między Centrum Dydaktycznym a szpitalem. Dzięki temu zimą będzie można suchą nogą obejść cały ten obszar, co oznacza znaczne ułatwienie dla studentów. W łączniku organizujemy miejsca wypoczynku i punkty gastronomiczne. W części budynku, od strony ulicy Pomorskiej, przygotowujemy pomieszczenia dla start-upowych firm biotechnologicznych, które potrzebują do rozwoju odpowiedniego, w miarę taniego miejsca.

Czy jest szansa na zagospodarowanie całości tego potężnego gmachu?

Nie chcemy niczego planować tylko po to, żeby zaplanować. Rozglądamy się, jakie są potrzeby, jakie realia i podejmujemy decyzje. Nie chodzi o to tylko, żeby zbudować, ale też żeby to potem utrzymać. Planując więc następne lokalizacje w CKD myślimy, co tam umieścić, aby to się finansowało.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Skrót najważniejszych wydarzeń tygodnia 4-10 kwietnia

Co zatem spełnia ten warunek i jest w najbliższych planach?

Rozmawiamy o przeniesieniu do CKD niektórych klinik ze starych szpitali. To nam pozwoli też rozluźnić przestrzeń w starych szpitalach, stworzyć tam lepsze warunki dydaktyki i hospitalizacji oraz stworzyć możliwości remontów. Chcemy też uruchomić w CKD małą akademicką onkologię, która przydałaby się tu nie tylko ze względu na potrzeby pacjentów, ale też z powodów dydaktycznych i naukowych.

Ale onkologia w szpitalu im. Kopernika pozostanie?

Oczywiście, i pracy wystarczy dla wszystkich. Istnieje też koncepcja, aby budować ośrodki onkologiczne poza Łodzią, na przykład w Piotrkowie, Sieradzu i Skierniewicach. W tym ostatnim przypadku pomysł wydaje się nietrafiony, bo brakuje tam infrastruktury i specjalistyki , a ze Skierniewic można dziś dojechać do Warszawy lub Łodzi w ciągu pół godziny. Może więc lepiej będzie zbudować małą onkologię w wielospecjalistycznym szpitalu na północy Łodzi?

Zapowiedział Pan powołanie prorektora ds. wojskowej służby zdrowia. Dlaczego?

Ściślej, będzie to pełnomocnik rektora w randze prorektora. Powołam go, ponieważ ciągle słyszymy, że ktoś chciałby nam zabrać kształcenie lekarzy wojskowych. Tymczasem jesteśmy bardzo przywiązani do tej tradycji, która sięga jeszcze Wojskowej Akademii Medycznej. Szkolenie wojskowe chcemy utrzymać za wszelką cenę. Dlatego w strukturach wojskowych naszą uczelnię będzie reprezentował profesor Waldemar Machała, anestezjolog, uczestnik misji w Afganistanie, lekarz wojskowy, który może być wizytówką nowoczesnej ochrony zdrowia w wojsku.

Co planuje Pan zreformować w dydaktyce?

Poprawa efektów kształcenia w naszej uczelni ma charakter ewolucyjny. Mamy system ankietowy, który początkowo wzbudzał negatywne emocje, ale większość nauczycieli już się do niego przyzwyczaiła. Każdy ma wystawiane przez studentów (z zachowaniem ich anonimowości) oceny. Są tam też opisy dotyczące konkretnych zajęć i wykładowców. To pozwoliło nam wyeliminować szczególnie negatywne zachowania. To ważne, aby ludzie czuli, że nie każdy może robić, co chce. W dydaktyce ważna jest też infrastruktura.

Właśnie. Co się w niej zmieni?

Już prowadzimy kilka inwestycji. W końcowym etapie kompletnego remontu jest biblioteka, która ma już postać elektronicznej książnicy 21. wieku. Przy ulicy Żeligowskiego modernizujemy budynek Anatomii. Teraz zajęcia odbywają się w Collegium Anatomicum przy ul. Narutowicza, a gdy zajęcia wrócą do wyremontowanego budynku przy Żeligowskiego, rozpocznie się rewitalizacja Collegium Anatomicum. Po jej zakończeniu będzie tam realizowany projekt koordynowanej opieki nad osobami starszymi. Taka opieka będzie tańsza i efektywniejsza. Dzisiaj jest tak, że starszy pacjent cierpiący na siedem chorób, leczy się u siedmiu specjalistów. Tymczasem to leczenie powinno być skoordynowane.

Czy planuje Pan istotne zmiany w zarządzaniu uczelnią?

Potrzebne są ulepszenia, ale już nie rewolucja. Pamiętam lata 2008-2011 i niemożność uzyskania odpowiedzi na podstawowe pytania, gdyż brakowało systemów zarządczych. Pracowaliśmy wtedy do późna w nocy, a jeszcze mieliśmy na plecach CKD z bankrutującym głównym wykonawcą. Dziś system zarządczy działa, a administracja jest silna i sprawna. To bardzo ważne w tak dużym przedsiębiorstwie, jakim jest nasz uniwersytet, zatrudniający 2232 osoby, nie licząc pracowników podlegających nam szpitali.

Rozmawiał Paweł Patora

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki