Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Stefan Krajewski: Łodzi najbardziej brakuje Kolei Dużej Prędkości i dużego lotniska

Marcin Darda
Prof. Stefan Krajewski
Prof. Stefan Krajewski Grzegorz Gałasiński
Z profesorem Stefanem Krajewskim, ekonomistą, a w latach 2004-2006 wojewodą łódzkim, rozmawia Marcin Darda

Sumując polskie 10 lat w Unii Europejskiej wszyscy opowiadają, jak się "ten kraj zmienił". A ja Pana zapytam, co w Łodzi i regionie nie wyszło przez te dziesięć lat? Co pierwsze przychodzi Panu na myśl?
To, co najważniejsze, a było w dokumentach i nie wyszło, to dwie wielkie inwestycje infrastrukturalne ważne dla Łodzi i całego regionu: Kolej Dużych Prędkości Warszawa - Łódź - Wrocław/Poznań i lotnisko interkontynentalne między Łodzią a Warszawą. Gdyby obie te inwestycje istniały, infrastruktura Łodzi i województwa byłaby naprawdę sprzyjająca inwestycjom. Bez tych dwóch elementów pod znakiem zapytania staje także sens przebudowy łódzkiego dworca. Po prostu minister Sławomir Nowak znalazł nowe priorytety albo mu je znaleziono, by je tylko firmował.

Dwa tygodnie po wejściu Polski do Unii został Pan wojewodą łódzkim. Jakie wtedy były oczekiwania regionu?
Wtedy było czterech ludzi, którzy działali niezwykle zgodnie, by do planu rozwoju Łodzi i regionu wprowadzić kluczowe rzeczy. To premier Marek Belka, prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki, minister infrastruktury Krzysztof Opawski i ja. Cała czwórka z Instytutu Ekonomii Uniwersytetu Łódzkiego, co nam w tej zgodności pomagało. Co nam wtedy nie wyszło? Mieliśmy wtedy koncepcję, by aktywizować Łódź, zostawiając w niej to, co można z dużych korporacji i spółek, jak energetyka, Polska Grupa Farmaceutyczna i parę innych. Chcieliśmy tego, bo tam, gdzie są zarządy wielkich spółek, tam się wiele dzieje, a poza tym inni inwestorzy nabierają wtedy zaufania i sami się w takim miejscu lokują. Chcieliśmy ściągnąć i zatrzymać kilka instytucji finansowych, w tym centrali banków, choć nie największych, ale jednak centrali. Szykowaliśmy nawet wstępnie budynki dla kilku instytucji centralnych z Warszawy. W Unii Europejskiej jest taka sensowna moda, by rozpraszać niektóre instytucje centralne. Liczyliśmy na to, że ulokują się w centrum Łodzi, bo gdyby była KDP, to podróż między Łodzią a Warszawą trwałaby 30-40 minut, zatem instytucje od stolicy nie byłyby odcięte. Niestety, nie wyszło. Plan był też taki, by walczyć o nowe instytucje, np. związane z Unią Europejską. Walczyć o lokalizację w Łodzi, bo w Warszawie jest zbyt duży tłok. Też nie wyszło.

Tylko inwestycje nie wypaliły?
Ogólnie rzecz biorąc nie udało się radykalnie zmienić struktury gospodarczej regionu. Przed zmianami przeważały dwa sektory gospodarcze, czyli przemysł lekki oraz przetwórstwo rolno-spożywcze, i tak jest do dziś. One wymagają mało myśli technicznej i nie dają wysokich wynagrodzeń. Nie udało się także stworzyć nowej formuły dla ul. Piotrkowskiej. Ona się co prawda tworzyć zaczęła, ale przyblokowała ją inna formuła, formuła ulicy dla szeroko pojętej rozrywki. Nie udało się zrobić rewitalizacji tysięcy kamienic. Dziś rewitalizuje się sto kamienic. To dużo. Ale gdzie reszta? Czekamy. Nie udało się też coś, co udało się w wielu miastach, a wcale nie wymaga wielkich pieniędzy: stworzyć atmosferę, w której firmy wynajmowane do zajmowania się infrastrukturą drogową robiły to porządnie. Dziury jak były, tak są, podobnie z wystającymi z chodników płytami. Jest jeszcze jedna rzecz, która się nie udała, być może najważniejsza: nie udało się stworzyć wielu miejsc pracy dających ciekawe perspektywy młodym ludziom, czyli godnego zarobku i awansu. Dlatego oni z Łodzi uciekają.

Tygodnik "Polityka" zaserwował ranking dziesięciu najbardziej nieudanych inwestycji unijnej dekady. Znalazły się tam dwie łódzkie: Łódzki Tramwaj Regionalny oraz rozbudowa Łódzkiego Portu Lotniczego, z którego lata coraz mniej pasażerów.
Co do Łódzkiego Tramwaju Regionalnego - pełna zgoda. To niewypał, bo nie dogadały się samorządy w ramach aglomeracji, która zresztą formalnie nie istnieje. Gdyby istniała i gdyby formuła tego tramwaju była inna, gdyby to naprawdę był szybki tramwaj, byłby świetną inwestycją. A to, co zrobiono? Wyrzucono pieniądze w błoto, bo wartość tej inwestycji w porównaniu z nakładami jest bardzo niewielka, a tramwaj zamiast szybciej, jeździ wolniej. Tak być nie musiało.
A lotnisko?
To jest bardziej skomplikowana sprawa. Miasto tej wielkości co Łódź, czy nam się to podoba, czy nie, powinno mieć lotnisko. Wielcy inwestorzy w pierwszych punktach pytają, czy w mieście, w którym chcą inwestować, jest lotnisko, pozwalające szybko skomunikować się ze światem. To jest rzecz superważna. Inwestorów nie interesują lotniska z tanimi liniami wożące gastarbeiterów, tylko prawdziwe lotniska. Dlatego tak ważna była kwestia budowy KDP i portu interkontynentalnego, który odprawiałby 35 mln pasażerów rocznie, a z Łodzi dzięki szybkiemu pociągowi można by dojechać do niego w 15-20 minut... Tego nie ma i zapewne długo nie będzie. Pytanie, co robić? Czy w ogóle nie mieć lotniska? Przecież w Europie nie ma miasta wielkości Łodzi, które lotniska nie ma. Budowa lotniska dla jednych to nonsensowna gigantomania, a dla innych wysoki haracz, który pokaże, że Łódź ma lotnisko. Wyszło, jak wyszło...
Nasze lotnisko na upartego mogłoby obsłużyć 3 mln pasażerów rocznie, a obsługuje 300-400 tys. Przyczyn jest wiele, nie chcę wchodzić w sposób zarządzania, ale struktura Łodzi jest ciągle taka, że jest zbyt mało miejsc pracy i firm, z których się lata i do których się przylatuje. Nie jesteśmy poza tym atrakcją turystyczną i - niestety - nie będziemy. Nie ma się co łudzić. Łódź turystycznie atrakcyjna jest tylko w sensie lokalnym, a biznesowej struktury to miasto nie ma. Żeby chociaż 1-1,3 mln pasażerów rocznie było... Być może na wyrost ten port został zbudowany, bo wydawało się, że struktura Łodzi i regionu się zmienia. Ale nie zmienia się.

Wspomniał Pan o sensie budowy dworca Łódź Fabryczna. Przy KDP to byłoby idealne rozwiązanie, ale połączenie Fabrycznej tunelem z Kaliską też nadaje sens tej inwestycji. Wierzy Pan, że ten tunel powstanie?
Patrząc na zimno, z boku, nie jak łodzianin, nie ma to sensu. Bo co z tego, że się przebijemy do Łodzi Kaliskiej? I co dalej? Przebicie do Łodzi Kaliskiej miałoby wtedy sens, gdyby to był tunel dla KDP z linią na Wrocław i Poznań. Bez tego to przebicie sensu nie ma. Ale mimo to ja paradoksalnie jestem zwolennikiem tego tunelu dla kolei konwencjonalnej.

Bo?
Bo jak minister Nowak jednym ruchem i jednego dnia Łodzi tę inwestycję zabrał, to potrzebne jest prowadzenie pewnego rodzaju polityki faktów dokonanych. Skoro Warszawa obiecała na tę linię pieniądze, to niech je Łodzi da. A jeśli da, to łatwiej będzie przekonać, jak bardzo potrzebna jest budowa KDP. Chcę zwrócić uwagę na to, że Unia Europejska wręcz domaga się od Polski, żeby zaczęła na serio modernizować koleje. A weźmy autostrady... Unia Europejska ma ich 70 tys. km, a my, bardzo optymistycznie spoglądając, będziemy ich mieć 2 tys. km. To jest tylko 2,5 proc. tego, co ma Unia Europejska. W dalszym ciągu będziemy we wspólnocie kopciuszkiem.
Z liniami kolejowymi jest jeszcze gorzej, a w kolejnictwie Unia Europejska stawia na dwa priorytety: koleje dużych prędkości, których my nie mamy, a planowana linia wschód - zachód była bezkonkurencyjna ekonomicznie. Właśnie przebieg wschód - zachód nadaje KDP głęboki ekonomiczny sens, a nie jak wciskał nam minister Nowak, że ważniejszy jest trasa północ - południe, po której ma jeździć pendolino... To po prostu nonsens. Drugi priorytet w kolejnictwie to koleje aglomeracyjne. Z tym, że znów zupełnie inna jest kolej aglomeracyjna np. w Trójmieście, która biegnie wzdłuż miast, albo w Warszawie, do której setki tysięcy ludzi dojeżdża układem gwiaździstym kolei aglomeracyjnej. Natomiast wybudowanie okólnej linii w Łodzi dla Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej jest inwestycją, moim zdaniem, co najmniej ryzykowną, bo kto ma nią jeździć? Mam nadzieję, że nie okaże się inwestycją chybioną...
Wracając do tunelu, wierzę, że jego budowa i budowa dworca przyspieszy decyzję o powrocie do budowy KDP.

Ale przecież nie jest przesądzone, że KDP nie powstanie...
Oczywiście, że nie jest przesądzone, tylko wie pan... KDP powinna już być budowana, bo inne duże miasta gospodarczo nas zostawiają w tyle. Jestem pełen uznania, ile dla tego projektu zrobił i jak o poparcie dla niego zabiegał minister infrastruktury Cezary Grabarczyk. A minister Nowak wszystko to skasował. Gdyby nie to, budowa już by trwała, a w najgorszym razie rozpoczynałaby się w przyszłym roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki