Nikt tego nie liczył, ale nie ma pewnie drugiego prokuratora w kraju, który równie często gościłby w wydaniach ogólnopolskich wiadomości. Nie wiem, czy ktoś z Państwa potrafi wymienić nazwisko jakiegoś śledczego z Wrocławia czy Krakowa. Tymczasem nazwisko Kopani zna nawet babcia mojego przyjaciela pochodzącego z drugiego krańca Polski. "Kopania, to ten pan, co tak często mówi o Łodzi" - zauważa starsza pani. Cóż, jeśli Kopania mówi o Łodzi, to nie mówi o kwiatach na łące. Oczywiście, to nie pan Krzysztof pcha się przed kamery, to życie go przed nimi ustawia. Łódź może wydawać krocie na promocje, opowiadać o rewitalizacji starych fabryk i rysującym się na horyzoncie Expo. Wszystko na nic, wystarczy, że motorniczy strzeli sobie pół litra w pracy.
- Tak, słyszałem o tramwaju w Łodzi - rzekł mi profesor prawa z Warszawy, którego telefonicznie złapałem w dalekiej Tanzanii. Łódź ma wyjątkowego pecha do tragedii innych niż wszystkie, czasem tak głośnych i niewiarygodnych, że obrastających w nazwy własne, jak "mord łódzki", "dzieci w beczkach" czy "łowcy skór". Tramwaj pewnie nazwy takiej nie otrzyma, ale i tak wpisze się w ten nieszczęsny ciąg zamknięty w haśle "znowu ta Łódź".
Nie potrafię powiedzieć, czy pech tego miasta wynika z czegoś konkretnego - z kumulacji biedy, zapuszczenia, patologii? Ten tekst nie prowadzi też do żadnej efektownej konkluzji, bo niby i jaka ona miała być. Przecież nie taka, jaką wyciągnął Dariusz Joński żądający w Sejmie (!) odwołania prezesa łódzkiego MPK, przecież nie wszystko w życiu sprowadza się do wyciągania konsekwencji politycznych. Czasem po prostu zło pozostaje tak dręcząco nienazwane i niewytłumaczalne.
Piotr Brzózka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?