Prokuratura Rejonowa Łódź-Widzew wszczęła śledztwo w poniedziałek (17 lutego).
– Śledztwo jest prowadzone w sprawie fizycznego i psychicznego znęcania się nad osobami nieporadnymi ze względu na wiek – powiedział nam we wtorek Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi, pytany o sprawę żłobka.
Śledztwo wszczęto po doniesieniu jednego z rodziców, który poskarżył się na metody opieki w żłobku oraz sytuacje związane z higieną i wyżywieniem w placówce. Pierwsza skarga trafiła w styczniu Urzędu Miasta Łodzi.
– Ze względu na specyfikę sprawa została natychmiast zgłoszona na policję – informuje Jolanta Baranowska z biura prasowego magistratu.
Komisarz Marcin Fiedukowicz, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Łodzi, potwierdza, że rodzic dziecka złożył funkcjonariuszom powiadomienie o popełnieniu przestępstwa.
Prokuratura, policja i magistrat nie precyzują, na co skarżył się łodzianin. Ale w tym tygodniu rozmawialiśmy z rodzicami, którzy posyłali dzieci do tej placówki. Powiedzieli nam, że dzieci opuszczały żłobek głodne. Według naszych rozmówców, jeśli maluch grymasił przy jedzeniu, kadry to nie interesowało – na zasadzie „nie chce, niech nie je” – i rodzic odbierał po południu głodne dziecko, choć kadra zapewniała, że maluch jest syty.
Ponadto – jak twierdzą rodzice – zbyt ruchliwe maluchy były sadzane na wysokim stołku i spędzały na nim nawet trzy godziny. Miało też dochodzić do przypadków zamykania dziecka w ciemnym pomieszczeniu lub w szafie. Rodzice twierdzą, że o karaniu w ten sposób ruchliwych maluchów dowiedzieli się od jednej ze zwolnionych już opiekunek. Ale rodzice, z którymi rozmawialiśmy, przyznają, że sami tych zachowań nie zaobserwowali.
We wtorek rozmawialiśmy z właścicielem żłobka. Z jego wyjaśnień wynika, że śledztwo łódzkiej prokuratury to efekt intrygi zwolnionej pracownicy. Właściciel twierdzi, że to ona przekazała rodzicom fałszywe informacje o niewłaściwych metodach wychowawczych.
W tle śledztwa toczy się spór o lutowe czesne za pobyt w żłobku. 17 stycznia część rodziców stwierdziła, że brakuje w nim wykwalifikowanych opiekunów. Dlatego zerwali umowy ze żłobkiem. Placówka domaga się jednak wniesienia opłaty. Do rodziców wysyłane są SMS-y z zapowiedzią windykacji (zobacz screen takiej wiadomości w galerii ilustracji do tego artykułu).
Według przedstawiciela żłobka, kryzys kadrowy został szybko opanowany, dlatego nie rodzice nie mieli podstaw do zerwania umów.
Eko pracownia w Zespole Szkół w Niebocku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?