18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przed laty Łódź była wsią!

Anna Gronczewska
Jarosław Janowski, łódzki przewodnik oraz miłośnik miasta
Jarosław Janowski, łódzki przewodnik oraz miłośnik miasta Grzegorz Gałasiński
- W Polsce stereotyp łodzianina jest taki, że mieszka w Łodzi, największej wsi w kraju. I jest w tym trochę prawdy - mówi Jarosław Janowski, łódzki przewodnik oraz miłośnik miasta, przypominając wiejskie korzenie Łodzi.

Myśli Pan, że przeciętny łodzianin zdaje sobie sprawę, ile na terenie miasta Łodzi jest wiejskich terenów, gdzie pasą się krowy, hoduje świnie?
Pewnie nie, bo przeciętny łodzianin kojarzy Łódź bardziej z ulicą Piotrkowską, a nie Pomorską, gdzie są tereny typowo wiejskie. Przecież ulica Pomorska przebiega przez dwie autentyczne wsie. Są to Mileszki i Nowosolna.

Chyba nie powinno nas to jednak dziwić, bo historia Łodzi rozpoczęła się od tego, że była ona właśnie wsią...
Dokładnie. Była to wieś Łodzia. Jest jeszcze jedna sprawa. W Polsce stereotyp łodzianina jest taki, że mieszka w Łodzi, największej wsi w kraju. I jest w tym trochę prawdy.

Dlaczego?
Przecież w 1915 roku do Łodzi przyłączono największą wieś w Europie, jaka wtedy istniała. Były to Bałuty. Liczyły 100 tysięcy mieszkańców. Trudno się więc od tej wiejskości Łodzi odżegnywać. Kiedy biskupi włocławscy przejęli miasto, mimo że od króla Władysława Jagiełły uzyskali prawa miejskie, to przez czterysta lat Łódź miała charakter typowo rolniczy. Do dziś niektóre tereny mają charakter rolniczy. Nawet te położone stosunkowo blisko centrum miasta.

Czyli?
Takie typowe, wiejskie fragmenty są na przykład na ulicy Rąbieńskiej. Podobne znajdują się na wspomnianej ulicy Pomorskiej, ale są też tereny leżące bliżej centrum. Tak jak ulica Lawinowa, gdzie do dziś znajdziemy typowe zabudowania rolnicze. Są tam obora, stajnia. Pasą się na łąkach zwierzęta hodowlane.

Wiele wiejskich terenów zostało włączonych do Łodzi, na przełomie lat 80. i 90....
Tak jak Mileszki, Nowosolna czy Andrzejów. W okolicach Mileszek i Nowosolnej do dzisiaj pasą się przecież krowy. Był taki moment, że ich zdjęcia pojawiały się w prasie. Informowano, że w Łodzi zauważane jest pogłowie bydła.

W Łodzi istnieją koła gospodyń, kółka rolnicze. To spuścizna po wiejskości naszego miasta?
Na pewno. Proszę zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. W momencie przyłączenia do Łodzi tych okolicznych wsi, okazało się, że miasto ma znacznie starsze zabytki niż pierwotnie uważano. Nagle okazało się, że najstarszym łódzkim kościołem nie jest parafia pod wezwaniem świętego Józefa przy ulicy Ogrodowej, ani świątynia w Łagiewnikach. Jest nim kościół pod wezwaniem świętej Doroty właśnie w Mileszkach.

W innych dużych polskich miastach też jest tyle wiejskich terenów, czy Łódź to wyjątek?
Myślę, że ta tendencja ma charakter ogólnopolski. Jeśli przyłączane są kolejne miejscowości, by powiększyć granice administracyjne miasta, to zwykle w spadku przejmuje się znajdujące się na tym terenie organizacje, instytucje. Jak wspomniane kółka rolnicze czy koła gospodyń. Do niedawna uważaliśmy, że Las Łagiewnicki to największy teren zielony na terenie miasta. Kiedy przyłączono do Warszawy Las Kabacki, to okazało się, że to ona ma teraz największy kompleks leśny w mieście. Już niestety nie Łódź.

Kto odnosi więcej korzyści po takich przyłączeniach: duże miasto czy mieszkańcy przyłączanych wsi, którzy nagle stają się łodzianami?
Myślę, że nie zyskują ani jedni, ani drudzy. Choć z pewnością bardziej bolesne jest takie przyłączenie dla mieszkańców tych dawnych wsi. Mają oni teraz dużo dalej do centrum administracyjnego. Są to nieznane dla nich urzędy, muszą się w nich na nowo odnaleźć. A czy Łódź na tym zyskuje? Na pewno zwiększa się jej powierzchnia. I większy jest areał do zabudowy. Innych pozytywów jednak tu nie odnajduję.

Czy można jeszcze przyłączyć jakieś podmiejskie tereny do aglomeracji łódzkiej?
Na pewno. Chociażby Bukowiec, choć znajduje się za Andrzejowem i Andrespolem, to mieszka tam obecnie wielu łodzian. Przy okazji można przyłączyć także Andrespol czy Justynów. Są to miejscowości traktowane teraz jako miejsca do wypoczynku łodzian lub ich sypialnie. Moim zdaniem to tylko kwestia czasu, by weszły w skład granic naszego miasta.

Rozmawiała Anna Gronczewska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki