Ta jego drużyna bez gwiazd lała potem Ruch, Stal, Jagiellonię czy Legię, dwukrotnie zagrała w pucharach, ba, sięgnęła nawet po mistrzostwo Polski*, lecz urodzony w Łodzi szkoleniowiec nigdy nie stracił kontaktu z rzeczywistością. Trener Ryszard Polak, bo o nim mowa, z ujmującą powściągliwością opowiadał o futbolu, co więcej praktykiem okazał się również niezgorszym.
Współautor mistrzowskiego tytułu z 1998 roku próbował nauczyć kolejne pokolenia ełkaesiaków, o czym dziś niewielu pamięta, że w futbolu, jak i w życiu, „prostota” i „prostackość” to nie są synonimy, że boiskowa skromność nie wyklucza bynajmniej radości z gry w piłkę nożną, a pokorę idzie pogodzić z fantazją.
Obecni piłkarze ŁKS, ci, którym w sobotę przyjdzie zmierzyć się od 17.45 w meczu na szczycie z Rakowem Częstochowa, o drużynach Ryszarda Polaka słyszeli zapewne niewiele, lecz nie to jest najważniejsze.
Jednych i drugich łączy bowiem coś, co należałoby nazwać piłkarską narracją. Łączy ich pokora i świadomość celu. Trener Moskal, jak i jego zawodnicy, mówią w tym sezonie językiem przyprószonych kurzem czasu legend łódzkiego zespołu. Taką wybrali sobie drogę i taka przynosi na razie efekty. Prawda, niekiedy ociera się ona o banał, bo czy ktokolwiek jest w stanie uwierzyć, że wicelider cztery kolejki przed końcem sezonu nie zaprząta sobie głowy perspektywą awansu do ekstraklasy?
Rozwandowicz, Kołba i Bryła powtarzają jednak z uporem maniaka, że siedem punktów przewagi nad Stalą Mielec o niczym jeszcze nie przesądza, że grają zawsze o zwycięstwo, ale i są świadomi swych niedoskonałości. I szczęśliwie dla kibiców, chyba w te wszystkie „banały” zawodnicy ŁKS mocno uwierzyli. Jeśli nie zapomną o nich i w sobotę, nawet będący w tym sezonie Fortuna 1 Ligi poza konkurencją Raków, może się w Łodzi potknąć. Wystarczy zdać sobie sprawę ze swoich ograniczeń i nie robić z tego wielkiego problemu. A potem pójść po swoje. Tak jak to drzewiej bywało. Tak jak wielokroć w tym sezonie i jak przed laty, w czasach trenera Ryszarda Polaka.
* Ryszard Polak prowadził w sezonie 1997/1998 drużynę wspólnie z Markiem Dziubą, choć to ten drugi zakończył rozgrywki jako pierwszy trener.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?