Ponure myśli ma też Katarzyna Kapela, właścicielka kawiarni Tubajka mieszczącej się w łódzkim parku Źródliska. Drugi lockdown jest dla lokalu bardzo ciężki. Tylko najwierniejsi z klientów zamawiają ciasta i jedzą je na dworze w ośnieżonym parku. Grono zamawiających posiłki na wynos się zwiększa, ale nie jest w stanie wygenerować więcej niż jedną piątą przychodów potrzebnych do opłacenia rachunków.
Szans na pomoc rządową nie ma. Wiosną Tubajka dostała zwolnienie z ZUS. Jesienią już nie dostała nic. - Jedyne wsparcie, pochodzi od miasta, które zwolniło lokal z czynszu.
Na zdjęciu: Katrzyna Kapela przed Tubajką
CZYTAJ DALEJ>>>
..
Na dodatek w drugi lockdown parkowa kawiarnia weszła osłabiona.
- Latem udało nam się nadrobić zaległości po wiosennym zamknięciu, ale nie udało się zgromadzić żadnych oszczędności – przyznaje właścicielka.
Nikt zresztą nie spodziewał się, że będą one potrzebne.
- Wydawało się nam, że wiosenny lockdown wynikał z zaskoczenia epidemią,w wypracowane wiosną procedury sanitarne pozwolą stawić czoła kolejnym falom – mówi Kapela. Niestety bardzo się pomyliła.
W ratowanie Tubajki włożyła już wszystkie oszczędności, ale to za mało. -Wszelkie możliwe płatności takie jak podatki czy ZUS staramy się rozłożyć na raty. Ale te raty kiedyś trzeba będzie spłacić – mówi Kapela.
Na zdjęciu: czekolada pita w parku przed Tubajką zgodnie z przepisami
CZYTAJ DALEJ>>>
...
W podobnie trudnej sytuacji jest wielu przedsiębiorców z branży. Piotr Kurzawa, menedżer ulicy Piotrkowskiej ocenia, że sytuacja jest dużo gorsza niż podczas wiosennego zamknięcia. A nastroje w branży gastronomicznej są fatalne.
– Drugi lockdown dobija przedsiębiorców. Wielu z nich nie zdążyło odrobić wiosennych strat, a już znów ponownie ich zamknięto – podkreśla. Jak dodaje nie widać na razie szans na szybkie unormowanie sytuacji. I nawet zakończenie lokcdownu tego nie zmieni. - Klienci nie wrócą do lokali od razu, na pewno część ograniczeń sanitarnych pozostanie. Prawdopodobnie jeszcze długo nie będą możliwe wydarzenia artystyczne, które przyciągały wiele osób na Piotrkowską – mówi Kurzawa.
Na zdjęciu: ulica Piotrkowska w świątecznym oświetleniu
CZYTAJ DALEJ>>>
...
Co więc robić? Każdy radzi sobie, jak może. Coraz więcej przedsiębiorców z regionu łódzkiego włącza się w ogólnopolską akcję OtwieraMY i w ramach buntu zaprasza gości do lokalu także w czasie pandemii.
Już w połowie stycznia otworzyła się pierwsza w Łodzi restauracja Ramenownia by Susharnia. W podwórku przy ul. Piotrkowskiej 89 można zjeść japoński rosół przy stoliku, jednak zainteresowanie jest tak duże, że miejsca trzeba rezerwować co najmniej dwa dni wcześniej. W pierwszym tygodniu działania dziesięć razy przyjeżdżała policja, raz na kontroli był sanepid. Właściciele tłumaczą, że nie mieli wyjścia.
Na zdjęciu: kelnerka z Ramenowni w obowiązkowej maseczce
CZYTAJ DALEJ>>>>
...