Kiełbasa jest podstawowym narzędziem w przedłużaniu władzy na kolejną kadencję. Prezydent, burmistrz czy wójt mówi: macie tu ludzie drogę, plac zabaw, a czasem sam plac. Jak mnie wybierzecie, będzie tego jeszcze więcej.
Aby kiełbasa spełniła swoje zadanie, musi spełnić kilka warunków. Po pierwsze, powinna być świeża. Wyborca nie musi pamiętać, że trzy lata temu wójt kazał pomalować szkołę, wybudował drogę albo ściągnął nowego inwestora. Dlatego przed wyborami dobrze jest pomalować jeszcze ze dwie szkoły, wybudować dwie drogi albo ściągnąć dwóch inwestorów. Nie od rzeczy będzie jednak przypomnieć wyborcy, ile przez cztery lata zeżarł tej wójtowej kiełbasy.
Czasem, jak kiełbasa nie jest najświeższa, można trochę nadgonić nowym flakiem. Na przykład buduje się chodnik przy zbudowanej trzy lata temu drodze. Termin przydatności do spożycia nie jest już wtedy najważniejszy. Aby tylko wytrzymała do wyborów. Jak się taki chodnik albo droga po wyborach zapadnie, to się potem naprawi albo i nie.
Aby kiełbasa posmakowała wyborcy, musi być swojska i dostępna. Prezydent nie może się pochwalić, że zmniejszył na przykład zadłużenie miasta, bo co to wyborcę obchodzi. Szczerze mówiąc, wyborca ma to tam, gdzie prezydent może go pocałować.
Kiełbasa powinna być raczej prosta niż zakręcona. "Złożyliśmy wniosek o dofinansowanie i jeśli..., to wybudujemy..." - tego nikt nie kupi. Co innego jak widzi, że właśnie kopią fundamenty pod nową salę gimnastyczną albo wyprowadzają na plac nowe autobusy.
Należy jednak pamiętać, że nawet najlepsza kiełbasa, ale podana za późno, może nie smakować. Wyborca z wyostrzonym smakiem może sobie pomyśleć: To on mnie tu przez cztery lata na diecie trzymał, a teraz chce mnie kupić za kilo zwyczajnej? Takiego!
Sławomir Sowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?