Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przybyli ze Lwowa i ginęli, chroniąc Łódź

Paweł Patora
Takich tablic z informacją o lotnikach lwowskich nie ma już na rondzie.
Takich tablic z informacją o lotnikach lwowskich nie ma już na rondzie. Grzegorz Gałasiński
W kończącym się roku minęła 20. rocznica przemianowania ronda Hermana Titowa na rondo Lotników Lwowskich. Dlaczego radni pierwszej kadencji Rady Miejskiej w Łodzi zdecydowali się zastąpić nazwisko zasłużonego kosmonauty radzieckiego, drugiego po Gagarinie, który odbył udany lot pozaziemski, lotnikami lwowskimi? O jakich lotników im chodziło? Sonda wśród losowo wybranych łodzian wskazała, że większość z nas nie umie odpowiedzieć na to pytanie.

Otóż lotnicy lwowscy bronili Łodzi przed nalotami armii hitlerowskiej w pierwszych dniach drugiej wojny światowej.

Lotnisko na polu po skoszonym owsie
Ponieważ Armia Łódź nie miała swojego lotnictwa, więc tuż przed wybuchem wojny sprowadzono w okolice Łodzi III Dywizjon Myśliwski 6. Lwowskiego Pułku Lotniczego. Lotnisko dla tego pułku znajdowało się na polu w okolicach miejscowości Widzew i Ksawerów, pomiędzy Łodzią i Pabianicami.

Wyposażenie techniczne dywizjonu (tzw. rzut kołowy) dotarło na stację kolejową Lublinek 27 sierpnia 1939 roku. Natychmiast przystąpiono do organizacji lotniska. Jeszcze w sierpniu powstały tam: stacja paliwa, warsztaty obsługowe samolotów, miejsca zakwaterowania załóg lotniczych i technicznych, a także radiostacja, która po wybuchu wojny stanowiła centrum informacji i dowodzenia dla samolotów tworzących ochronę Łodzi oraz była centralnym punktem kontaktowym Armii Łódź. Na zorganizowanie lotniska wraz z wyposażeniem wybrano pole (ściernisko po owsie) i zabudowania majątku Niemca o nazwisku Herse.

Walczyli już 1 września od piątej rano
Dwie eskadry (o numerach 161 i 162) III Dywizjonu Myśliwskiego z 6. Lwowskiego Pułku Lotniczego przyleciały do Łodzi dopiero wieczorem 31 sierpnia i już 1 września o godzinie piątej rano lotnicy lwowscy rozpoczęli bój strącając nad polami w pobliżu Pabianic niemiecki samolot zwiadowczy Heinkel He-111. Walki powietrzne trwały też po południu.

2 września front walki myśliwców rozszerzył się. Oprócz działań nad Łodzią, lotnicy dywizjonu tworzyli zasadzki lotnicze nad Zduńską Wolą, Łaskiem i Wężykową Wolą. Samoloty startowały z pól, zmieniając w miarę potrzeb lokalizację, czym zaskakiwano nieprzyjaciela.

Niestety już 2 września o godz. 9. rano zginął pierwszy lotnik. W walce z niemieckimi bombowcami poległ młody podchorąży Piotr Ruszel. O godz. 16 wywiązała się największa bitwa powietrzna nad Łodzią. Siedem samolotów III Dywizjonu walczyło z 20 samolotami nieprzyjaciela. Niemcy strącili 5 samolotów, dwóch lotników zginęło, trzech zostało rannych. Samoloty PZL P-11, będące na wyposażeniu lwowskiego dywizjonu myśliwskiego, jeszcze pięć lat wcześniej zaliczane do najlepszych na świecie, w roku 1939 wyraźnie ustępowały maszynom niemieckim.

3 września walki miały podobny przebieg. Dywizjon stracił kolejne samoloty i zginęli następni żołnierze. Co więcej, w pobliże lotniska dotarła piąta kolumna dywersantów niemieckich. Jej bojówkarze prowadzili ostrzał posterunków lotniska, a ponadto przekazali swojemu dowództwu informacje o dokładnej jego lokalizacji. Dlatego, mimo dokładnego maskowania samolotów, Niemcy szybko ustalili miejsce stacjonowania polskich samolotów.

Pożary po ataku bombowców wroga
4 września armia hitlerowska dokonała zmasowanego nalotu na lotnisko. W czasie, gdy podchodziły do lądowania samoloty powracające z walk, a więc bez amunicji i paliwa, nastąpił atak licznych bombowców nieprzyjaciela.

Poniesiono duże straty, dodatkowo zwiększone przez płonącą słomę, którą maskowano samoloty. Pomimo heroicznej obrony, dywizjon stracił 8 samolotów i wielu żołnierzy. Po tym tragicznym boju z 22 samolotów, które przyleciały w sierpniu w okolice Łodzi, pozostało już tylko 8 sprawnych maszyn.

Jednak 5 września lotnicy lwowscy nadal walczyli i strącali kolejne samoloty wroga. Był to ostatni dzień walk dywizjonu nad Łodzią. W ciągu tych pierwszych pięciu dni wojny eskadry trzeciego dywizjonu zestrzeliły 14 samolotów armii hitlerowskiej, a trzy uszkodziły. Liczby te świadczą o bohaterskiej postawie i znakomitym wyszkoleniu lotników lwowskich, jeśli wziąć pod uwagę ogromną przewagę ilościową i techniczną maszyn nieprzyjaciela, a także ogromne trudności w zaopatrzeniu i ograniczone możliwości polowych warsztatów naprawczych.

Począwszy od 6 września III Dywizjon Myśliwski, zgodnie z otrzymanym rozkazem, przemieszczał się na wschód, w okolice Grójca. Jeszcze 6 września pod Brzezinami skutecznie osłonił transport sprzętu lotniczego, po czym wycofał się z Ziemi Łódzkiej.

Dalsze lody dywizjonu - to ciągła walka do 17 września w Polsce. a po agresji radzieckiej - w Anglii.

Trzej bohaterowie spoczywają na Dołach
Na pewno wiadomo jedynie o trzech lotnikach lwowskich pochowanych w Łodzi. Na cmentarzu wojskowym na Dołach spoczywają: Piotr Ruszel, Edward Kramarski i Tadeusz Jeziorowski. Miejsca wiecznego spoczynku innych lotników i żołnierzy z obsługi technicznej dywizjonu, poległych w dniach 1-5 września lub zmarłych później w wyniku ran odniesionych podczas walk w okolicach Łodzi, są nieznane.

Na zewnętrznej ścianie kaplicy cmentarnej na Dołach znajduje się tablica poświęcona lotnikom, którzy zginęli podczas II wojny światowej. Umieszczono na niej m.in. nazwiska: Alfred Bauman, Marian Łotecki i Ginter Ranoszek. To lotnicy lwowscy biorący udział w obronie Łodzi i Ziemi Łódzkiej w 63. i 66. eskadrze obserwacyjnej, później więźniowie Starobielska (pierwsi dwaj) i Kozielska (trzeci), a zamordowani w maju 1940 roku - 35 letni Bauman i 27-letni Łotecki w Charkowie, a 23-letni Ranoszek w Katyniu.

Minęły 53 lata, zanim ich uhonorowano
Nadanie imienia Lotników Lwowskich łódzkiemu rondu znajdującemu się stosunkowo blisko miejsca stacjonowania tych lotników podczas wojny było przed dwudziestu laty naturalnym gestem upamiętnienia bohaterskich obrońców miasta, których przez 45 lat PRL oficjalnie nie wspominano, jak zresztą nikogo i niczego wiążącego się z Lwowem.

O przemianowanie ronda Titowa na rondo Lotników Lwowskich wystąpił w 1992 roku do Rady Miejskiej w Łodzi Klub Seniorów Lotnictwa Aeroklubu Łódzkiego, a wniosek starannie opracował ówczesny radny Lucjan Muszyński.

Oprócz ronda w Łodzi, lotnikom lwowskim poświęcona jest też tablica na budynku Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego w Widzewie-Ksawerowie (pow. pabianicki) następującej treści:
"LOTNIKOM LWOWSKIEGO DYWIZJONU MYŚLIWSKIEGO, KTÓRZY ZGINĘLI NAD WIDZEWEM W WALKACH POWIETRZNYCH W OBRONIE ŁODZI PODCZAS KAMPANII WRZEŚNIOWEJ 1939 ROKU
KOLEDZY"

Wspomniany Zespół Szkół Rolniczych w Widzewie-Ksawerowie nosi imię majora pilota obserwatora Władysława Szcześniewskiego, który dowodził 161. eskadrą myśliwską podczas walk w obronie Łodzi i okolic.

Obelisk jest konieczny, by zostali w pamięci
I to już wszystkie formy upamiętnienia bohaterskich obrońców Łodzi z pierwszych dni drugiej wojny światowej. Bolesław Bolanowski, emerytowany profesor Politechniki Łódzkiej, przewodniczący Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich w Łodzi uważa, że to za mało. Przekonuje, że koniecznie powinien powstać, jeśli nie pomnik, to chociaż obelisk upamiętniający broniących Łodzi lotników lwowskich, najlepiej obok ronda nazwanego ich imieniem. Na takim obelisku powinien znaleźć się napis informujący o obronie Łodzi przez lotników lwowskich. Taka informacja byłaby tym bardziej potrzebna, że nie ma jej już na nowych tablicach z nazwą ronda.

* * *
Wykorzystałem materiały przekazane mi przez prof. Bolesława Bolanowskiego.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki