Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyjaciele z Łodzi wspominają Adama Hanuszkiewicza

Łukasz Kaczyński
Adam Hanuszkiewicz zmarł w wieku 87 lat
Adam Hanuszkiewicz zmarł w wieku 87 lat DziennikŁódzki/archiwum
W niedzielę w warszawskim szpitalu zmarł Adam Hanuszkiewicz wybitny aktor i reżyser teatralny. Miał 87 lat.

Praca Hanuszkiewicza spotykała się z uznaniem wielu znaczących osobistości świata kultury. Także przedstawicieli łódzkiej kultury.

CZYTAJ: Zmarł Adam Hanuszkiewicz, wybitny aktor i reżyser. Miał 87 lat

- Realizowaliśmy wspólnie przedstawienia w Teatrze TV, łódzkim "Studyjnym", warszawskim "Ateneum" - wspomina Ewa Bloom-Kwiatkowska, dziś prof. ASP w Łodzi. - Jako licealistka jeździłam na jego przedstawienia do Warszawy. Potem, stawiając pierwsze kroki w tym zawodzie, od raz mogłam współpracować z prawdziwym mistrzem. To było dla mnie wydarzenie przełomowe.

Ewa Bloom-Kwiatkowska uważana była za łódzką scenograf Hanuszkiewicza. - Spotkałam go po moim debiucie w Teatrze Wielkim w Łodzi. Adam Hanuszkiewicz chciał mnie poznać, bo jak na debiutanta przygotowałam dużych rozmiarów scenografię. Pracował ze mną głównie podczas swojej łódzkiej emigracji, kiedy przestał być dyrektorem Teatru Narodowego - wspomina Bloom-Kwiatkowska.

- Realizował spektakle dyplomowe studentów łódzkiej Szkoły Filmowej. Był to czas, gdy kończyli ją tak znani dziś aktorzy jak Wojciech Malajkat czy Cezary Pazura. My dawaliśmy mu naszą młodzieńczą energię, którą on jak wampir energetyczny czerpał i przetwarzał na spektakle, z których każde było wydarzeniem. "Maria i Woyzeck", w którym zagrali, zdobył I nagrodę na Międzynarodowym Festiwalu Szkół Teatralnych we Francji w 1987 r.

- Adam nie dostał zgody od władz i musiał zostać w Polsce. Pojechaliśmy pod opieką oficera SB - dodaje Bloom-Kwiatkowska.

W Teatrze Nowym w Warszawie w dwóch spektaklach Hanuszkiewicza, Kordianie" oraz "Miłości i krwi" według "Beniowskiego" Juliusza Słowackiego, zagrał Mariusz Ostrowski, dziś aktor Teatru im. S. Jaracza w Łodzi.

- Miał taki zwyczaj, że kazał przynosić na scenę swój fotel z gabinetu i siedząc w nim prowadził przedstawienie - wspomina Ostrowski. - Pamiętam jak zaprosił mnie do domu, by opracować jeden monolog. Miał taki zwyczaj, że gdy na czymś bardzo mu zależało, przeprowadzał indywidualne próby. Nieźle mnie wtedy przećwiczył, ale wiele mi to dało. To była wielka osobowość. Był bardzo wymagający, ale wiedział czego chce. Praca z nim pozostawiła silny ślad na moim aktorskim życiu.

Maciej Małek, również aktor "Jaracza" wspomina:
- Poznałem go, gdy przyjechał do nas jako konsultant "Kolumbów", których wystawialiśmy według jego scenariusza. To był profesjonalist, w kontaktach bardzo sympatyczny. Jak na owe czasy był świetnie ubrany, bardzo po europejsku - mówi Maciej Małek. - W tym czasie wiele spektakli realizował głównie w Teatrze Powszechnym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki