Psycholog: Rowerzyści zareagowali pierwotnie. Zamiast wezwać policję, dokonali samosądu

Łodzianie zobaczyli wczoraj nagranie pokazujące agresję rowerzystów wobec kierowcy, który zablokował im przejazd. Skąd biorą się takie zachowania?

Wynikają z natury ludzkiej. Jej część to także agresja, która pozwala przetrwać, obronić się, wywalczyć coś. Jest ona w pewnym stopniu naturalna. Jednak w dzisiejszych czasach takie zachowania nie są dopuszczalne. Cywilizacja bardzo mocno agresję kanalizuje, normy społeczne na nią nie pozwalają.

Rowerzyści bardzo przekroczyli te normy?
To był skrajny rodzaj agresji. Nie ograniczyła się ona do wyzwisk, czy pukania się w głowę. To była bardziej intensywna agresja związana z niszczeniem mienia. Można powiedzieć, że był to rodzaj linczu. Rowerzyści zareagowali bardzo pierwotnie. Mogli przecież spisać numery rejestracyjne i zawiadomić policję.

Czy na to zdarzenie mogła mieć wpływ wzajemna niechęć cyklistów i kierowców?
O tym konflikcie się mówi. A to może sprawiać, że konflikt eskaluje bardziej. Ale w tym przpadku mogły też zaważyć doświadczenia osobiste. Być może ktoś z tych linczujących rowerzystów miał złe doświadczenia z kierowcami. Może ktoś zniszczył mu rower? A może szkodę poniósł ktoś z jego rodziny?

Jak można załagodzić ten konflikt?
Przede wszystkim miejmy wyrozumiałość w stosunku do innych i ich błędów. Z drugiej strony - starajmy się przestrzegać przepisów ruchu drogowego, które obowiązują przecież obie grupy użytkowników. Zwróćmy też uwagę na swoje niewłaściwe zachowania, a gdy już dojdzie do konfliktu, reagujmy ze spokojem i rozsądkiem, zadzwońmy po służby. Warto też pracować nad osobowością i nauczyć się asertywnie rozwiązywać problemy. W tej sytuacji ktoś popełnił błąd, złamał przepisy. Ale gdyby w zdarzeniu brały udział osoby spokojne, cierpliwe, łagodne, to sytuacja tak by nie wyglądała.