Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Psycholog: Umiejętność przyswajania informacji przez 6- i 7-latki niewiele się różni

Joanna Leszczyńska
Joanna Hładuńska
Joanna Hładuńska archiwum prywatne
6-latki w szkole nie będą obciążone nie wiadomo jakimi pracami domowymi i koniecznością ślęczenia nad książkami ponad możliwości. Umiejętność przyswajania informacji u dzieci 6- i 7-letnich niespecjalnie się różni. Tak samo mają chłonne umysły 6- latki, jak i 7-latki - mówi Joanna Hładuńska, psycholog dziecięcy, w rozmowie z Joanną Leszczyńską.

Zaostrza się spór między Ministerstwem Edukacji Narodowej a rodzicami, którzy protestują przeciwko obowiązkowi szkolnemu dla 6-latków od 2014 roku. W spotach społecznej kampanii "Ratuj maluchy" w obronie dzieci występują znane osoby. Katarzyna Cichopek mówi: "Sześciolatek to jeszcze dziecko". Czy to za wcześnie, by takie dziecko weszło w wiek szkolny?
Podzielam pogląd pani Cichopek, że 6-latek to jeszcze dziecko. Podobnie jak 7-, 8- i 10-ciolatek. A czy to dziecko może iść do szkoły? Polska jest ewenementem w Europie pod względem późnego wieku rozpoczynania nauki szkolnej. W wieku 7 lat karierę szkolną zaczynają dzieci w niewielu krajach. Naukę najczęściej zaczyna się w wieku 6 lat, a nawet są kraje, w których karierę szkolną zaczynają 5-latki, na przykład w Hiszpanii. Oczywiście, 5-latek czy 6-latek nie uczy się w taki sam sposób jak 15-latek. Te młodsze dzieci uczą się poprzez zabawę. Myślę, że w Polsce dzieci też są do tego zdolne. Nauka szkolna dla dzieci 6-letnich ma być zorganizowana w formie zabawy. W klasach powinny być kąciki zabaw, a sale lekcyjne mają być tak wyposażone, jak w tej chwili wyglądają klasy zerowe w przedszkolach.

Ale zna Pani argument rodziców, że to tylko piękna teoria, ale w rzeczywistości szkoły tak nie będą wyglądały...
Znam i podzielam te obawy. Trudno mi powiedzieć, jak to będzie działało w praktyce. Ale mam też inne obawy. Jeżeli dziecko będzie otrzymywać informacje od rodziców, czy w ogóle od swojego środowiska, że jest ofiarą ogromnej niesprawiedliwości, że wysyłając je do szkoły czyni mu się krzywdę, to z całą pewnością będzie dla niego niekorzystne. Wtedy będzie postrzegało szkołę jako karę i nie będzie lubiło się uczyć. Ale jeżeli otoczenie będzie tworzyło atmosferę przyjazną szkole, a do dziecka trafi przekaz, że to jest coś fajnego, nobilitującego i ważnego, to nie sądzę, by takie dziecko ponosiło jakieś wielkie koszty emocjonalne, związane z tym, że pójdzie do szkoły. Choć, oczywiście, jak każda zmiana, tak i ta może u bardzo wrażliwych dzieci wywoływać niepokój i lęk.

Jedna matka powiedziała mi, że jej 5-letnie dziecko już boi się szkoły, choć ona z mężem nie rozmawiają o tym przy nim...
No, błagam... To niemożliwe, by do dzieci nie docierały echa tej dyskusji. Przecież one nie mieszkają na innej planecie, gdzie docierają do nich tylko te informacje, które są specjalnie dla nich dedykowane. Do dzieci docierają wszystkie informacje. Nie wiem, czy jest możliwe właściwe przygotowanie szkół na przyjęcie 6-latków, ale wiem, że dzieci na pewno nie będą pozytywnie nastawione do tego, do czego rodzice są nastawieni negatywnie.

Dlaczego, Pani zdaniem, tak wielu rodziców protestuje przeciwko obowiązkowi posłania 6-latków do szkół, pomijając kwestię przygotowania placówek?
Dlatego, że ci rodzice w zdecydowanej większości sami poszli do szkoły w wieku 7 lat i wydaje im się, że to jest najbardziej właściwy moment. To, czego doświadczyliśmy, wydaje nam się oswojone, bezpieczne, dobre i słuszne. Za każdym razem, kiedy mamy do czynienia ze zmianą sposobu działania, tak reagujemy.

Jak wynika z sondażu Instytutu Badań Edukacyjnych, rodzice boją się, że ich 6-latek nie poradzi sobie w szkole i że zabierze mu się dzieciństwo...
Zawsze jest ryzyko, że dziecko sobie nie poradzi. 7-latek także. Mnóstwo moich pacjentów jest odraczanych od obowiązku szkolnego, ponieważ wiadomo, że sobie nie poradzą w pierwszej klasie. Mam nadzieję, że w przyszłości, jeśli 6-latek nie będzie spełniał kryteriów dojrzałości szkolnej, to nikt go na siłę nie wyśle do szkoły. Natomiast argumentu o "odebranym dzieciństwie" nie rozumiem.

Chodzi o to, że dzieci czekają obowiązki.
Ale na tym ma polegać zorganizowanie nauki dla 6-latków, że one nie będą obciążone nie wiadomo jakimi pracami domowymi i koniecznością ślęczenia nad książkami ponad możliwości. Moim zdaniem, umiejętność przyswajania informacji u dzieci 6- i 7-letnich niespecjalnie się różni. Tak samo mają chłonne umysły 6- latki, jak i 7-latki. Na pewno 2014 rok będzie trudny dla szkół, bo w pierwszej klasie pojawi się dużo dzieci: obligatoryjnie 6-latki plus te 7-latki, które nie poszły wcześniej jako 6-latki. Obawiam się stłoczenia dwóch roczników.

Jak obserwuję, dzieci mają potrzebę dowiadywania się nowych rzeczy i zdobywania nowych umiejętności. Wystarczy popatrzeć, jak szybko uczą się korzystać z komputera...
Bo małe dzieci przyswajają sobie wiedzę poprzez praktykę, działanie, a nie wykłady teoretyczne. Nauka przez działanie jest naturalna dla dziecka od okresu niemowlęcego. Jeśli w taki sposób będzie zorganizowana nauka w szkołach, nie ma najmniejszych przeciwwskazań, by obejmowała 6-latki, a w zerówce 5-latki.

Rozmawiała Joanna Leszczyńska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki