Regulamin rozgrywek o mistrzostwo pierwszej ligi wyjaśnia dokładnie, na jakiej podstawie należy ustalać kolejność w tabeli. Gdy zespoły mają tyle samo punktów, decydujące są punkty zdobyte w bezpośrednich meczach. Gdy ta liczba jest taka sama, decyduje różnica bramek w bezpośrednich meczach, a gdy i ta jest jednakowa, to wyżej w tabeli plasuje się ten zespół, który w tych spotkaniach zdobył więcej goli na wyjeździe. I dzięki temu ełkaesiacy nadal prowadzą w tabeli, choć nie da sie ukryć, że nie jest to przepis sprawiedliwy, bo Podbeskidzie... nie miało jeszcze okazji, by zdobyć gola w Łodzi, bo przy al. Unii zagra dopiero 10 kwietnia.
Jeśli do tego czasu zespoły nadal będą miały taką samą liczbę punktów, a w meczu padnie remis 1:1, to wówczas liderem będzie Podbeskidzie, bo w tym przypadku będzie decydowała różnica bramek ze wszystkich meczów w sezonie. Co ciekawe, gdyby tak się stało, a zespoły zajmowałyby drugie i trzecie miejsce w tabeli, to wówczas... kolejności nie udałoby się ustalić, a na koniec sezonu zostałyby rozegrane mecze barażowe. A to dlatego, że w przypadku, gdy obie drużyny rywalizują ze sobą o miejsce gwarantujące awans, to o kolejności w tabeli decydują tylko punkty, punkty w bezpośrednich meczach, różnica goli w bezpośrednich meczach i rożnica goli zdobytych na wyjeździe w bezpośrednich spotkaniach.
ŁKS mógłby uniknąć rozważań na temat kolejności w tabeli, gdyby w piątek na własnym boisku pokonał Wartę Poznań. Łodzianie, choć mieli kilka sytuacji bramkowych, tylko zremisowali 0:0.
- Na pewno jest małe rozczarowanie - przyznaje trener ŁKS Andrzej Pyrdoł. - Wiedzieliśmy, że Warta jest bardzo dobrze przygotowana do sezonu. Przyjechali do nas przygotowani taktycznie i ciężko było nam stworzyć dobre sytuacje bramkowe. Uważam, że remis nie krzywdzi nikogo.
Trener Warty Bogusław Baniak po meczu w Łodzi powiedział, że jego zespół mógł przegrać to spotkanie w czasie pierwszych dwudziestu minut. - W tym czasie zupełnie nie wiedzieliśmy, co się dzieje, a remis do przerwy wybronił nam Andrzej Bledzewski - mówił Baniak. - W przerwie poszły bardzo ostre słowa i to poskutkowało.
Obaj trenerzy byli zadowoleni z poziomu meczu. - Taktycznie przypominał mecz ekstraklasy - dodał Baniak.
Rozczarowania remisem nie krył najlepszy piłkarz ŁKS w tym spotkaniu Jakub Kosecki.
- Nie jesteśmy zadowoleni z punktu, bo wiemy, że potrzebujemy ich więcej - mówił Kosecki. - Dobrze chociaż, że nie straciliśmy gola, bo ostatnio to nam się zdarzało.
Koseckiego pocieszał Baniak. - Nie martw się Kubuś, remis też jest dobry - uśmiechał się do łódzkiego pomocnika. I zdradził, że trener Pyrdoł... utrudnił mu ustalenie taktyki. - Przysłałem swoich ludzi na trening ŁKS, a ty go zamknąłeś - mówił do łódzkiego szkoleniowca. - A ja muszę podziękować za bezpłatne zaproszenie na ostatni mecz Warty - odpadł Pyrdoł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?