Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PZPN: ŁKS jest liderem 1. ligi

Paweł Hochstim
Obrona ŁKS, po słabszym meczu przeciwko Piastowi Gliwice, w piątek nie zawiodła.
Obrona ŁKS, po słabszym meczu przeciwko Piastowi Gliwice, w piątek nie zawiodła. Krzysztof Szymczak
ŁKS i Podbeskidzie Bielsko-Biała mają tyle samo punktów, a w bezpośrednim meczu padł między nimi remis. Ale dzięki temu, że to spotkanie odbyło się w Bielsku-Białej, a nie w Łodzi to ŁKS jest liderem pierwszej ligi.

Regulamin rozgrywek o mistrzostwo pierwszej ligi wyjaśnia dokładnie, na jakiej podstawie należy ustalać kolejność w tabeli. Gdy zespoły mają tyle samo punktów, decydujące są punkty zdobyte w bezpośrednich meczach. Gdy ta liczba jest taka sama, decyduje różnica bramek w bezpośrednich meczach, a gdy i ta jest jednakowa, to wyżej w tabeli plasuje się ten zespół, który w tych spotkaniach zdobył więcej goli na wyjeździe. I dzięki temu ełkaesiacy nadal prowadzą w tabeli, choć nie da sie ukryć, że nie jest to przepis sprawiedliwy, bo Podbeskidzie... nie miało jeszcze okazji, by zdobyć gola w Łodzi, bo przy al. Unii zagra dopiero 10 kwietnia.

Jeśli do tego czasu zespoły nadal będą miały taką samą liczbę punktów, a w meczu padnie remis 1:1, to wówczas liderem będzie Podbeskidzie, bo w tym przypadku będzie decydowała różnica bramek ze wszystkich meczów w sezonie. Co ciekawe, gdyby tak się stało, a zespoły zajmowałyby drugie i trzecie miejsce w tabeli, to wówczas... kolejności nie udałoby się ustalić, a na koniec sezonu zostałyby rozegrane mecze barażowe. A to dlatego, że w przypadku, gdy obie drużyny rywalizują ze sobą o miejsce gwarantujące awans, to o kolejności w tabeli decydują tylko punkty, punkty w bezpośrednich meczach, różnica goli w bezpośrednich meczach i rożnica goli zdobytych na wyjeździe w bezpośrednich spotkaniach.

ŁKS mógłby uniknąć rozważań na temat kolejności w tabeli, gdyby w piątek na własnym boisku pokonał Wartę Poznań. Łodzianie, choć mieli kilka sytuacji bramkowych, tylko zremisowali 0:0.

- Na pewno jest małe rozczarowanie - przyznaje trener ŁKS Andrzej Pyrdoł. - Wiedzieliśmy, że Warta jest bardzo dobrze przygotowana do sezonu. Przyjechali do nas przygotowani taktycznie i ciężko było nam stworzyć dobre sytuacje bramkowe. Uważam, że remis nie krzywdzi nikogo.

Trener Warty Bogusław Baniak po meczu w Łodzi powiedział, że jego zespół mógł przegrać to spotkanie w czasie pierwszych dwudziestu minut. - W tym czasie zupełnie nie wiedzieliśmy, co się dzieje, a remis do przerwy wybronił nam Andrzej Bledzewski - mówił Baniak. - W przerwie poszły bardzo ostre słowa i to poskutkowało.

Obaj trenerzy byli zadowoleni z poziomu meczu. - Taktycznie przypominał mecz ekstraklasy - dodał Baniak.

Rozczarowania remisem nie krył najlepszy piłkarz ŁKS w tym spotkaniu Jakub Kosecki.

- Nie jesteśmy zadowoleni z punktu, bo wiemy, że potrzebujemy ich więcej - mówił Kosecki. - Dobrze chociaż, że nie straciliśmy gola, bo ostatnio to nam się zdarzało.

Koseckiego pocieszał Baniak. - Nie martw się Kubuś, remis też jest dobry - uśmiechał się do łódzkiego pomocnika. I zdradził, że trener Pyrdoł... utrudnił mu ustalenie taktyki. - Przysłałem swoich ludzi na trening ŁKS, a ty go zamknąłeś - mówił do łódzkiego szkoleniowca. - A ja muszę podziękować za bezpłatne zaproszenie na ostatni mecz Warty - odpadł Pyrdoł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki