Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radomiak - Widzew 4:1. Bezsilny Widzew znokautowany po przerwie. Nowi nic nie wnieśli

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Marcin Robak strzelił jedynego gola dla Widzewa, ale to nie wystrarczyło
Marcin Robak strzelił jedynego gola dla Widzewa, ale to nie wystrarczyło Krzysztof Szymczak
Piłkarze Widzewa znów załamali swoich wiernych sympatyków. Do przerwy łodzianie w pierwszym meczu nowego sezonu grali nieźle, prowadzili po golu Marcina Robaka. Po zmianie stron demony wróciły. Widzew stracił cztery bramki i przegrał mecz. Nie jest łatwo kibicować drużynie Widzewa. Nic się nie zmieniło w tej drużynie w porównaniu z ubiegłym sezonem. A pozyskani przed sezonem gracze nie wnieśli niczego nowego.

Widzew zaczął mecz agresywnie

Widzew zaczął mecz z Radomiakiem tak mocno nabuzowany, jakby trener Enkeleid Dobi dał swym piłkarzom do wypicia litr wysoko oktanowej benzyny. Łodzianie ruszyli na rywala od pierwszego gwizdka.
I już w 4 minucie przewaga i agresywna postawa łodzian przyniosła efekty. Mateusz Możdżeń zauważył będącego na wolnym polu Marcina Robaka i posłał do niego piłkę. Snajper łodzian wiedział, jak wykorzystać to podanie. Nie przyjmował piłki, tylko prosto z powietrza, wślizgiem uderzył w światło bramki i tak padł pierwszy i zasłużony gol dla Widzewa.
Mecz w Pruszkowie był prowadzony w szybkim tempie. Były kolejne okazje do zdobycia gola. Daniel Tanżyna w swoim stylu główkował tuż obok słupka. Mogło być 2:0.
Gospodarze próbowali się odgryźć i szukali swojej szansy. Po jednej z akcji Petar Mikulić (jedyny nowy gracz w drużynie Widzewa) uderzył przypadkowo piłkę ręką w polu karnym. Gospodarze domagali się karnego, ale gwizdek sędziego słusznie milczał. Najbliżej wyrównania byli radomianie w 30 minucie, gdy Karol Podliński główkował w słupek.

Z taką grą nie mamy szans na awans do ekstraklasy. Obyśmy się tylko utrzymali na zapleczu najwyższej ligi. Radomiak nas wypunktował. Wierzę, że w następnych meczach będzie lepiej - mówił kibic Widzewa w Pruszkowie

Ale to widzewiacy byli bliżsi kolejnego gola. W 36 minucie Marcin Robak wychodził na pozycję sam na sam z bramkarzem, chciał jednak jeszcze raz nawinąć Mateusza Cichockiego, ale to jednak obrońca okazał się sprytniejszy, nie nabrał się na zwód i odebrał piłkę.

Po przerwie wróciły demony z poprzedniego sezonu.

Widzew stracił dwa gole w ciągu czterech minut. Najpierw pozykany z Wisły Płock Karol Angielski zakręcił naszymi obrońcami i kopnął w kierunku bramki łodzian. Wojciech Pawłowski nie trafił nogą w piłkę i wyrównanie stało się faktem. Cztery minuty później do wysokiej centry najwyżej wyskoczył Karol Podliński, nie przeskodził mu niższy Łukasz Kosakiewicz, ale znów popełnił kardynalny błąd Wojciech Pawłowski i wpuścił piłkę w krótki róg, choć stał przy słupku.
Fatalne błędy naszego golkipera pozwalają sądzić, że w następnym meczu zagra Miłosz Mleczko.
Trener Enkeleid Dobi próbował ratować sytuację, wpuszczając na boisko nowych graczy: Karola Czuba, Dominika Kuna, Mateusza Michalskiego. Niestety, nowi na razie nie podnieśli jakości Widzewa.
W 77 minucie po dobrym podaniu na wolne pole w dobrej sytuacji znalazł się Leandro. Przyjął piłkę, ograł Daniela Tanżynę i strzelił nie do obrony. 3:1. To był nokaut, ale nie koniec wstydu.
W 90 minucie Miłosz Kozak przyjął piłkę, wbiegł w pole karne, nie potrafił go zatrzymać Petar Mikulić, więc zawodnik Radomiaka strzelił w krótki róg, a Wojciech Pawłowski wpuścił znów piłkę między nogami. Na szczęście sędzia zakończył ten wstydliwy dla Widzewa mecz.

Radomiak - Widzew 4:1 (0:1)

0:1 Marcin Robak (4), 1:1 Karol Angielski (46), 2:1 Karol Podliński (50), 3:1 Leandro (73), 4:1 Miłosz Kozak (90). Sędziował: Tomasz Marciniak (Płock). Żółte kartki: Poczobut, Robak, Ojamaa.
Radomiak: Mateusz Kochalski - Damian Jakubik, Maciej Świdzikowski, Mateusz Cichocki, Artur Bogusz - Leandro (86, Adam Banasiak), Michał Kaput, Meik Karwot, Miłosz Kozak - Dominik Sokół (46, Karol Angielski), Karol Podliński (82, Milan Kvocera). Trener: Maciej Lesisz.
Widzew: Wojciech Pawłowski - Łukasz Kosakiewicz, Sebastian Rudol, Daniel Tanżyna, Petar Mikulić - Michael Ameyaw (64, Dominik Kun), Bartłomiej Poczobut, Mateusz Możdżeń (67, Mateusz Michalski), Henrik Ojamaa (64, Karol Czubak) - Marcin Robak, Merveille Fundambu (69, Patryk Mucha). Trener: Enkeleid Dobi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki