Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

RECENZJA: Komisarz Alex. Odc. 1 - Pozdrowienia z Łodzi [ZWIASTUN]

Dariusz Pawłowski
TVP
Hitchcock inaczej. Pierwszy odcinek nowego polskiego serialu, "Komisarz Alex", rozpoczyna się od wybuchu bomby, a potem jest... coraz gorzej. Nie zmienia to faktu, że film jest skazany na sukces. Chociażby inaczej.

Komisarz Alex

Polska, serial
reż. Robert Wichrowski
wyst. Jakub Wesołowski, Magdalena Walach, Ireneusz Czop, Daniel Olbrychski
TVP - Produkcja Filmowa

Dziwić się należy, że w kraju Cywila, Szarika i Reksia tak późno pojawił się pomysł na serial, którego głównym bohaterem jest pies, w dodatku musieliśmy się posłużyć obcym "formatem". Pozostaje cieszyć się, że na narodzinach nowego czworonożnego gwiazdora skorzystała Łódź: a to dlatego, że choć przez kilka tygodni byliśmy znowu filmową Łodzią, a przy okazji filmowcy zostawili tutaj trochę grosza.

Żal jedynie, że kiedyś w naszym mieście powstawało kilkadziesiąt filmów rocznie (w całości!), a dziś jesteśmy skazani na ekscytowanie się jednym serialem i kilkoma produkcjami, które na część dni zdjęciowych zawitają do Łodzi. Przy większej liczbie łódzkich filmów, jakoś można było znieść kilka porażek. Przy takiej namiastce, z jaką mamy do czynienia obecnie, każda wpadka (vide: "Weekend" Cezarego Pazury) boli po wielokroć.

"Komisarz Alex" na szczęście aż taką klapą nie jest. Producenci pokazali dziennikarzom, co prawda, na razie tylko pierwszy odcinek, zatytułowany "Pozdrowienia z Łodzi", ale można mieć podejrzenia, że kolejne zachowują podobny poziom.

W otwarciu przygód "Komisarza Aleksa" zawodzi scenariusz. Jak na film kryminalny, wątku kryminalnego właśnie praktycznie nie ma. Historia skrojona jest nadzwyczaj powierzchownie, nie jest w stanie trzymać w napięciu, szwy są utkane bardzo grubą nicią, a "niespodziewane" zwroty akcji można rozszyfrowywać w chwili pojawiania się kolejnych postaci na ekranie. Widoczne jest też usilne starania twórców filmu, by serial był jak najbardziej familijny, w efekcie tzw. prawdy jest tu tyle, co pies napłakał.

Tymczasem obronną łapą, przepraszam - ręką, wyszli z tego Łódź oraz łódzcy aktorzy. Ireneusz Czop, aktor Teatru im. Jaracza, tworzy najlepszą rolę w pierwszym odcinku, a nasze miasto po raz kolejny udowadnia, że jest bardzo fotogeniczne i ma swój wyrazisty klimat, który kamera po prostu kocha. Łódź pokazuje swoją kontrastowość, barwę, a także szczególne, niespieszne życie, które może być bardzo kuszące. Ba, w "Pozdrowieniach z Łodzi" Łódź wielokrotnie się uśmiecha! Nawet miejsca, których na co dzień się wstydzimy, w oku kamery wypadają wyjątkowo. One też będą atrakcyjne dla filmowców. Jeśli o Łodzi znów zaczniemy naprawdę myśleć jako o mieście filmu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki