Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

RECENZJA: Koriolan [TRAILER]

Dariusz Pawłowski
Kino Świat
Są tacy, którzy twierdzą, że Szekspir do kina się nie nadaje (w Polsce przekonany o tym był np. Jan Kott). Inni uparcie starają się Szekspira w kinie zmieścić. "Koriolan", reżyserski debiut Ralpha Fiennesa, nie przechyla wagi w żadną z tych stron.

Koriolan

Coriolanus
Wlk. Brytania, dramat, 122 min.
reż. Ralph Fiennes
wyst. Ralph Fiennes, Vanessa Redgrave, Jessica Chastain, Brian Cox
dystr. Kino Świat

"Koriolanus" to jedna z mniej znanych tragedii Szekspira, powstała z inspiracji antycznymi tekstami o rzymskim generale Kajuszu Marcjuszu. Szekspir miał napisać ją na kilka lat przed swoją śmiercią, jej pierwsze inscenizacje nie stały się sukcesem. I dziś "Koriolanus" znany jest głównie na scenach Wielkiej Brytanii, tam też Ralph Fiennes miał okazję kreować już Marcjusza. I pewnie to sprawiło, że na swój reżyserski debiut w kinie wybrał właśnie ten utwór i powtórzył w nim rolę Kajusza.

Jednak na zwykłym przeniesieniu swoich doświadczeń na ekran Fiennes się nie zatrzymał. Akcję filmu zamiast w Rzymie umieścił w Rzymie uniwersalnym, a właściwie w estetyce pamiętnej wojny domowej w Jugosławii. Lecz równie dobrze mógłby ją umieścić gdziekolwiek. Miejsce rzeczywiście nie ma tu znaczenia, bardziej liczy się to, co dzięki przeniesieniu akcji w czasy nam znane, umożliwiło podkreślenie ponadczasowości sztuki i obserwacji Szekspira.

Fiennes postawił na wydobycie niezmiennych, dotkliwie widocznych i we współczesności wątków polityczno-społecznych dramatu. No bo ileż to razy widzimy to, co wiedział Szekspir: że łatwo jest manipulować ludem, że zwykle podejmuje on błędne decyzje, że przeważnie do władzy dochodzą ludzie miałcy i śliscy, a wyraziste jednostki albo zostają tyranami, albo przepadają w niezrozumieniu. Ciekawie w dzisiejszym kontekście wypadają też rozgrywki drugorzędnych, ograniczonych własnymi potrzebami polityków, podcinające wizje pierwszoplanowych; zabiegi propagandowe oraz niechęć głównego bohatera do budowania jego wizerunku. Smaku dodaje użycie współczesnych mediów tak silnie wykorzystywanych do kreowania rzeczywistości: wygnanie niedoszłego konsula z Rzymu odbywa się w studiu telewizyjnym i jest transmitowane na żywo...

Fiennes nie próbuje opowiadać się jednoznacznie za żadnym z bohaterów (oczywiście bardzo pomaga mu w tym Szekspir), pozostawiając widzowi spore możliwości interpretacji. Zdrada nie jest więc zdradą, siła nie jest siłą. Kajusz jest gwałtowny, liczy się tylko z tym, w co wierzy, ale zarazem pozostaje mężczyzną, który odnajduje sens i spokój w uczuciach kobiet - matki i żony - oraz syna. To kobiety sprawiają, że stać go na szlachetność. W tym świecie bez nich mężczyźni by się powyrzynali. Antagonista Kajusza, Aufidiusz, swojej rodziny nie ma. Może dlatego w końcu sięga po nóż...

Prawdopodobnie świadomie Fiennes nie uciekł od teatralności utworu, budując wiele scen właśnie w teatralny sposób, dając jedynie aktorom to, co umożliwia kamera, czyli większą szansę "grania" twarzą (świetnie z niej skorzystali przede wszystkim Vanessa Redgrave i Brian Cox). W przypadku jednej sekwencji jednak całkowicie postawił na kino. To uliczne walki podczas ataku wojsk pod dowództwem Kajusza na siedzibę Wolsków. Znakomicie sfilmowane, a gdy w ich kulminacyjnym momencie Marcjusz pojawia się z zakrwawioną twarzą, wygląda jak zwiastun śmierci. Która raz zaproszona na spotkanie, nigdy już nie odchodzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki