Sztukę o takim tytule napisała dla "Zamiast" Magdalena Drab, jak wszyscy tworzący teatr, również absolwentka "filmówki", a na co dzień aktorka Teatru im. H. Modrzejewskiej w Legnicy. Przez fatalizm zdarzeń będących udziałem pana H. tekst budzi skojarzenia z czarną komedią Jean-Pierre Jeuneta i Marka Caro "Delicatessen" czy groteskowymi opowiadaniami Rolanda Topora. Zwłaszcza Topora klaustrofobicznego, którego bohaterowie znajdują się w klinczu z pełnym paradoksów światem, którego nie znają, nie rozumieją i wobec którego opresyjności są przedziwnie bezradni.
Pewnie dałoby się wskazać jeszcze kilku pisarzy, z którymi flirtuje Magdalen Drab (nie tworzy ona bowiem własnego języka, raczej wsłuchuje się w już istniejące). W sferze języka postaci dramatu, zwłaszcza w sposobie formułowania przez nie myśli, przypomina się choćby Gombrowicz z właściwym mu zamiłowaniem do metaforyzowania pojedynczego szczegółu. Ale Drab ma słuch na tyle dobry, że nie kopiuje czegoś bezrefleksyjnie, dla czystego efektu. A jako reżyserka ma tę przewagę, że może nadać słowom i scenom pożądaną interpretację.
"Targowisko" rozpoczyna się pobudką pana H. (Michał Malinowski), który nie wiadomo skąd i jak trafia do bliżej nieokreślonej przestrzeni, której jedynym elementem jest stragan kupiecki. Spektakl kończy się, jak można sądzić, śmiercią lub unicestwieniem H. Za chwilowe okazywanie przyjaźni płaci on bowiem "wszystkim". H. pozbywa się ubioru, okularów, które na skrzynkach z pietyzmem układa Hersztyfikant (Konrad Korkosiński). H. zrywa związek ze starym światem, ale w nowym traci podmiotowość.
Pomiędzy tymi zdarzeniami H. stara się rozpoznać zasady rządzące "targowiskiem". To zawieszenie między światami Michał Malinowski oddaje przekonująco i z dużą naturalnością. Rozdająca karty na targowisku Lila (Marta Jaraczewska), która wie jak postawić na swoim, bynajmniej H. w tym nie pomoże. Zostanie on wmanewrowany w małżeństwo z "prawie nieużywaną" Bralką (Ada Janowska-Moniuszko), a potem, chcąc wykaraskać się i wrócić do swego świata, "zakupi" też burkliwą, żywiącą się odpadkami Lidię (Małgorzata Goździk) i Hersztyfikanta.
Wśród zróżnicowanych postaci o jeszcze mocniejsze nakreślenie aż prosi się przebiegle służalczy Hersztyfikant. Ale młodzi aktorzy udowodnili, że można im ufać - obsada "Targowiska" jest rzeczywiście zgrana, a właśnie ta chęć wspólnego grania była motywacją założenia "Zamiast". Potrafią też wykorzystywać po różne rodzaje humoru: od groteski po wręcz jarmarczny - w scenach nasyconych "kupieckim" slangiem. Choć są w "Targowisku" także sceny nie do końca jasne, jak rozciąganie ponad miarę długiego sukna czy finalny śmiech-płacz Bralki.
W trakcie oglądania spektaklu z uporem powraca jedna myśl: jak by ono wyglądało na profesjonalnej scenie z pełną infrastrukturą? Co stoi na przeszkodzie, by "Zamiast" co jakiś czas grał też w miejskich teatrach? Państwo dyrektorzy, czas policytować się o młodych...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?