5/41
Wybudowanie i prowadzenie browaru nie było prostą sprawą. Na...
fot. Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego

Wybudowanie i prowadzenie browaru nie było prostą sprawą. Na początku lat 60. XIX wieku działał w Łodzi tylko jeden. Ale w 1866 roku zniesiono tzw. podatek konsumpcyjny. Wielu przemysłowców uznało, że na prowadzeniu browaru można jednak zarobić. Należał do nich Karol Anstadt. W 1866 roku zaczął budować browar. Decyzja o zmianie branży nie była trudna. Liczne zawirowania w przemyśle włókienniczym, kryzysy, rosnąca konkurencja sprawiły, że po 25 latach Karol Anstadt postanowił rozpocząć nowy etap przemysłowego życia. Po roku browar wyprodukował pierwsze piwo. Siedzibę miał przy ówczesnej ul. Średniej 34 (obecna Pomorska). Znajdował się pobliżu rzeki Łódka, co w przypadku browaru miało duże znaczenie.

Leszek Skrzydło opisując historię rodu Anstadtów zauważył, że Karol zmieniając branżę miał już 65 lat. Był ojcem pięciu synów i dwóch córek. Starsza z nich, Teresa, została żoną Roberta Moenke, który był właścicielem tkalni wyrobów bawełnianych. Młodsza Amalia Natalia wyszła za Juliusza Handkę, który też był przemysłowcem, właścicielem mydlarni. Najmłodszy z synów Karola Anstadta, Aleksander, był poważnie chory, leczył się za granicą. Umarł, gdy miał 26 lat. Chory był też inny z jego synów, Fryderyk. Był sparaliżowany, poruszał się na wózku inwalidzkim, figurował w dokumentach jako udziałowiec browaru. Formalnie brał udział w jego zarządzaniu. Lecz największy udział w kierowaniu browaru mieli trzej kolejni synowie Karola- Karol junior, Zenon i Ludwik.

Karol Anstadt zmarł w 1874 roku. Rodzina nie podzieliła browaru. Postanowili kontynuować dzieło ojca. Dyrektorem został Ludwik, a Zenon zajmował się sprawami handlowymi. Dla firmy nadszedł ciężki czas, bo blisko wyrósł im poważny konkurent. Był nim browar braci Gehling.

- Był to jednak dobry okres dla browarnictwa - zauważał Leszek Skrzydło. - Ludności w Łodzi przybywało z każdym rokiem, tanie były surowce do produkcji, tania była robocizna, rosło spożycie piwo. Anstadtowie modernizowali browar i rozbudowywali go na nabytych po sąsiedzku działkach.

>>>>


6/41
Anstadtowie należeli do stałych klientów Towarzystwa...
fot. Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego

Anstadtowie należeli do stałych klientów Towarzystwa Wzajemnego Kredytu Przemysłowców Łódzkich, które udzielało niskoprocentowych pożyczek. Inwestycje finansowali także z własnych zysków. Jak podaje Leszek Skrzydło, na terenie browaru zbudowali parterową willę dla siebie i służby. Wznieśli też piętrowy dom dla robotników i ich rodzin. Wszyscy, a było ich około dwudziestu, mogli mieszkać na terenie browaru. Niewielką liczbę pracowników limitowała podobno technologia produkcji. Nawet w szczytowym okresie rozwoju firmy zatrudniano w niej około stu robotników. Anstadtom udało się zamontować maszynę parową, która bardzo ułatwiała pracę.

- Dzięki stałym modernizacjom browar Anstadta mógł produkować piwo w najwyższym gatunku, między innymi bawarskie i pilzneńskie - pisał Leszek Skrzydło. - Potwierdził to dyplom zdobyty na Wystawie Higienicznej w Warszawie za „wyrównujące oryginalnemu” piwo pilzneńskie.

Największym problemem browaru Anstadtów była woda. Zapewniała ją rzeka Łódka. Dawała tzw. wodę powierzchniową. Po schłodzeniu lub w postaci lodu sprawiała, że obniżała się temperatura piwa. Gdy brakowało wody, trzeba było kupować lód. Jednak samo piwo nie wytwarzano z wody pochodzącej z Łódki, ale ze studni głębinowych. W 1882 roku „Kurier Poranny” opisywał proces, w którym po dwóch stronach barykady stanęli Robert Biedermann i łódzki magistrat, który wspierało kilkunastu łódzkich fabrykantów, w tym bracia Anstandtowie. Proces ciągnął się kilka lat. Anstadtowie skarżyli się, że ich sąsiad Robert Biedermann utrudniał im dostęp do wody w rzece Łódce. Stało się tak, bo niemal na środku ul. Północnej zbudował staw i spiętrzył wodę. Te działania sprawiły, że w zasadzie przestała istnieć ulica Północna. Biedermann tłumaczył przed sądem, że to jego prywatna własność i może robić co chce. Sprawę rozstrzygał sąd piotrkowski. Powołał losowo wybranych dwunastu najstarszych obywateli miasta Łodzi. Ci pod przysięgą zeznali, że ulica Północna nigdy nie istniała i teren ten był zawsze własnością prywatną.

>>>>


7/41
Tak więc Anstadtowie musieli sobie radzić mimo...
fot. Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego

Tak więc Anstadtowie musieli sobie radzić mimo niekorzystnego wyroku sądu. Po śmierci Karola-seniora browarem zarządzali: wdowa po nim, Teresa oraz wspomniani już synowie - Karol junior, Ludwik, Zenon i Fryderyk. Teresa umarła w 1887 roku. Po jej śmierci powołano do życia Towarzystwo Akcyjne Browaru Parowego Sukcesorów K. Anstadta. Mogli się pochwalić, że było to trzecie towarzystwo akcyjne w przemyśle spożywczym na terenie Królestwa Polskiego. Jego kapitał zakładowy wynosił 600 tysięcy rubli. Oprócz czterech synów, akcjonariuszką została też ich siostra, Amalia Natalia. Kapitał podzielono na 120 imiennych akcji. Każda z nich była warta 5000 rubli. Jeden z akcjonariuszy mógł mieć nie więcej niż 30 akcji. Tak, by żaden z nich nie uzyskiwał przewagi nad innym udziałowcem. A nie mogli narzekać. Browar rozkwitał. Od czasów Karola seniora jego tereny były pięć razy większe. Szybko też browar Anstadta stał się największym producentem piwa w Łodzi i okolicach. Zmieniał się też wygląd imperium Anstadtów. Zaprojektował go Hilary Majewski, ceniony łódzki architekt. Na ul. Średniej stanęła efektowna brama wjazdowa, zdobiony budynek słodowni. Stał się on znakiem rozpoznawczym browaru Anstadta. Zbudowano kolejne domy dla robotników. Browar wyposażono w najnowocześniejsze maszyny parowe. Browar kwitł, bo w Łodzi coraz chętniej pito piwo. W 1879 roku przeciętny łodzianin wypijał 35 litrów piwa, a w 1899 roku już 64! Jak podkreślał Leszek Skrzydło, średnia dla Królestwa Polskiego wynosiła... 10 litrów. Dziś powiedzielibyśmy, że Anstadtowie byli świetnymi specjalistami od marketingu. Składy swojego piwa zakładali nawet w Warszawie, choć tam mieli wielką konkurencję w postaci lokalnych browarów. Proponowali dostawę piwa bezpośrednio do domu. Otwierali własne lokale. W Łodzi mieli ich pięć. Między innym restaurację w Helenowie, gdzie można było kupić piwo helenowskie.

W 1885 roku synowie Karola Anstadta - Zenon, Fryderyk, Ludwik i Karol junior otworzyli park Helenów. Nazwany został na cześć żon Zenona i Ludwika, które miały na imię Helena.

>>>>


8/41
Bracia Anstadtowie wspólnie zarządzali browarem do roku...
fot. Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego

Bracia Anstadtowie wspólnie zarządzali browarem do roku 1900. Wtedy Ludwik założył swój własny na Radogoszczu, przy ul. Sędziowskiej. Tam też wybudował sobie willę. Zachował jednak udziały w browarze utworzonym przez ojca. Prezesem spółki został Juliusz Handke, mąż Amalii Natalii. W browarze pracowało wtedy od 80 do 140 osób. Byli to głównie mężczyźni. Tymczasem już w 1892 roku umarł Karol junior Anstadt. Udziały dostały jego dzieci - Piotr Leopold i Teresa. Ludwik nie cieszył się długo swoim browarem, bo umarł w 1902 roku. Przeżył go jeżdżący na wózku inwalidzkim Fryderyk, który zmarł w 1911 roku. Dla browaru zaczęły się trudne lata. Łodzianie zaczęli pić mniej piwa, potem wybuchła I wojna światowa. Po jej zakończeniu browar Anstadtów zaczął odbijać się od dna. Zmienił nazwę na Browar i Fabrykę Kwasu Węglowego Sukcesorów K. Anstadta S.A. Rocznie produkował 66 tysięcy hektolitrów piwa, zatrudniał 112 robotników.

Po II wojnie światowej browar został upaństwowiony i kilka razy zmieniał nazwę. Był Browarem Łódzki Zdrój, Fabryką Kwasu Węglowego, Zakładami Piwowarskimi w Łodzi - Browar nr 1. Browary Łódzkie istnieją do dziś, produkują znane w całej Polsce Mocne Łódzkie. Losy rodziny Anstadtów ułożyły się różnie. Wielu z nich spoczywa w części ewangelickiej Cmentarza Starego w Łodzi. Tak jak Karol i Teresa Anstadt, czy ich syn Ludwik. Leszek Skrzydło szukał śladów rodziny Anstadtów. Dotarł do części rodu związanej z Zenonem Astadtem. Jego żoną została Helena Lemm. Mieli troje dzieci - Karola Gustawa Rudolfa, Oskara i Ellę Małgorzatę Teresę. Jeszcze przed wybuchem I wojny światowej Oskar przeniósł się z rodzicami do Zduńskiej Woli. Tam założyli browar. Zenon zmarł około 1914 roku. W Zduńskiej Woli prowadzili browar do końca lat dwudziestych XX wieku, wtedy został sprzedany przez Oskara. Ella Małgorzata została żoną Karola Fryderyka Arnolda. W 1902 roku urodziła się im córka Małgorzata. Jej mężem został Edmund Friszke, pastor kościoła ewangelickiego. Mieli dwie córki - Edytę Irenę i Gabrielę Stefanię. Leszek Skrzydło dotarł do Gabrieli Stefanii, która nazywała się Necel i mieszkała we Wrocławiu. Opowiadała, że jej ojciec Edmund Friszke w czasie wojny był więziony w obozie w Dachau. Jej babcia Ella Małgorzata rzadko odwiedzała córkę i wnuczki. W 1945 roku wyjechała do Niemiec i zamieszkała w okolicy Lubeki. W czasie ucieczki z Polski, a przed końcem wojny mieszkała w okolicach Grudziądza, została ograbiona. Zmarła w niemieckim domu starców.

>>>>


Kontynuuj przeglądanie galerii
WsteczDalej

Polecamy

XXVII Łódzkie Spotkania Baletowe: Maksymalizm oddziaływania minimalizmu w balecie

XXVII Łódzkie Spotkania Baletowe: Maksymalizm oddziaływania minimalizmu w balecie

Jeden z najbardziej niezwykłych śmigłowców powstał z udziałem łódzkich inżynierów

Jeden z najbardziej niezwykłych śmigłowców powstał z udziałem łódzkich inżynierów

Odra to ostra wirusowa choroba zakaźna

Odra to ostra wirusowa choroba zakaźna

Zobacz również

XXVII Łódzkie Spotkania Baletowe: Maksymalizm oddziaływania minimalizmu w balecie

XXVII Łódzkie Spotkania Baletowe: Maksymalizm oddziaływania minimalizmu w balecie

Jeden z najbardziej niezwykłych śmigłowców powstał z udziałem łódzkich inżynierów

Jeden z najbardziej niezwykłych śmigłowców powstał z udziałem łódzkich inżynierów