– Nie funkcjonowało u nas przyjęcie, gorzej sobie radziliśmy w tym elemencie. Rosjanie zagrali bardzo dobre spotkanie, tak jak my w pierwszym meczu, tak teraz oni mieli doskonałą skuteczność w ataku – komentował Kantor.
Po pierwsze Polacy byli faworytem tego spotkania, a po drugie – chcieli pomścić Mariusza Prudla i Grzegorza Fijałka, którzy w niedzielę wieczorem przegrali z inną rosyjską parą. – Oglądając wczoraj mecz chłopaków tak pomyślałem, że trzeba byłoby ich pomścić – dodał Kantor.
Niestety, od pierwszych piłek poniedziałkowego spotkania przewaga Liamina i Barsuka była wyraźna. Rosyjski duet nie popełniał błędów, a w odpowiednich momentach włączał skuteczny blok i zagrywkę. Rywale prowadzili już 14:7 i wtedy Polacy zaczęli gonić, ale skończyło się tylko na czterech punktach z rzędu, a w konsekwencji wysokiej porażce w pierwszej partii.
Gdy drugiego seta Rosjanie rozpoczęli od prowadzenia 6:2, sytuacja zrobiła się poważna. Polacy zmienili taktykę, zaczęli zagrywać w Barsuka, co przyniosło efekt. Kantor i Łosiak szybko odrobili większą część strat, ale do remisu nie udało im się doprowadzić, choć kilkakrotnie przegrywali jednym punktem. A decydowały indywidualne błędy.
– Mamy jedno zwycięstwo i jedną porażkę, więc nic się na razie nie dzieje, ale żeby być pewnym awansu musimy wygrać kolejny mecz. Niestety, dziś łatwiej odpowiedzieć na pytanie co u nas funkcjonowało, niż na to, co było nie tak. Tak naprawdę wszystko było nie tak. Mam nadzieję, że to ostatnie takie nasze spotkanie – mówił Łosiak.
W środę biało-czerwoni rozegrają ostatni mecz grupowy, a ich rywalami będą Holendrzy Alexander Brouwer i Robert Meeuwsen.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?