Jest się czym zajmować? Niespecjalnie, bo prof. Piotr Gliński w najbliższym czasie premierem nie zostanie. Prawdopodobnie w późniejszym czasie także nim nie będzie, chociaż - tego nie da się wykluczyć - kwalifikacje może mieć lepsze niż niejeden premier, nie wykluczając Donalda Tuska czy innych kandydatów na premiera.
Na przykład byłego burmistrza Malborka, który - jako były grabarz - żadnej pracy się nie boi. Jeśli nie nastąpi katastrofa polityczna lub nieprzewidziany awans obecnego premiera do struktur ponadnarodowych, Tusk będzie nam miłościwie panował do końca kadencji obecnego Sejmu. Kto wie? Jeśli zechce nawet dłużej.
Po co więc te polityczne igrzyska? A diabli wiedzą! W każdym razie politycy wszelkiej maści i partyjnej przynależności mają okazję do uprawiania swego najukochańszego zajęcia: znowu - ku zadowoleniu plebsu - mogą się kłócić i niszczyć przeciwników.
Zatem, proszę Państwa, nie ma się czym podniecać. Niech się nawalają na własny rachunek. My, zwykli ludzie i tak nie mamy na nic wpływu. Co najwyżej możemy uczestniczyć w marszach przeciw lub poparcia, łudząc się, że o czymś decydujemy. Niestety, o niczym nie decydujemy. Więc róbmy swoje - dokładnie tak, jak w czasach PRL radził nam klasyk Wojciech Młynarski.
Jerzy Witaszczyk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?