Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzina zastępcza z Łęczycy znęcała się nad dziećmi. Zawinili urzędnicy z PCPR?

Agnieszka Jędrzejczak
Agnieszka Jędrzejczak
Rodzina zastępcza z Łęczycy znęcała się nad pięciorgiem dzieci, które były bite i wykorzystywane seksualnie. Mimo to pod opiekę Jana i Bożeny A., trafiały kolejne. Już w 2011 r. kurator zalecał odebranie dzieci, jednak pracownicy Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie nie wiedzieli podstaw do tego. Udało nam się ustalić, że szefowa tej instytucji wcześniej straciła posadę dyrektora w Domu Pomocy Społecznej w Karsznicach. Powód? Liczne nieprawidłowości w funkcjonowaniu jednostki.

Iwona Zielińska, kierownik PCPR w Łęczycy, w 2005 roku została odwołana z funkcji dyrektora Domu Pomocy Społecznej w Karsznicach. Odwołanie było skutkiem kontroli w ośrodku, która wykazała szereg nieprawidłowości w zarządzaniu jednostką pod względem organizacyjnym i administracyjno–finansowym. Chodziło m.in. o brak o odpowiedniego nadzoru byłej dyrektorki i złe gospodarowanie finansami.

Zielińska była w tym czasie radną gminy Witonia, a ta nie zgadzała się na jej odwołanie. Sama Zielińska odwoływała się później do sądów: Sądu Pracy w Kutnie, Naczelnego Sadu Administracyjnego w Łodzi i Sądu Najwyższego, jednak bezskutecznie.

Jak się okazuje, maltretowane dzieci, będące pod opieką małżeństwa A., mogły zostać im odebrane znacznie wcześniej niż dopiero w tym roku.

Małżeństwo w 2007 r. zostało rodziną zastępczą, trafiła do nich 4 dzieci w wieku od 4 do 13 lat. Dzieci źle czuły w domu, z którymi mieszkała adoptowana wcześniej Karolina. Najmłodsze dzieci często uciekały i w końcu zostały odebrane. - Gdy je zabierali, pan Jan niósł duże torby z ich rzeczami, wrzucił do busa, którym odjechały i powiedział, że jeśli im się nie podoba to mogą wyp... - mówi Mirosława Słoczyńska, sąsiadka.

Mimo, że poprzednie dzieci skarżyły na opiekunów, do rodziny w 2009 r. trafili kolejni podopieczni, tym razem trzy dziewczynki, w tym jedna głuchoniema i chłopczyk. Najmłodsze dziecko miało 9 miesięcy. - Dzieci były w fatalnym stanie, ich rodzice nadużywali alkoholu. Musieliśmy je zabrać, a państwo A. byli jedną wolną rodziną zastępczą - mówi Iwona Zielińska, kierownik PCPR w Łęczycy.

W grudniu 2011 r. kurator sądowy zalecał odebranie dzieci i odesłanie ich do Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej w Kutnie. PCPR tego nie zrobiło. - Była kontrola, rozmawialiśmy z dziećmi bez obecności rodziców zastępczych i nie mówiły, że są źle traktowane, bały się o tym powiedzieć - tłumaczy Zielińska. - Z opinii psychologiczne, która wtedy wykonano wynika, że kontakt z matką biologiczną nie jest wskazany, bo dzieci się jej boją.

Rok później do rodziny trafiło kolejne rodzeństwo: dziewczynka i chłopczyk, którzy mają teraz 11 i 13 lat. Nad nimi również się znęcano.

Sprawa wyszła na jaw w marcu, gdy dzieci poskarżyły się pedagogowi szkolnemu. Wtedy do prokuratury dotarły też informacje, że ośrodek, do którego chodzi głuchoniema 8-latka podejrzewa, że mogło w domu dochodzić do molestowania seksualnego. Dziecko nie mówi, ale narysowało, co dzieje się w domu. Rysunki były makabryczne.

59-letni Jan A., 54-letnia Bożena A. i ich 20-letnia córka Karolina są podejrzani o znęcanie się nad pięciorgiem podopiecznych. Mężczyźnie i jego córce zarzucono wykorzystywanie seksualne dzieci. Grozi im do 12 lat więzienia, a żonie - do 5 lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki