21-letni Rafał N. został doprowadzony w piątek do sądu pod eskortą policji. Ubrany w pomarańczowy kombinezon i zakuty w kajdanki wyglądał groźnie.
Prokurator odczytał akt oskarżenia, w którym zarzucił Rafałowi N. brutalne zabójstwo 20-letniego Mateusza oraz naruszenie nietykalności cielesnej towarzyszącej mu kobiety. Oskarżony przyznał się do zabójstwa, ale odmówił składania wyjaśnień. Złożył jedynie oświadczenie:
- Codziennie bardzo żałuję tego, co zrobiłem i przepraszam rodzinę Mateusza. Gdybym mógł cofnąć czas, to chciałbym być na jego miejscu - mówił Rafał N. - Ciężko mi z tym żyć. Wiem, że to nic nie da, ale przepraszam wszystkich.
CZYTAJ TEŻ: Morderstwo na Piotrkowskiej w Łodzi. Zginął 20-latek [ZDJĘCIA+FILM]
W piątek sędzia odczytał zeznania, jakie oskarżony złożył w trakcie śledztwa. Wynika z nich, że feralnego wieczoru Rafał N. bawił się z dwoma kolegami w klubie Ambasada. Trochę wypili, a ponieważ Rafał N. zażywał wówczas środki na odchudzanie, czuł się tego wieczoru bardzo pobudzony. W nocy wyszli z klubu i poszli na Piotrkowską. Tam odłączył się od nich jeden kolega i Rafał N. został tylko z Bartłomiejem K.
Rafał N. utrzymywał, że nie bardzo pamięta, co się działo feralnej nocy. Przypominał sobie incydent z jakąś kobietą, ale nie pamiętał, czy ją uderzył. Kolega go odciągnął i poszli dalej. Chwilę później podbiegł do nich Mateusz. Rafał N. miał wyjąć wówczas nóż i uderzyć nim kilka razy Mateusza. Jak zeznał w śledztwie, chciał go tylko nastraszyć. Gdy zorientował się, że Mateusz osunął się na chodni, przestraszył się i uciekł w stroną al. Kościuszki. Po drodze wyrzucił nóż i wszedł do klubu Biblioteka. Tam w łazience zorientował się, że twarz i ręce ma ubrudzone krwią. Umył się więc i wrócił do domu, gdzie położył się spać.
Jak zeznał, rano dowiedział się od ojca, że na Piotrkowskiej doszło w nocy do brutalnego morderstwa. Na stronie internetowej Dziennika Łódzkiego przeczytał o przebiegu zdarzenia i zorientował się, że to on może być zabójcą. O wszystkim powiedział najpierw swojej dziewczynie, a później ojcu. Ojciec zawiózł go wówczas na komisariat.
W czasie śledztwa Rafał N. zeznał, że nóż kupił miesiąc przed zabójstwem w jednym ze sklepów na Piotrkowskiej, by zaimponować kolegom. Zapłacił za niego 45 zł.
- Chciałem, aby myśleli, że jestem gangsterem - mówił.
Obok Rafała N. na ławie oskarżonych zasiadł 24-letni Bartłomiej K., oskarżony o nieudzielanie pomocy osobie będącej w stanie zagrożenia życia. Grozi mu do 3 lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?