Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzecznik pacjentów grozi szpitalom karami

Joanna Barczykowska
Barbara Kozłowska, rzecznik praw pacjenta zagroziła we wtorek wysokimi karami szpitalom i przychodniom, których lekarze - stosując pieczątkowy protest - naruszają zbiorowe prawa pacjentów. Od początku roku kilka tysięcy pacjentów w Łódzkiem dostało od lekarzy recepty z pieczątką "refundacja do decyzji NFZ". W wielu przypadkach pacjenci musieli zapłacić za leki pełną cenę.

Rzecznik praw pacjenta chce karać nie lekarzy, ale przychodnie i szpitale, w których pracują. Barbara Kozłowska zapowiedziała kary, sięgające nawet pół miliona złotych. W praktyce okazuje się, że świadczeniodawca nie jest w stanie zmusić lekarza, by z pieczątek zrezygnował.

- Mogę interweniować tylko wtedy, gdy lekarz nie wyda pacjentowi recepty. Jeżeli chodzi o przystawianie pieczątek, to jest indywidualna sprawa każdego lekarza - mówi dyrektor jednego ze szpitali wojewódzkich.

Od początku roku lekarze w proteście przeciwko przepisom refundacyjnym, które, ich zdaniem, nakładają na medyków biurokratyczne obowiązki, nie określają na receptach poziomu refundacji leku i stawiają pieczątkę "refundacja leku do decyzji NFZ". Część pacjentów - mimo prawa do wykupienia leków ze zniżką - musi płacić za nie więcej. Lekarze proszą pacjentów o wyrozumiałość, ponieważ walczą nie tylko o swój komfort pracy, ale przede wszystkim o komfort opieki nad pacjentem.

- Dla nas pacjenci są najważniejsi. Obowiązek określania poziomu refundacji dla każdego leku to kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt minut zmarnowanych podczas wizyty. Im więcej biurokratycznych obowiązków zostanie nałożonych na lekarzy, tym mniej czasu będziemy mogli poświęcić pacjentowi - uważa Marek Nadolski ze Związku Zawodowego Lekarzy w Łodzi. - Jeśli lekarz się pomyli lub określi zły poziom refundacji, bo okaże się, że pacjent nie był ubezpieczony, to nawet po czterech czy pięciu latach urzędnicy NFZ będą mogli nałożyć na niego wysoką karę. Od 2004 roku domagamy się wprowadzenia elektronicznego dowodu ubezpieczenia, który świadczyłby o ubezpieczeniu pacjenta. Takiego dowodu nie ma. Ustawa, pod groźbą kary, nakłada na lekarzy obowiązek sprawdzania dowodu ubezpieczenia, a lekarz nie ma narzędzi, żeby to kontrolować.

Lekarze zapowiedzieli, że będą protestować tak długo, aż rząd nie zmieni prawa. Tymczasem we wtorek rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy refundacyjnej. Zakłada on uchylenie zapisów, przewidujących kary dla lekarzy, którzy niewłaściwie wypisują recepty. Obecne przepisy przewidują, że jeśli lekarz błędnie wypisze receptę, to będzie zobowiązany do zwrotu kwoty nienależnej refundacji wraz z odsetkami. Chodzi o przypadki wypisania recepty np. nieuzasadnionej względami medycznymi lub niezgodnej z listą leków refundowanych, a także niezgodnie z uprawnieniami pacjenta. Rząd spełnił więc postulat lekarzy. Co na to medycy?

- Odstąpimy od tzw. protestu pieczątkowego dopiero wtedy, kiedy zmiany wejdą w życie, bo nie chcemy odpowiadać w przyszłości za bałagan, który teraz zgotowało ministerstwo - mówi Krzysztof Bukiel, przewodniczący OZZL.

CZYTAJ TEŻ:
Łódź: problem z realizacją nowych recept
NFZ: Zawieszenie kar dla lekarzy nastąpi po przerwaniu protestu

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki